Your browser is not supported! Update your browser to improve your experience.

Klaus Badelt

13 grudnia 1968
Mariusz Tomaszewski | 21-04-2022 r.

Gdy mówimy o Media Ventures, czy później Remote Control mówimy o co najmniej kilkunastu kompozytorach. Jednak tylko kilku z tych, którzy przewinęli się przez te studia jest faktycznie utalentowanych: Harry Gregson-Williams, John Powell, Mark Mancina… Również do tego grona zaliczamy Klausa Badelta. Wypatrzony przez swojego rodaka Hansa Zimmera, został zaproszony do współpracy z innymi twórcami muzyki w studiu mieszczącym się w Santa Monica w Californi. Ciężko w ogóle polemizować z decyzją Klausa, że wyraził na to zgodę. Propozycja Zimmera była dla niego życiową szansą, aby zaistnieć w świecie muzyki filmowej. I możemy już powiedzieć, iż szansę tą wykorzystał. Niezależnie od tego czy ktoś uważa Badelta za utalentowanego kompozytora, czy też za plagiatora, w Hollywood mówi się o niemieckim kompozytorze. A to znaczy, że Klaus stał się 'kimś’ w branży.

Urodzony w 1968 r., Badelt zaczynał swoją karierę od pisania muzyki w swoim rodzinnym kraju. Był również producentem muzycznym, oraz komponował
muzykę do reklam. W 1998 roku laureat oskara Hans Zimmer sprowadził go do Media Ventures. Tutaj Klaus zajmował się tworzeniem muzyki dodatkowej, aranżacjami, samplami itp. Nie należy nie doceniać tego okresu w jego twórczości. Badelt miał duży udział przy powstawaniu takich ścieżek dzwiękowych jak: The Thin Red Line czy Gladiator. Trudno się więc dziwić, że na początku samodzielnej kariery nawiązuje do swojego mistrza Zimmera.

W 2001 roku Klaus Badelt bardzo blisko współpracował z Zimmerem. Na tyle jego udział w tworzeniu muzyki do The Pledge i Invinsible był duży, że nazwisko Badelt pojawiło się jako nazwisko głównego kompozytora u boku starszego kolegi. Wręcz mówi się, że Invinsible to samodzielna praca Klausa, a Zimmer zajął się jedynie produkcją i nadzorowaniem tej kompozycji.

W 2002 roku przyszedł pierwszy samodzielny projekt, a mianowicie The Time Machine. Score ten okazał się jednym z najbardziej lubianych przez miłośników filmówki w owym czasie i zwrócił uwagę na młodego twórcę. Może i The Time Machine zdecydowanie nie grzeszy oryginalnością, ale była to muzyka na tyle wyrazista, tematyczna i porywająca, że kopie z Zimmera czy Goldsmitha Niemcowi wybaczano. Rok 2002 przyniósł Badeltowi jeszcze K-19 i Equilibrium, zatem już w rok 2003 Klaus nie wkraczał jako anonimowy twórca. Jeszcze większą sławę (albo jak kto woli niesławę) przyniosła mu współpraca z Jerrym Bruckheimerem przy Pirates of the Caribbean. Soundtrack ten tak naprawdę był dziełem wielu młodych adeptów z RCP pracujących pod czujnym okiem Zimmera, zaś Badeltowi przyszło w udziale podpisać się pod nim jako główny kompozytor. Niezależnie od nieszczędzonej tej muzyce krytyki (wtórność i bazowanie na samplach), sukces komercyjny został osiągnięty. Wedle starego powiedzenia: nie ważne co mówią, ważne by o tobie mówili. W cieniu POTC pozostaje świetny score do filmu Ned Kelly – najbardziej dramatyczna partytura Badelta. Wielu miało nadzieję, że właśnie w tym kierunku uda się młody niemiecki kompozytor w poszukiwaniu swojego własnego stylu.

Rok 2004 to katastrofa. Niemiecki kompozytor miał w planie dwa projekty.Catwoman oraz Wimbledon. Z tego drugiego zrezygnował, zaś ten pierwszy okazał się być przeciętną partyturą do żałosnego filmu. Ciężko powiedzieć, żeby dalej było dużo lepiej. Tylko średnia muzyka do Constantine przy współpracy z Brianem Tylerem ale z drugiej strony, znakomita symfoniczna, skąpana w chińskich brzmieniach Przysięga, która na powrót przyniosła wiarę w wielki talent Niemca. A w kolejnych latach znów spadek formy, kiepskie projekty i słaba muzyka.

Klaus Badelt to bardzo chimeryczny twórca. Nieraz mówiono już o nim jako o wielkim talencie, ale tak samo często był mocno krytykowany. Faktem jest, że dopóki Niemiec nie wypracuje swojego, w pełni wyrazistego stylu, ciężko będzie mu zapisać się na stałe w historii kina. A żeby tego dokonać, musi nauczyć się dobierać sobie odpowiednie projekty, z czym ostatnio, kiedy odsunął się od studia Hansa Zimmera, różnie bywa. W hollywoodzkich blockbusterach nie ma dla niego miejsca, a gdy już Badelt pisze muzykę do jakiegoś rozrywkowego filmu nastawionego na szerszą, mało wymagającą widownię, to najczęściej tworzy do niego nijaką i wtórną ilustrację. Nadziei dla Niemca należy ostatnimi czasy upatrywać wobec tego w kinie niszowym, europejskim czy azjatyckim, gdzie zdarzało mu się pisywać prace na zdecydowanie wyższym poziomie artystycznym. Niestety i tu w ostatnim czasie pisuje głównie do niezbyt ambitnych produkcji.


NAGRODY:

ASCAP Award:

  • 2003 – Constantine (+ Brian Tyler)
  • 2004 – Pirates of the Caribbean: The Curse of the Black Pearl

    NOMINACJE:

    Saturn:

  • 2004 – Pirates of the Caribbean: The Curse of the Black Pearl

    World Soundtrack Award:

  • 2004 – Pirates of the Caribbean: The Curse of the Black Pearl
  • 2002 – odkrycie roku

    Nagroda Telewizji Niemieckiej:

  • 2008 – Das Jagd nach dem Schatz der Nibelungen

    Filmmuza- nagroda portalu Filmmusic.pl:

  • 2010 – kompozytor roku
  • Recenzje

    Komentarze