Joe Hisaishi

Kurenai no Buta (Szkarłatny pilot) – image album

(1992)
Kurenai no Buta (Szkarłatny pilot) – image album - okładka
Dominik Chomiczewski | 05-04-2016 r.

Marco Pagott, pilot z głową świni, to bodaj najbardziej charakterystyczna postać stworzona przez „japonśkiego Disneya”, Hayao Miyazakiego. Film z jego udziałem, Kurenai no buta (Porco Rosso, Szkarłatny pilot), zwojował japońskie kina w 1992 roku, zbierając również pozytywne recenzje od krytyki. Miały na to wpływ różne elementy, w tym wspaniała kreska, ciekawa i oryginalna historia, oraz jak zawsze pamiętna muzyka Joe Hisaishiego. Na trzy miesiące przed premierą obrazu, na rynek trafił tradycyjnie image album z koncepcyjnymi ideami muzycznymi. To właśnie on będzie przedmiotem niniejszej recenzji.

Płyta rozpoczyna się od bardzo rześkiego i melodyjnego The Blues Sky of the Adriatic Sea. Elektroniczny podkład, smyczki, fortepian, a pod koniec także solowa trąbka – w ten sposób Hisaishi udanie wprowadza nas w ten uroczy album. Obraz muzyki nie zmienia się w następnej ścieżce, prezentującej nam kolejny uroczy temat, tym razem jednak grany na saksofonie. Ten sam instrument pojawia się także w zdecydowanie najlepszym utworze na płycie, The Crimson Wings, w którym zawarty został temat główny przyszłej ścieżki dźwiękowej. To wspaniała, nieco nostalgiczna melodia zaaranżowana w znakomity sposób – skrzypcowe i saksofonowe solówki zasługują na największe uznanie. Do sfery lirycznej zalicza się także Adriano’s Window z banalną, lecz doprawdy piękną melodią.

Z racji komediowego charakteru filmu Miyazakiego, Hisaishi przygotował też kilka humorystycznych motywów. Do nich zaliczają się min. kojarzące się z tangami lub habanerami Piccolo Corp Rtd, oraz przede wszystkim bardzo chwytliwe i komiczne Dabohaze, napisane dla bandy podniebnych zbirów. Niestety rzucają się tutaj uszy dość archaiczne sample, ale do tego rodzaju problemów nawiążę w dalszej części tekstu.

Z typowych dla Hisaishiego tendencji melodycznych i aranżacyjnych wyłamują się w zasadzie tylko dwie kompozycje. Pierwszą z nich jest War Game, oparte na szybkim rytmie i nastrojowych smyczkach. W podobnym tempie utrzymana jest także druga z tych ścieżek, The Great Depression. I tutaj znajdziemy energiczny, elektroniczny podkład, zbudowany na samplach w tym przypadku przypominających dźwięk marimby. Co nie powinno dziwić, obydwa omawiane w tym akapicie motywy nie znalazły się w filmie Miyazakiego.

Główny problem z omawianym krążkiem jest taki sam, jak z poprzednimi wydaniami typu image album. Chodzi oczywiście o pewną archaiczność brzmieniową. Wynika to naturalnie z ograniczonych środków przeznaczonych na nagranie muzyki. Poniekąd ów staroświeckość dodaje tej pracy pewnej specyfiki, lecz nie ma co ukrywać, że piętno czasu jest na niej dość wyraźnie słyszalne. Jakkolwiek w tym okresie Hisaishi często korzystał z tego rodzaju sampli, np. w dwóch pierwszych częściach trylogii filmów dokumentalnych NHK, Universe Within. Słychać je zwłaszcza w kawałku Savoia in a Sea of Clouds, którego swoją drogą można uznać za protoplastę jednego z pobocznych utworów na soundtracku z Sonatine Takeshiego Kitano.

Niemniej image album z Porco Rosso to muzyka wprost idealnie skrojona pod fanów Joe Hisaishiego. Mamy tutaj długie melodie, różnorodność i trochę aranżacyjnej brawury. Czasem mogą co prawda doskwierać anachronizmy, lecz co bardziej zagorzali miłośnicy twórczości Japończyka, zwłaszcza tej wczesnej, powinni być przygotowani na takie mankamenty. Reasumując, omawiany krążek to jeden z najciekawszych i najprzyjemniejszych image albumów Hisaishiego, aczkolwiek mimo wszystko najpierw polecam jednak zapoznać się z soundtrackiem.




Inne recenzje z serii:

  • Szkarłatny pilot (soundtrack)
  • Najnowsze recenzje

    Komentarze

    Jeżeli masz problem z załadowaniem się komentarzy spróbuj wyłączyć adblocka lub wyłączyć zaawansowaną ochronę prywatności.