Your browser is not supported! Update your browser to improve your experience.
Joe Hisaishi

Mkwaju

(1981)
-,-
Oceń tytuł:
Dominik Chomiczewski | 25-07-2016 r.

Twórczość Joe Hisaishiego można podzielić na filmową i studyjną. Pierwsza z nich przysporzyła mu rzesze fanów na całym świecie; jego niezapomniane melodie, skomponowane min. do dzieł Hayao Miyazakiego i Takeshiego Kitano, zna chyba każdy szanujący się amator soundtracków. Natomiast prace studyjne Japończyka (w tym piosenki i utwory muzyki poważnej) cieszą się już mniejszą popularnością, choć stanowią niemały odsetek dokonań maestro. Pierwszą z nich, Mkwaju, maestro napisał i wydał w 1981 roku, na trzy lata przed powstaniem Nausicii z Doliny Wiatru Hayao Miyazakiego – obrazu, który miał mu otworzyć drzwi do wielkiej kariery.

Jak na kompozytora, który ówcześnie miał swoim CV jedynie kilka mało znanych produkcji telewizyjnych (głównie animowanych), Hisaishi podszedł do swego pierwszego krążka studyjnego bardzo odważnie. Japończyk zwrócił się w stronę bliskiego mu minimalizmu oraz awangardy, tym samym zupełnie porzucając wzorce muzyczne, z których korzystał dotychczas pisząc do bajek dla dzieci. Co ważne, w każdej z tych sfer maestro próbuje nowych, świeżych rozwiązań, które z pewnością mogą zaskoczyć miłośników jego bardziej znanych, filmowych dzieł. Do wykonania swoich utworów Hisaishi zaangażował zespół Mkwaju Ensemble, który w tym samym roku wydał krążek Ki-Motion , oscylujący wokół podobnych, elektroniczno-modernistycnych brzmień.

Płytę otwiera jeden z najbardziej charakterystycznych utworów koncertowych Hisashiego, tytułowe Mkwaju . Japończyk wykonuje tutaj ukłon w stronę muzyki minimalistycznej, pisząc zapętlone, szybkie, trochę jakby zwariowane partie na marimby i wibrafony (mogące się kojarzyć z jazzem i afrykańskim folklorem). Do tego dorzuca jeszcze syntezatory, dodające całości unikalnego zabarwienia. Co prawda po latach można powiedzieć, że Mkwaju nieco już trąci myszką, niemniej sama kompozycja wciąż imponuje pomysłowością. Kawałek ten pojawił się także na wielu późniejszych albumach Japończyka, min. na Melodyphony (2009).

W podobnym tonie, minimalistycznym i nieco fikuśnym, utrzymane są również ścieżki Shak Shak i Tira-Rin. W obydwu przypadkach maestro ponownie sięga po marimby, wibrafony i elektroniczne eksperymenty. W moim odczuciu jednak największą perełką tego krążka jest Lemore, utwór – podobnie jak Mkwaju – zupełnie niepodobny do niczego, co w kolejnych latach swojej kariery stworzył Hisaishi. Można wręcz odnieść wrażenie, że Japończyk próbuje tą kompozycją zahipnotyzować słuchacza, co zresztą w sporej mierze się mu udaje. Lemore maestro przypomni na swoich dwóch innych płytach, Alfa-Bet City (1985) i Shoot the Violist (2000).

Pierwsze cztery ścieżki tworzą oficjalnie tzw. Mkwaju Suite. Natomiast dwie następne, i zarazem ostatnie, reprezentują nieco inne brzmienia. Pulse in my Mind to kawałek czerpiący pełnymi garściami z ambientu (skądinąd jest to gatunek bardzo rzadko eksplorowany przez Hisaishiego), zwłaszcza z twórczości Briana Eno. 13-minutowy Flash-Back to z kolei bodaj najdziwniejszy i zarazem najbardziej awangardowy utwór w karierze Japończyka. Zbudowany jest bowiem jedynie na rozmaitych dźwiękach bębnów. Ze względu na swoją specyfikę będzie on w stanie zadowolić jedynie najzagorzalszych fanów modernizmu.

Niestety owa końcówka płyty psuje trochę ogólne wrażenie. Nie żeby była to sama w sobie zła muzyka, niemniej grono jej odbiorców jest zbyt mocno zawężone. Co innego tyczy się Mkwaju Suite (zwłaszcza świetnych Mkwaju i Lemore), które jawi się jako kompozycja znacznie bardziej przystępna, ale jednocześnie nie pozbawiona brawurowych aranżacji i minimalistycznego sznytu. Reasumując, recenzowany album może się podobać odbiorcom poszukujących bardziej wyszukanych stylizacji, natomiast miłośnicy Joe Hisaishiego bez zastanowienia powinni się zanim rozejrzeć. W końcu to jedna z najbardziej przełomowych prac w jego karierze.

Inne recenzje z serii:

  • Information
  • α-Bet-City
  • Curved Music
  • Piano Stories
  • Illusion
  • Pretender
  • Najnowsze recenzje

    Komentarze