Your browser is not supported! Update your browser to improve your experience.

4 Festiwal Muzyki Filmowej – Dzień 4

Aleksandra Dąbrowska | 21-04-2022 r.

Po raz pierwszy Festiwal Muzyki Filmowej w Krakowie trwał cztery dni i na wielki finał organizatorzy przygotowali koncert muzyki z polskiego serialu pt. Czas honoru.

Czwarta odsłona Festiwalu Muzyki Filmowej. Dzień czwarty. Czwarta seria Czasu honoru w produkcji. Dużo tych czwórek się nam zebrało. Sam koncert oceniłabym również na 4+, ale po kolei.

Po dotarciu na nowohucki Kombinat byłam w szoku, gdy zobaczyłam kolejkę melomanów, która kończyła się niemal na torach zajezdni tramwajowej. Nie sądziłam, że muzyka filmowa cieszy się w Krakowie aż taką popularnością. Nie wiem, czy to zasługa samego serialu, twórcy muzyki, czy po prostu chęć niedzielnego odprężenia.

Koncert rozpoczął się niemal punktualnie o 18.30. Na scenę wszedł Chór Polskiego Radia, orkiestra AUKSO na czele z dyrygentem, Diego Navarro. Powitały ich gromkie brawa widowni. Już od pierwszych minut wiedziałam, że to widowisko będzie niezwykłe. W odróżnieniu od sobotniego koncertu (Piraci z Karaibów: Klątwa Czarnej Perły) muzyka broniła się sama i była jedynie wspomagana obrazem wyświetlanym na ekranach. Wystarczyło zamknąć oczy, a dźwięki przeszywały słuchacza na wylot. Bardzo emocjonalne sekcje smyczkowe i fortepian, wspomagające je instrumenty perkusyjne – to wszystko stworzyło niesamowitą atmosferę. Wystarczyło spojrzeć na wzruszoną widownię, aby przekonać się o sile muzyki. Dzieło Chajdeckiego poruszyło czułe struny w wielu słuchaczach. Artyści pozwolili nam na chwilę oderwać się od szarej rzeczywistości i, jak słusznie zauważyła aktorka Magdalena Różczka, małych, często stwarzanych niepotrzebnie problemów.

Na szczególną uwagę zasługuje solistka, Anna Witczak, która bez trudu wyśpiewała etniczne partie wokalne. Skromna, uśmiechnięta – nie wiem czy zdawała sobie sprawę, jakie emocje wyzwalała w sercach widzów. Jestem naprawdę urzeczona jej talentem i chętnie usłyszałabym ją raz jeszcze. Widownia nagrodziła wielkim aplauzem gitarzystę, Jarosława Śmietanę. Oczywiście, jak najbardziej zasłużenie.

Oprócz soundtracku z trzech serii serialu mogliśmy usłyszeć kilka nowych utworów, które jak przypuszczam, znajdą się w powstających już odcinkach. Wprowadzono elementy etniczne: żydowskie, bałkańskie. Prawdę mówiąc, już nie mogę się doczekać całej ścieżki dźwiękowej.

Dodatkową atrakcją była możliwość zobaczenia na żywo zarówno twórcy muzyki, Bartosza Chajdeckiego, jak i odtwórców kilku serialowych ról. Młody kompozytor wydawał się być wyraźnie onieśmielony zainteresowaniem, jakie wzbudziła jego osoba. Sam przyznał, iż woli, aby przemówiła za niego muzyka, bo jemu samemu nie wychodzi to najlepiej. Cóż, jeśli uznać, że to instrumenty były jego głosem, to sztukę oratorską opanował niemal do perfekcji.

Krótkich wywiadów udzielili również aktorzy: Katarzyna Gniewkowska (serialowa Maria Konarska), Antoni Pawlicki (Janek Markiewicz), Magdalena Różyczka (Wanda Ryszkowska), Ewa Wencel (Helena, również współautorka scenariusza), Jan Wieczorkowski (Władek Konarski), Agnieszka Więdłocha (Lena Sajkowska) i Maciej Zakościelny (Bronek Woyciechowski). Dowiedzieliśmy się co nieco o produkcji serialu, przygotowaniu aktorów do ról. Ewa Wencel przemyciła nawet kilka smaczków dotyczących fabuły czwartej serii: pojawią się nowe postaci, w tym podwójna agentka. Nie jestem jednak pewna, czy prowadząca – Magdalena Miśka-Jackowska – poradziła sobie z interakcją zarówno z zaproszonymi gośćmi, jak i widownią. Wydawała się chyba nieco za sztywna i zestresowana, ale ostatecznie to nie ona była na koncercie najważniejsza.

Żadna relacja nie odda tak naprawdę atmosfery tego wydarzenia. Kto był, widział i słyszał, zrozumie, że było to wydarzenie szczególne, zakończone zresztą bardzo długimi owacjami na stojąco. I dobrze stało się, że organizatorzy postanowili odłożyć na deser muzykę tak poruszającą. Dodatkowo polską, czy nawet krakowską (jeżeli brać pod uwagę pochodzenie kompozytora).



Czwarty Festiwal Muzyki Filmowej zakończył się, ale wrażenie, jakie pozostawił po sobie chyba na długo pozostanie niezatarte. Kto nie dostąpił niewątpliwego zaszczytu wzięcia udziału w tej imprezie, powinien nadrobić to podczas kolejnej edycji.

Najnowsze artykuły

Komentarze