W życiu każdego znudzonego dzisiejszą muzyką popularną człowieka przychodzi okres, gdy odkłada na półkę komercyjne albumy w poszukiwaniu czegoś nowego, czegoś undergroundowego, gdzie na nowo może odkryć znaczenie słowa “muzyka”. Czasem taką odskocznią może okazać się blokerski hip-hop, innym razem coś ostrzejszego, lub całkowicie przeciwnie, bardzo łagodna symfonia… Są także ludzie, którzy zetknąwszy się z terminem muzyki filmowej, z czystej ciekawości próbują się z nią zapoznać. Przez wiele lat magnesem przyciągającym ludzi do tego gatunku była twórczość grupy Media Ventures, a później osobna kariera każdego z jej członków. Dzisiejszym, jednym z wielu pretendentów do tego zadania okazać się może ścieżka dźwiękowa z węgierskiego filmu Kontrolerzy autorstwa “Neo”.
Film przedstawia losy Bulcsu, który uciekając przed swoim życiem podejmuje się pracy kontrolera w budapeskim metrze. Razem z kolegami po fachu prowadzą tam trudny żywot zmagając się z codziennymi problemami. Względny spokój przerwa pojawienie się tajemniczego mordercy, spychającego ludzi pod koła pędzących pociągów. Podejrzany o te czyny główny bohater postanawia oczyścić się z zarzutów podążając tropem mordercy. Wkomponowany w całość wątek romantyczny czyni ten obraz ciekawym. Stworzenie przez reżysera (Antal Nimród) specyficznego klimatu odizolowanego, podziemnego świata rządzącego się swoimi własnymi prawami oznaczał, że zatrudnienie kompozytora rozpisującego swoją muzykę na orkiestry nie miało w tym przypadku najmniejszego sensu. Zatroszczenia się o dobrą oprawę muzyczną zrzucono na ciesząca się jako taką popularnością w rodzimych Węgrzech, grupę Neo.
Twórcy sięgnęli do własnego warsztatu i stworzyli bardzo ciekawą mieszankę stylową zamykająca w sobie elementy jazzu, funku, trance i czegoś z pogranicza dance, a muzyki popularnej (przepraszam jeżeli pominąłem jakiś gatunek…). Wyselekcjonowany i zmontowany odpowiednio materiał umieszczono na płycie. Gdzieniegdzie dodano także dialogi filmowe i dźwięki FX dla ujednolicenia muzyki z obrazem (Awakening, Interlude, Love Theme i Guardian Angel). Pierwsze, oryginalne wydanie, liczące sobie 12 utworów i niewiele ponad 36 minut muzyki pojawiło się zaraz po premierze filmu. Drugie, międzynarodowe, trafiło do sprzedaży, gdy film zaczął świętować sukcesy na ekranach kin całej Europy. Zaopatrzono je w 3 piosenki bonusowe: Controll – full vocal version, Wanderson – vocal version i Nutman.
Tematy? Nic takiego nie znajdziemy w Kontrolerach. Muzyka pozbawiona jest jakichkolwiek znaczników kojarzących ją z terminem “original score”. Typową składanką soundtrackową także nie jest… raczej czymś pośrednim pomiędzy tymi dwoma. Nastrój jaki panuje w muzyce jest z grubsza swobodny, aczkolwiek często pojawiają się zaciągi nostalgiczne, szczególnie, gdy mamy do czynienia z sekwencjami jazzowymi wkomponowanymi w podkład elektroniczny lub trance (A Familiar Face, Love Theme). Liczne, skoczne utwory rozluźniają atmosferę i motywują do dalszego słuchania (Manhunt, Control, It’s Over Now).
Istotną rolę obok muzyki pełnią piosenki. Na albumie znajdziemy ich w sumie 5, lecz najważniejszą z nich jest tytułowe Control, będące zarazem utworem promocyjnym całej ścieżki. Tekst wokalu doskonale naświetla sytuację w jakiej znajduje się główny bohater. Odizolowanie od społeczeństwa prowadzi go niejako do zdziczenia, zatracenia samego siebie. Jest jednak nadzieja symbolizowana promykiem światła palącej się świecy. Czyżby tym światłem miała być tajemnicza, młoda dziewczyna, która wpadła w oko Bulcsu…?
Kontrolerzy, to melodyjna, pełna swobody wycieczka po podziemnym życiu węgierskich pracowników metra, świecie większych i mniejszych problemów ludzkich, zagubienia i odnajdywania sensu własnej egzystencji. Specyficzna mieszanka stylowa jaką stworzyła grupa Neo znajduje pełne odzwierciedlenie w obrazie filmowym, a specjalnie zmiksowany materiał muzyczny na potrzeby płyty sprawia, że te słuchanie jej to czysta przyjemność. Dla zagorzałych fanów muzyki filmowej będzie idealną odskocznią od orkiestrowych partytur. Polecam gorąco!