Trevor Morris

Vikings (Wikingowie)

(2013)
Vikings (Wikingowie) - okładka
Tomek Goska | 23-11-2013 r.

Seriale historyczne, to ciężki orzech do zgryzienia dla kompozytora ograniczonego przez kiepski budżet i napięty harmonogram prac. Mimo tego, Trevor Morris wydaje się poruszać w tym gatunku, jak ryba w wodzie. Wystarczy tylko spojrzeć na jego filmografię – praktycznie same periodyki z wyraźnie wyeksponowanym wątkiem historycznym! Do największych jego osiągnięć, które stanowią już poniekąd klasykę serialowego gatunku, należą w pierwszej kolejności Dynastia Tudorów i Rodzina Borgiów. Zakrzywiając historyczną rzeczywistość w kierunku fantasy odnajdziemy również Filary Ziemi i Draculę, które owiane zostały nieco mniejszym splendorem. Nie dziwne zatem, że mając tak bogatą filmografię, przykuł uwagę decydentów stacji History przymierzających się do realizacji ich najnowszego przedsięwzięcia – dramatu historycznego Wikingowie.

Z pewnością w decyzji tej dopomógł scenarzysta i producent Michael Hirst, z którym Morris dwukrotnie miał okazję współpracować (przy okazji Dynastii Tudorów i Rodziny Borgiów). W przeciwieństwie jednak do tych doświadczeń, Wikingowie nie dawali zbyt dużych możliwości do realizacji co bardziej śmiałych idei. Kompozytor rzadko kiedy wychodził poza swoje domowe studio i tylko nieliczny udział solistów daje nam możliwość odsunięcia na bok myśli o całkowitej syntetyczności tworu Morrisa. Mimo tego, twórca ścieżki dźwiękowej wspomina to doświadczenie bardzo dobrze, chwaląc sobie możliwość wniknięcia w nordycką kulturę i dokonania przy okazji kilku eksperymentów z brzmieniem etnicznym. I choć dziewięciogodzinny periodyk nie stroni od tej tematyki, to już doszukanie się owych inspiracji w muzyce Morrisa przychodzi mi z niemałym trudem.

Po bardzo ciekawej ścieżce dźwiękowej do Tudorów i całkiem przystępnej oprawie do Borgiów miałem całkiem duże oczekiwania względem Wikingów. Zdając sobie sprawę, że budżet nie pozwalał na wiele, spodziewałem się, że cała siła przekonywania spadnie na paletę tematyczną, ale po zapoznaniu się z pierwszymi trzema odcinkami przeżyłem drobne rozczarowanie. Trevor Morris podszedł do swojego zadania trochę mechanicznie. Surowe przekazy dotyczące Wikingów i równie poważna wymowa serialu jakimś cudem odgrodziła go od chęci epatowania chwytliwą tematyką – wszystko na rzecz budowania spójnych tekstur opartych na wytężonej pracy instrumentów perkusyjnych, smutnej liryki i wartkiej akcji utrzymanej w duchu RCP. Morris nie stroni od elektroniki i charakterystycznego gitarowego fuzzu, który w zestawieniu z elementem historycznym serialu może wywoływać uśmiech na twarzy odbiorcy. Paradoksalnie, takie właśnie podejście do ilustracji scen akcji daje optymalny sposób taniego i skutecznego opisania bezkompromisowych działań głównych bohaterów. Niemniej nie sposób odpędzić się od wrażenia, że mottem przewodnim pracy nad tym serialem było budowanie tekstur. Tekstur tylko ocierających się o egzotykę stylistyczną budującą klimat i pozwalającą widzowi zasmakować tego skandynawskiego, surowego co prawda, ale pięknego krajobrazu z zamieszkującymi go nacjami. Pod tym względem ścieżka dźwiękowa do Wikingów sprawdza się należycie. Ale czy potrafi ona odnaleźć się poza narzuconymi przez filmowców kadrami?

Nie do końca, czego przykładem jest wydana przez Sony Music ścieżka dźwiękowa – bardzo klimatyczna, ale przy tym niezwykle toporna w odbiorze. O względnej anonimowości tego tworu niech świadczy fakt, że gdy piszę ten tekst w tle snują się nie omawiani Wikingowie, ale jedna z popularniejszych partytur Johna Frizzella. Jakby tego było mało, materiał umieszczony na krążku nie może poszczycić się zbyt dobrym montażem. Rozbicie całości na prawie 40-utworowy plankton skutecznie zniechęca do licznych powrotów. Niemniej jednak i tutaj znajdziemy kilka tracków, które w ten, czy inny sposób przykują naszą uwagę.

Jednym z nich jest piosenka otwierająca każdy odcinek serialu (If I Had a Heart). Napisana i wykonana przez Fever Ray’a nie wstrzela się co prawda w nordycką stylistykę, ale dosyć zgrabnie towarzyszy dynamicznym slajdom z czołówki. Dosyć umiarkowanie przypadła mi do gustu liryka budowana wokół relacji między Regnarem, a jego żoną oraz synem. Zresztą cały proces przemiany Regnara dosyć dobrze ujęty został w minimalistycznej, ale świetnie budującej atmosferę, muzyce. Nie bez znaczenia pozostaje tu ambient Mela Wessona, który staje się poletkiem do wyprowadzania smutnych, ale przekonujących na pewien sposób melodii. Dosyć sporą uwagę przykuje na przykład kończący płytę, siedmiominutowy utwór An Uncertain World. Choć nie należy do najbardziej wymyślnych, to jednak genialnie radzi sobie z opisywaniem posępnych nastrojów panujących w ostatnich scenach pierwszego sezonu.

Muzyka akcji pod względem oddziaływania wydaje się dwubiegunowa. Z jednej strony jest bardzo pretensjonalna jako ilustracja, a ową pretensjonalność zawdzięczamy w głównej mierze elektronice, gitarowym riffom i zimmerowskim progresywnym akordom nijak przystającym do historycznej otoczki serialu. Z drugiej strony bez tego zdecydowanego grania ścieżka dźwiękowa zalewałaby słuchacza nudą płynącą z nadmiernej ilości underscore. Z kolei perkusyjny tribal uprawiany przez Morrisa w niektórych scenach o mniejszym wydźwięku batalistycznym całkiem dobrze komponuje z obrazem, ale kosztem ogólnie przyjętej słuchalności na płycie. Alternatywą do tego mogła być prezentacja muzyki w formie suit, gdzie wszystkie te elementy zapewne by się przenikały. Niestety album przypomina wielki kocioł, który aż po brzegi wypełniony jest całymi ilustracjami z wybranych scen.

Z tego między innymi powodu ciężko jest mi wgryźć się w treść tego soundtracku. Już pierwszy kwadrans potrafi odciągnąć uwagę w zupełnie innym kierunku, sprawiając, że pozostały materiał przyjmuje się bez większych emocji. Sama kompozycja również nie wprawia w osłupienie. Jest to typowe rzemiosło jakich wiele w tym gatunku. Płyta z muzyką do Wikingów proponowana jest zatem zagorzałym miłośnikom surowego, ilustracyjnego brzmienia. Są w ogóle tacy?

Najnowsze recenzje

Komentarze

Jeżeli masz problem z załadowaniem się komentarzy spróbuj wyłączyć adblocka lub wyłączyć zaawansowaną ochronę prywatności.