Your browser is not supported! Update your browser to improve your experience.

Luty w Narodowym Forum Muzyki

Tomasz Ludward | 21-04-2022 r.

W lutym wrocławski NFM trzykrotnie postawił na muzykę filmową. I choć dwa pierwsze wydarzenia były stricte związane z 100. urodzinami Leonarda Bernsteina, tak trzeci koncert był już ukłonem w stronę zakochanych i skupiał wyłącznie kompozycje z filmów o miłości.

Archiwum Narodowego Forum Muzyki, fot. Sławomir Przerwa.

Początkiem przygody z filmówką w NFMie było spotkanie amerykańskich i francuskich kompozytorów. Tego wieczoru akurat nie zaznaliśmy zbyt wiele melodii płynących ze srebrnego ekranu, jednakże niektóre kompozycje, takie skojarzenia mogą słuchaczom nasuwać. 80 osobowa orkiestra pod przewodnictwem Eiji Oue, który swego czasu pobierał lekcje dyrygentury u samego Leonarda Bernsteina, zaprezentowała dwa utwory Amerykanina. Pierwszym był Divertimento, co okazało się strzałem w dziesiątkę, biorąc pod uwagę eklektyczny i często przewrotny styl autora West Side Story. Przed jego samą bostońską premierą w wywiadzie dla “The Boston Globe” kompozytor tak mówił o Divertimento: “Utwór ten jest odzwierciedleniem moich młodzieńczych doświadczeń tutaj, gdzie usłyszałem moją pierwszą muzykę orkiestrową. Prawie spadłem z krzesła – byłem tak podekscytowany”. Podzielona na osiem części kompozycja zabiera słuchacza na wycieczkę przez różne style i gatunki muzyczne, od samby, blues, aż do, potraktowanej z przymrużeniem oka, wariacji na temat Marsza Radetzk’yego zatytułowanej March “The BSO Forever”


Po fragmencie dedykowanym Bernsteinowi przyszła pora na kompozytora, którego nie trzeba nikomu przedstawiać – George’a Gershwina. Autor Błękitnej rapsodii tak charakteryzował swój utwór: “Część pierwsza oparta jest na rytmie charlestona. Jest szybka i pulsująca; przedstawia młodego, pełnego entuzjazmu ducha amerykańskiego życia. Rozpoczyna ją rytmiczny motyw poddany przez kotły, a podtrzymywany przez inne instrumenty perkusyjne – oraz charlestonowy temat wprowadzony przez fagot, rogi, klarnet i altówki. Później drugi temat wprowadzony jest przez fortepian. Część druga ma liryczną, nokturnową atmosferę, którą można porównać z nastrojem amerykańskich bluesów, ale tych o czystej formie, nie takich, jakie słyszymy zazwyczaj. Część trzecia nawiązuje swym stylem do pierwszej. Stanowi orgię rytmu; zaczyna się z pasją i – utrzymuje tę pasję do końca”. W NFMie zabrzmiał tego wieczoru dynamiczny Koncert fortepianowy F-dur z Frankiem Dupree przy pianinie. A tak brzmiała sama Rapsodia w otwarciu Manhattanu, kultowym filmie Woody’ego Allena:

Drugą część wieczoru wypełniły kompozycje Claude’a Debussy i Maurice’a Ravela, dwóch czołowych francuskich impresjonistów, których muzyka była i jest inspiracją dla takich filmowych kompozytorów, jak Alexandre Desplat i Gabriel Yared. Ten pierwszy wspominał niedawno, że bardzo ceni sobie Morze Debussy’ego. Yared natomiast za młodu wręcz pochłaniał partytury obydwu impresjonistów, co słychać, na przykład, w jego Cold Mountain czy wybitnym Angielskim pacjencie. Autora Claire de Lune usłyszeliśmy w NFMie w powstałym w 1894 roku Popołudniu fauna – jednym z najważniejszych utworów Debussy’ego, lekkim, harmonicznym, korzystającym z fletów. Ravel z kolei zabrzmiał II Suitą symfoniczną z baletu Dafnis i Chloe. Jego muzyka całkiem niedawno uraczyła Zaginione miasto Z (Dafnis i Chloe właśnie) oraz oskarowe Call Me By Your Name (Une Barque sur L’Ocean).

Dwa dni później, 4 lutego, do Wrocławia już po raz 3 w ostatnich dwóch latach zawitał Wynton Marsalis z Jazz at Lincoln Center Orchestra. Drugi z sześciu dzieci legendarnego Ellisa Marsalisa, Wynton wymieniany jest jako jeden z najwybitniejszych żyjących jazzmanów i w NFMie tylko ten fakt potwierdził. Choć zabrał do stolicy dolnego śląska śmietankę amerykańskich muzyków, koncert prowadzony był w lekkim i przystępnym dla publiczności tonie. Poświęcony Leonardowi Bernsteinowi repertuar skupiał kilka filmowych dokonań kompozytora, takich jak On the Town i West Side Story. 16 muzyków z Marsalisem na czele, choć bez Richarda DeRosy, którego zmogła choroba, zanotowało doskonały show – przeplatany improwizacjami, i anegdotami o Bernsteinie i jazzie. Niespodzianką był wplecenie do programu aranżu Symphony No. 1 Jeremiah, skomponowanego w oparciu o biblijną historię Jeremiasza. Zaskoczył również sam Marsalis, który na bis zabrał trzech swoich kompanów (kontrabasista Carlos Henriquez!), tworząc spontaniczny kwartet. Dzięki temu zgromadzeni w Sali Głównej NFMu melomani mogli zaczerpnąć garść niepodrabialnych solówek maestro.

W walentynki NFM zaserwował wszystkim zakochanym koncert kwartetu smyczkowego PaKamera zatytułowany Popiół i diament. Wieczór z muzyką filmową. Pragnąc przedstawić różne oblicza miłości, solistki Pakamery wybrały zróżnicowane kompozycje – nie tylko te dobrze znane i cenione, jak Ojciec chrzestny czy Gwiezdne wojny, ale również melodie rzadko wygrywane podczas koncertów (a szkoda!), takie jak Amelia i Psychoza. Bardzo dobrym wyborem było postawienie na polskich kompozytorów. Zabrzmiał, między innymi, 07 zgłoś się, Polskie drogi, czy robiąca piorunujące wrażenie w każdej konfiguracji, kołysanka Krzysztofa Komedy z Dziecka Rosemary. Koncert zwieńczyła fanfara Billa Contiego do, a jakże, Rocky’ego. Co ciekawe kwartet zupełnie zaskoczył, gdy odegrał temat z mało znanego w Polsce filmu Ice Castles. Do obrazu muzykę skomponował Marvin Hamlisch, do którego napisał on również piosenkę Through the Eyes of Love. Kawałek był nominowany w 1980 roku do Oskara, ale przegrał z It Goes Like It Goes z filmu Norma Rae, gdzie kompozytorem był David Shire.

Poprzedni miesiąc w NFMie owocował przede wszystkim wielkimi nazwiskami stojącymi za bardzo dobrą muzyką. I choć lwią część filmówki zagarnął Leonard Bernstein, nie zabrakło kompozycji znanych, i rozpoznawalnych. Również klasyka spod znaku francuskich symbolistów dała pretekst do wytropienia aranżacyjnych wpływów i inspiracji, które dostrzegamy w muzyce filmowej do dziś (Desplat, Yared). Czekamy na więcej.

W relacji korzystałem z:

  • Narodowe Forum Muzyki Przestrzeń dla piękna, program koncertu 2 luty 2018.
  • Lucjan Kydryński, Gershwin. PWM, Kraków
  • Najnowsze artykuły

    Komentarze