Your browser is not supported! Update your browser to improve your experience.
Taro Iwashiro

Memories of Murder (Zagadka zbrodni)

(2003)
-,-
Oceń tytuł:
Dominik Chomiczewski | 11-03-2018 r.

Zagadka zbrodni to jeden z najlepszych kryminałów, jakie dane mi było obejrzeć. Świetnie prowadzona fabuła, bazująca na tajemniczej serii zabójstw kobiet z przełomu lat 80. i 90., dobrze napisane postacie, gęsta atmosfera, szczypta nietypowego humoru i doskonałe zakończenie, czynią z tego obrazu pozycję do wielokrotnego smakowania. Zresztą sam Quentin Tarantino zalicza produkcję Joon-Ho Bonga do najlepszych filmów powstałych po 1993 roku. Kto wie, może gdyby Zagadka zbrodni powstała w Fabryce Snów, to dziś należałaby do najpopularniejszych dzieł w tym gatunku.

Muzykę do tego obrazu napisał Taro Iwashiro, dla którego był to pierwszy w filmografii tytuł z Chin. Co ciekawe, to właśnie po obejrzeniu Zagadki zbrodni słynny reżyser John Woo zdecydował się zatrudnić Japończyka do swojej historycznej superprodukcji Trzy królestwa (współpraca obydwu artystów trwa zresztą do dziś). Czy zatem muzyka Iwashiro potrafi zachwycić zarówno w trakcie seansu, jak i podczas obcowania z nią w domowym zaciszu? Zobaczmy.

Jako że sam obraz jest nie tyle sprawnie zrealizowaną intrygą, ale i również, a może i przede wszystkim, ciekawym dramatem, to też najistotniejszym elementem tej muzyki jest płaszczyzna liryczna, wykorzystująca głównie fortepian oraz asystę smyczków lub/i elektroniki. Już w pierwszym utworze słuchacza wita urokliwa, klawiszowa melodia, która będzie się przewijać przez album niejednokrotnie. Jest bardzo spokojna i czuła, nacechowana pierwiastkiem autentycznej melancholii. Jeszcze lepiej prezentuje się drugi z tematów, w brzmieniu bardziej dramatyczny i poważny, którego napotkamy po raz pierwszy w kompozycji Into the Darkness. Obydwa motywy w subtelny, ale i sugestywny sposób wydają się odnosić do ofiar tajemniczego mordercy, sprawnie uwypuklając też bezradność detektywów w jego uchwyceniu. Do tego mamy trzeci motyw liryczny, oparty o opadające partie smyczków, aczkolwiek wypada trochę słabiej od nadmienionych wyżej melodii.

Oczywiście ścieżka dźwiękowa z Zagadki zbrodni to nie tylko ładna melodyka, ale także bardziej atmosferyczny i duszny underscore. I choć tego typu ilustracja nie należy do najbardziej atrakcyjnych sfer omawianej pracy, to jednak muszę przyznać, że budowanie stosownego klimatu za pomocą elektroniki (czasem iście dark-ambientowej), której asystują smyczki, a czasem nawet didgeridoo (sic!), wypada doprawdy interesująco. Inną sprawą jest natomiast to, że krótki czas trwania poszczególnych ścieżek nie zawsze pozwala się odpowiednio wczuć w tego typu, co by nie powiedzieć, przyciężkawą ilustrację. Ambiwalentny stosunek można mieć też do sporadycznej, lecz dość siermiężnej muzyki akcji.

Na płycie uświadczymy dwa utwory źródłowe, a konkretnie piosenki z czasów, w których toczy się akcja filmu. Jedna z nich jest jednak kluczowa dla fabuły obrazu, to też jej umieszczenie na recenzowanym wydawnictwie można uznać za zrozumiałe. Do tego mamy wieńczącą album piosenkę, która została stworzona specjalnie na potrzeby produkcji Bonga. O ile kompletnie odstaje ona stylistycznie od materiału przygotowanego przez Iwashiro, o tyle na koniec soundtracku naprawdę nie ma co narzekać. Otóż, nie licząc felernego songu, otrzymujemy tamże trzy pełne (niefilmowe) aranżacje głównych motywów dramatycznych. W jednym z nich pojawia się kobiecy wokal (odnośnik do filmowych ofiar?), który na szczęście pozbawiony jest pretensjonalności. Cała trójca ma swoje specyficzne nazewnictwo, za pomocą którego można wywnioskować, że pierwszy utwór odwołuje się do zabójcy, a drugi i trzeci odpowiednio do deszczu i nocy, czyli okoliczności, w których dochodziło do morderstw.

Jednocześnie należy wspomnieć, że muzyka Iwashiro lepiej radzi sobie na płycie, niż w filmie, nawet pomimo nie do końca dogodnego montażu muzyki i obecności utworów czysto ilustracyjnych. To właśnie w odpowiednich, domowych warunkach będziemy w stanie należycie wczuć się w głębię i klimat partytury Japończyka. Niestety w filmowych kadrach zdaje się czasem umykać uwadze widza, choć i od tego zdarzają się pewne wyjątki, jak chociażby niektóre wejścia motywów dramatycznych, muzyczna akcja, czy utwór Faces – elektroniczna, atmosferyczna, wywodząca się z minimalizmu, perełka tego albumu.

Pomimo ponurego i odrobinę sennego nastroju, a także kilku cięższych fragmentów, jest to praca w gruncie rzeczy przyjemna dla ucha. Wbrew temu, co można by sądzić po tematyce filmu, posiada w sobie wiele uroku, nawet pozwala na chwilę zadumy i odprężenia. Jest to też muzyka dość skromna – Taro Iwashiro nie sili się na złożone harmonie, muzyczne fajerwerki,sprowadzając swoją partyturę głównie do kolażu solowego fortepianu, smyczków i syntezatorów. Myślę, że Zagadkę zbrodni można określić jedną z najdojrzalszych prac w karierze japońskiego artysty.

Najnowsze recenzje

Komentarze