Your browser is not supported! Update your browser to improve your experience.
Luboš Fišer

Valerie a týden divů (Waleria i tydzień cudów)

(1970/2006)
-,-
Oceń tytuł:
Dominik Chomiczewski | 30-07-2016 r.

­

Waleria i tydzień cudów Jaromila Jireša (Valerie and the Her Week of Wonders, oryg. Valerie a týden divů) to czechosłowacka, surrealistyczna baśń, powstała na podstawie tak samo zatytułowanej powieści Vitězslava Nezvala. Pewnego dnia nastoletniej Walerii zostają skradzione kolczyki. Sprawcą tego czynu okazuje się chłopak o imieniu Orlik, który wkrótce wyznaje dziewczynie miłość. Niedługo potem wychodzi na jaw, że kolczyki zapewniają swojemu posiadaczowi nieśmiertelność. Artefaktem zaczyna się interesować chciwy biskup z miejscowego kościoła.

Ścieżkę dźwiękową do Walerii i tygodnia cudów stworzył Luboš Fišer (1935-1999) (gdzieniegdzie jako autor muzyki błędnie jest wymieniany również Jan Klusak, kompozytor, który wystąpił w filmie Jireša). Urodzony w Pradze muzyk był ówcześnie jednym z najważniejszych artystów piszących do filmów czechosłowackiej nowej fali. Fišer miał na koncie także szereg utworów muzyki poważnej, w tym sonaty oraz koncerty na solowe instrumenty. Z jego twórczości próbę czasu najlepiej przetrwały kompozycje z filmów i seriali, choć i w tym przypadku nazwanie ich popularnymi byłoby sporym nadużyciem. Abstrahując już od faktycznej jakości tych dzieł, niestety większość z nich pojawiła się jedynie na rozmaitych kompilacjach, a tylko nieliczne doczekały się pełnego, oficjalnego wydania. Nawet soundtrack z Walerii i tygodnia cudów, uznawany za jego opus magnum, po raz pierwszy ujrzał światło dzienne dopiero w 2006 roku, czyli 36 lat po premierze obrazu Jireša. Zgodnie jednak z naszym porzekadłem, lepiej późno niż wcale.

Album otwiera wyborne The Magic Yard. Fišer prezentuje w nim dwuczęściowy temat przewodni. Najpierw usłyszymy bardzo delikatną i wpadającą w ucho melodię, z początku prowadzoną przez flet poprzeczny, a następnie przez obój. Do tego Czech dorzuca pasaże harfy, które podkreślają subtelny ton tej muzyki, sprawnie odzwierciedlającej uroczą i niewinną Walerię. Po minucie Fišer wprowadza jednak nowy motyw, równie łagodny w wydźwięku, lecz bardziej magiczny i eteryczny. Wspaniale brzmią tutaj partie klawesynu oraz młodzieńczy chórek. Utwór kończy się wejściem kolejnego urokliwego motywu, tym razem pobocznego. Wszystkie trzy melodie są bardzo proste, lecz dzięki swojej chwytliwości i świetnym instrumentacjom, szybko zapadają w pamięć. To właśnie wejścia tych tematów najlepiej rozbrzmiewają podczas seansu, uwypuklając niezwykłość i nietuzinkowość Walerii i tygodnia cudów. Jak zatem nietrudno się domyślić, są to też najbardziej atrakcyjne fragmenty podczas odsłuchu soundtracku, aczkolwiek trzeba powiedzieć, że nigdy nie osiągają już tak znakomitego poziomu oddziaływania, jak w rzeczonym The Magic Yard.

W zasadzie nie trzeba oglądać filmu Jireša, aby stwierdzić, że zapewne jest to nietypowe, surrealistyczne kino. Podpowiada nam to bowiem omawiany album, a konkretnie jego eklektyzm gatunkowy. Dla przykładu kompozytor nie unika próby odzwierciedlenia czasu akcji. Wprowadza on zatem elementy typowe dla muzyki dworskiej i królewskich orszaków (sekcja dęta, tamburyna i dzwonki), a także pseudo celtyckie solówki na skrzypcach. Kolejną składową partytury są dzwonkowe kołysanki – jedna durowa (m.in. Talk With Grandmother i Disquiet) i jedna mollowa (m.in. The Letter 2 / Friends). Utwory te nadają całości pewnej umiarkowanej infantylności (co wiąże się rzecz jasna z nieletnią Walerią, główną protagonistką filmu). Co ważne, we wszystkich tych przypadkach Czech kładzie nacisk na aspekt melodyczny, w ten sposób tworząc pokaźną warstwę tematyczną.

Specyficzną płaszczyzną ścieżki dźwiękowej z Walerii i tygodnia cudów, i zarazem kolejnym elementem sygnalizującym multigatunkowość tej pracy, są odwołania do muzyki sakralnej (wątek biskupa Graciana). Fišer sięga nie tylko po typowe dla tego gatunku środki wyrazu, jak organy, liturgiczne śpiewy i dzwony, ale również po… litanie. Tak, w niektórych utworach będzie nam dane usłyszeć dziecięce recytacje tych modlitw. Kompozycje te kontrastują w sporej mierze z resztą partytury, oddając na wpół mroczny ton opowieści Jireša. Wypada jednak nadmienić, że nie zawsze dobrze działają poza filmowym kontekstem. Dysonujące partie organów oraz modlitwy to nie to, w czym lubują się miłośnicy muzyki filmowej. Zresztą natkniemy się też na kilka innych, mniej interesujących ścieżek, oddelegowanych głównie do budowania napięcia. Jedna z nich, Awakening, to awangarda pełną gębą i pewnego rodzaju zapowiedź powstałej później muzyki industrialnej.

Jak widać zatem, mamy do czynienia z różnorodnym dziełem. Niestety w pewnym stopniu działa to też na jego niekorzyść. Partytura, pomimo obszernej bazy tematycznej, w domowym zaciszu wydaje się trochę chaotyczna. Wrażenie to potęguje montaż muzyki. Chociaż 42 minuty muzyki skupione w 22 utworach brzmi całkiem przystępnie, to jednak musimy mieć na uwadze, że niektóre kawałki składają się z kilku pomniejszych, w dodatku czasem zupełnie nie związanych ze sobą stylistycznie, ani nie połączonych ze sobą muzycznymi przejściami. Tak też o ile ścieżka dźwiękowa Fišera na papierze prezentuje się bardzo dobrze (w filmie wręcz rewelacyjnie), o tyle jej odsłuch nie będzie gwarantem idealnych doznań słuchowych.

Waleria i tydzień cudów Luboša Fišer jest postrzegana za jeden z najlepszych soundtracków czechosłowackiego kina nowej fali. Cóż, na pewno jest to dzieło niebanalne i oryginalne. Czech znakomicie wczuł się w baśniową atmosferę, tworząc partyturę bogatą aranżacyjnie i tematycznie. Na zbieranie laurów zasługuje zwłaszcza znakomity motyw główny, którego śmiało można by postawić wśród najlepszych kompozycji czechosłowackiej muzyki filmowej (by wspomnieć tu chociażby melodie z Palacza zwłok Zdenka Liški oraz Trzech orzeszków dla Kopciuszka Karela Svobody). Niestety sama prezentacja albumowa ścieżki dźwiękowej Fišera nastręcza pewnych problemów. Zdarzają się tutaj mniej ciekawe fragmenty, poszczególne kawałki bywają zlepkami króciutkich utworów, a do miszmaszu brzmieniowego można mieć ambiwalentny stosunek. Jakkolwiek Waleria i tydzień cudów to jedna z tych prac, w których można poczuć prawdziwą, muzyczną magię.

Najnowsze recenzje

Komentarze