Your browser is not supported! Update your browser to improve your experience.
Kiyoshi Yoshida

Toki o kakeru shōjo (O dziewczynie skaczącej przez czas)

(2006)
-,-
Oceń tytuł:
Dominik Chomiczewski | 14-03-2016 r.

Z chwilą odejścia na emeryturę legendarnego Hayao Miyazakiego, fani anime zaczęli pośpiesznie szukać jego możliwych następców. Jednym z nich był Makoto Shinkai, twórca obrazów wprost niezwykle dopieszczonych wizualnie, lecz od strony fabularnej dość pretensjonalnych. Na horyzoncie pojawił się też Mamoru Hosoda, reżyser cenionych na całym świecie Summer Wars i Wilczych dzieci. W niniejszym tekście przyjrzymy się pierwszej produkcji drugiego z wymienionych wyżej Japończyków, która zdobyła międzynarodowy rozgłos – Toki wo Kakeru Shōjo (The Girl Who Leapt Through Time, O dziewczynie skaczącej przez czas).

Film jest kontynuacją tak samo zatytułowanej powieści autorstwa Yasutaka Tsutsui’ego, która ukazywała się w latach 1965-1966. Fabuła skupia się na postaci 17-letniej uczennicy Makoto Konno. Pewnego dnia znajduje ona urządzenie, dzięki któremu może cofać się w czasie. Wkrótce dziewczyna zaczyna wykorzystywać tę zdolność dla własnych celów, naprawiając popełnione przez siebie błędy z niedalekiej przeszłości. Z czasem przekonuje się, że jej szczęście może powodować tragedie innych osób.

Muzykę do filmu skomponował Kiyoshi Yoshida, artysta raczej sporadycznie piszący na potrzeby srebrnego, czy też dużego ekranu. Na koncie ma jednak kilka albumów studyjnych, głównie z kręgu new-age. Do najlepszych pozycji w jego dyskografii należy zwłaszcza dylogia Asian Drums, w której Japończyk świetnie połączył orientalne perkusjonalia z syntezatorowymi eksperymentami. Co by jednak nie powiedzieć, to właśnie film Hosody jest jego najbardziej znanym dokonaniem muzycznym, jakże zresztą odmiennym od pozostałej twórczości.

Soundtrack wydany nakładem wytwórni Pony Canyon otwiera temat główny, Summer Night – Opening Theme. Utwór ten rozpoczyna się od subtelnych i ciepłych partii fortepianu, do których w dalszej kolejności dołączają gitary i sekcja smyczkowa, prowadząca lekką i delikatną melodię wiodącą. Na uwagę zasługuje zwłaszcza dość charakterystyczny, bardzo przyjemny aranż, przy czym sam motyw raczej nieszczególnie zapada w pamięć. Nie powinno to być jednak poczytane za jakąś dużą wadę, bowiem za pomocą tej muzyki Yoshida sprawnie wprowadza nas w świat trochę nierozgarniętej, ale sympatycznej Makoto. Tę samą rolę pełnią bardziej humorystyczne w wydźwięku utwory Sketch. Szkoda jednak, że usłyszymy tam jedynie sample naśladujące pizzicato, a nie prawdziwe instrumenty.

Muzyka Yoshidy to także niemała dawka solowego grania na fortepianie. Daylife roztacza przed słuchaczem nastrój refleksji i pewnego rodzaju melancholii. Podobny charakter cechuje także prawie 7-minutowe Silence. Tutaj Japończyk idzie jednak w nieco bardziej ascetyczne i trochę smutne tony. Kompozycja ta potrafi bardzo wyciszyć odbiorcę, co w pewien sposób odnosi się do jej tytułu. W obydwu przypadkach jest to jakkolwiek muzyka stroniąca od wyrazistej melodyki. Pod tym względem lepiej wypada, również fortepianowe, nieco romantyczne Memory of the Future.

Sam film jest bardziej obyczajówką, niż kinem fantasy, tudzież science-fiction, zatem tego rodzaju stylizacje są dość oczywiste. Podobny, liryczny nastrój zaprezentowany nam zostanie także w smyczkowych kompozycjach – Girl’s Fear oraz Time Leap (Long Version). Niestety problemów nastręcza oryginalność omawianej pracy. O ile jeszcze temat główny jest względnie pomysłowy, o tyle większość pozostałego materiału to dość standardowa ilustracja dla tego rodzaju kina. To sprawia, że choć odsłuch mija przyjemnie i szybko, to jednak nie zostawia wiele po sobie w pamięci odbiorcy.

Na płytę trafiły także ścieżki, których autorem nie jest Yoshida. Należą do nich dwa cytaty ze słynnych Wariacji Goldbergowskich Jana Sebastiana Bacha. Z całym jednak szacunkiem dla twórczości słynnego Niemca, obydwie kompozycje nie są zbytnio interesujące i nie wnoszą do odsłuchu nic, poza zwyczajnym urozmaiceniem zamieszczonego na wydaniu materiału. Swój wkład w powstanie ścieżki dźwiękowej do filmu Hosody miała także popowa wykonawczyni Hanako Oku. Przygotowała ona łącznie dwie piosenki, z czego jedna z nich trafiła na album w wersji wokalnej, a druga w smyczkowej aranżacji, o którą zatroszczył się Yoshida. Zarówno jedna, jak i druga ścieżka to przykłady miłej dla ucha, lecz dość ulotnej muzyki.

Reasumując, soundtrack z filmu O dziewczynie skaczącej przez czas to przykład ciepłej, stonowanej, lecz nieprzesadnie głębokiej, czy dramatycznej muzyki. Niestety poza zaledwie paroma wyjątkami, Kiyoshi Yoshida sięga po bardzo tradycyjne środki wyrazu dla szeroko rozumianej liryki, a szkoda, bo Japończyk w swoich wcześniejszych projektach pokazywał się jako doprawdy kreatywny kompozytor. Trzeba jednak sobie powiedzieć, że po dziele Hosody raczej ciężko było się spodziewać ścieżki dźwiękowej o innym charakterze.

Najnowsze recenzje

Komentarze