Brad Ira Fiedel, prywatnie mąż mało znanej aktorki Ann Dusenberry, w historii muzyki filmowej zapisze się pewnie tylko jako twórca legendarnego tematu do kultowego Terminatora Jamesa Camerona. O innych pracach Nowojorczyka pewnie mało kto będzie pamiętał, zwłaszcza, że poza współpracą ze wspomnianym już kanadyjskim reżyserem, jego kontakty z wielkim (albo nawet tylko: z dobrym) kinem prezentują się bardzo mizernie.
Fiedel zaczął pisać muzykę do filmów od połowy lat 70-tych. Jak wielu jemu podobnych, na początek przypadło mu ilustrowanie tandetnych, niskobudżetowych produkcji, wyświetlanych w podrzędnych amerykańskich kinach. Pierwszą konkretnie był mało znany, wyjątkowo mierny podobno, horror Suicide Cult. Pod koniec lat 70-tych Fiedel zaczął pisać także dla telewizji, zarówno dla filmów, jak i seriali. Na początku lat 80-tych nic nie zapowiadało, by w wątpliwej póki co karierze kompozytora mogło się cokolwiek zmienić, kiedy będący dopiero u progu kariery i sławy James Cameron zatrudnił go do niskobudżetowego (a jakże) filmu sci-fi The Terminator. Opowieść o cyborgu-mordercy z przyszłości okazała się jednak ogromnym sukcesem zarabiając kilkadziesiąt razy więcej, jak kosztowała. Obok Camerona i Schwarzeneggera film wywindował także Fiedela, a główny temat stał się jednym z bardziej rozpoznawalnych w muzyce filmowej.
Elektroniczna muzyka stworzona na potrzeby Terminatora została znakiem rozpoznawczym Fiedela. Nie bez powodu, bowiem od początku swojej pracy na potrzeby kina i TV, Fiedel opierał się o syntezatory, będąc w muzyce filmowej jednym z pionierów, przynajmniej tego typu, elektroniki. Jednak Fiedel potrafił pisać także muzykę na orkiestrę i czynił to podobno nawet jeszcze przed Terminatorem, jednak pierwszy znany projekt miał miejsce parę lat później. Jonathan Kaplan, z którym kompozytor współpracował 5 lat wcześniej przy Girls of the White Orchid poprosił Fiedela o stworzenie oprawy dźwiękowej do obrazu The Accused z Jodie Foster. Zażyczył sobie jednak wyraźnie orkiestry. Także w cameronowskich Prawdziwych Kłamstwach kompozytor rozpisał partyturę na orkiestrę. I to dosłownie rozpisał, ponieważ sam był też orkiestratorem tej pracy.
Po Terminatorze Fiedel napisał parę partytur do przyzwoitych filmów, ale znów było o nim naprawdę głośno dopiero, gdy Cameron zrealizował T2. Potem były jeszcze wspomniane True Lies a rok później średnio udanym Johnnym Mnemmonicem Fiedel na dobrą sprawę zakończył przygodę z kinem. Do 1999 r. tworzył jeszcze ścieżki dźwiękowe do seriali TV, po czym wycofał się z branży. Wydawało się, że jest szansa na powrót, ale gdy producenci Mario Kassar i Andrew Vajna postanowili w 2003 r. przywrócić do życia postać terminatora, reżyserię powierzyli Jonathanowi Mostowowi, ten zaś zatrudnił Marco Beltramiego. Bardzo zasmuciło to fanów Terminatora (i pewnie samego kompozytora), zwłaszcza że partytura młodego Włocha nic nadzwyczajnego sobą nie prezentowała, a przede wszystkim brak jej było specyficznego klimatu, idealnie wpasowującego się w nieludzki świat maszyn, jaki swojej muzyce potrafił nadać Fiedel. Także w czwartej części sagi zabrakło miejsca dla Brada, choć fragmentarycznie wykorzystano stworzony przezeń motyw, a i Danny Elfman w swoim temacie wyraźnie nawiązał do Fiedela.
Nagrody:
- ASCAP Award:
- 1995 – True Lies
- 1992 – Terminator 2: Judgment Day
Nominacje:
- Saturn:
- 1985 – The Terminator