Your browser is not supported! Update your browser to improve your experience.
Yoko Shimomura

Parasaito Ivu (Parasite Eve) – gra

(1998/2011)
-,-
Oceń tytuł:
Dominik Chomiczewski | 05-09-2015 r.

W 1995 roku Hideaki Sena, farmakolog i pisarz, opublikował swoją debiutancką powieść zatytułowaną Parasaito Ivu (Parasite Eve). Duży sukces odniesiony przez tę książkę rozbudził zainteresowanie producentów filmowych. Już w dwa lata od premiery dzieła Seny, Masayuki Ochiai zrealizował bazujący na niej film o tym samym tytule, do którego muzykę skomponował Joe Hisaishi. Rok później Hironobu Sakaguchi, twórca serii Final Fantasy, wyprodukował pierwszą z serii trzech (stan na 2015 rok) gier osadzonych w uniwersum stworzonym przez japońskiego literata. Dziś jest ona uznawana za klasykę tzw. survival horroru.

Akcja gry toczy się po wydarzeniach, o których mogliśmy czytać w powieści Seny. Jest to więc w zasadzie kontynuacja książki oraz opartego na niej filmu. Twórcy wirtualnej zabawy z początku przenoszą nas do nowojorskiego Carniege Hall, gdzie dochodzi do tajemniczego incydentu. W niewyjaśnionych okolicznościach prawie wszyscy obecni na koncercie widzowie ulegają samospaleniu. Śmierci unika sopranistka, główna bohaterka oraz jej partner. To właśnie w postać Ayi wciela się gracz i to jej perypetie są fundamentem fabularnym gry.

Muzykę do Parasite Eve napisała Yoko Shimomura, jedna z najbardziej znanych kompozytorek w świecie muzyki z gier video. W latach 1993-2002 pracowała w firmie Square, której przewodniczył Sakaguchi, dzięki czemu dostała angaż przy powstawaniu Parasite Eve. Do jej najbardziej znanych ścieżek dźwiękowych należy muzyka do „nawalanki” Street Fighter II z 1991 roku. Jednak ze względu na pewien już archaizm brzmieniowy tamtej pracy, to właśnie Parasite Eve wydaje się być lepszą próbką umiejętności Shimomury.

Score ukazał się dzięki wytwórni Square Enix (która wyewoluowało z firmy Square, dystrybuującej min. właśnie Parasite Eve) w formie dwupłytowej edycji zawierającej ponad 100 minut muzyki zgrupowanej w 49 ścieżek. Zdecydowana większość kompozycji napisała i osobiście zaaranżowała Shimomura. Jej autorstwa jest także piosenka promująca grę – Somnia Memorias, śpiewana przez Shani Rigsbee. To całkiem niezły utwór, co ważne, nie bazujący na żadnej melodii z właściwej ścieżki dźwiękowej.

Muzyka ilustracyjna Shimomury jest bardzo ciekawa od strony koncepcyjnej. Japonka, w związku z fabularnymi ideami gry, chciała uzyskać oryginalne, jak sama to określiła, „nieorganiczne” brzmienie. W tym celu zdecydowała się wykorzystać syntezatory oraz fortepian, a stylistyczne rozwiązania zaczerpnąć z takich gatunków, jak industrial rock, psychodelic rock, dance, trance oraz ambient. Ostatecznie powstała fuzja okazała się być gwarantem wysokiej oryginalności i – co się z tym wiąże – także jakości, co powinno zachęcić do sięgnięcia po soundtrack wielu bardziej wymagających odbiorców muzyki filmowej oraz tej powstałej na potrzeby gier video.

Dzieło Japonki jest przede wszystkim bardzo klimatyczne. Nie są to jednak jednostajne, ciągnące się ambientowe tekstury, a wprost przeciwnie. Kompozycje Shimomury w sporej mierze są dość dynamiczne, często opierają się pulsacyjnym rytmie przyjmującym formę współczesnego beatu. Tym sposobem udaje się jej wytworzyć na swój sposób ekspresyjną warstwę ilustracyjną, która, choć może porażać swoją atmosferą w trakcie grania, nie ogranicza się jedynie do wykreowania muzyki tła i dobrze radzi sobie także po opuszczeniu wirtualnego świata. Zwraca także uwagę pomijanie przez Japonkę dość oczywistych dla tego rodzaju fabuł dysonansów i innych dźwiękowych kiksów, efektem czego omawiana ścieżka dźwiękowa nie sprawia wrażenia ani oczywistej, ani nachalnej w próbie wywołania trwogi u gracza, tudzież słuchacza. Dlatego też Parasite Eve od strony muzycznej jawi się jako bardzo przemyślana i niebanalna żonglerka gatunkowa, której udaje się stworzyć, pokuszę się o takie stwierdzenie, absolutnie nową jakość.

Jednak Parasite Eve to nie tylko zabawa stylami muzycznymi. To także okazała warstwa tematyczna, która może się poszczycić kilkoma doprawdy niezłymi melodiami. Motyw opisany w trackliście jako główny, który częstością występowania raczej nie zasłużył sobie takie na miano, ale to zupełnie inna kwestia, jest doprawdy piękny, wyrazisty, i co ważne, także długi – z pewnością jest to jedna z najlepszych kompozycji Shimomury w całej jej dotychczasowej karierze. Swój temat otrzymała także główna bohaterka, Aya. Nie jest to jednak klasyczny motyw, bazuje on bowiem na dość specyficznych figurach melodycznych oraz charakterystycznej progresji akordowej, która jeszcze nieraz będzie nam o sobie przypominać. Nie mogła też nie otrzymać swojego muzycznego odzwierciedlenia jedna z najważniejszych postaci gry, śpiewaczka operowa Melissa, która w jednej z pierwszych scen zamienia się w tytułową Eve. To już, co prawda, nieco bardziej typowa, liryczna melodia, ale wykorzystanie sopranu (przefiltrowanego przez syntezatory) i stworzenie czegoś na wzór arii, jest kolejnym elementem urozmaicającym tę pracę. Kobiecy śpiew pojawia się bowiem całkiem często, co naturalnie wiąże się z postacią Eve.

Warto przyjrzeć się także sprawnemu nakładaniu na siebie różnych tematów – dla przykładu Waiting for Something Awakens to połączenie melodii głównej i Ayi, Memorize of „Aya and Eve to z kolei, jak sama nazwa wskazuje, zespolenie tematów Ayi oraz Eve. Jest to kolejny dowód na to, że muzyczna wizja Shimomury jest bardzo spójna i rozsądnie skonstruowana. Nie przeszkadzają w tym nawet ścieżki uatrakcyjniające score, jak chociażby mistyczne U.B., liturgiczne Kyrie, industrialne Musica Mundana, czy pozytywkowy cytat z jednej z kantat Jana Sebastiana Bacha – I Hear a Voice Calling Me To Awaken. Czasem można jednak odnieść wrażenie, że rytmika, zbudowana zazwyczaj na szybkim beacie, wydaje się po pewnym czasie nieco schematyczna, lecz taka przypadłość jest dość oczywista ze względu na obszerność materiału zawartego na płytach. Niekiedy mogą też dać we znaki pewne archaizmy. O ile elektronika nawet po tylu latach ciągle wypada nieźle, o tyle imitacje prawdziwych instrumentów, poza fortepianem, prezentują się nieco gorzej. Dobrym przykładem jest Main Theme (Orchestral Version), w którym barwa solowego fortepianu jest bardzo dobra, ale cała reszta mająca naśladować orkiestrę może okazać się problemem dla potencjalnych odbiorców lubujących się w pełnokrwistej symfonice. Naturalnie związane jest to z rokiem powstania Parasite Eve i niemożliwością osiągnięcia bardziej realistycznych efektów dźwiękowych.

Jakkolwiek Parasite Eve Yoko Shimomury to jeden z najlepszych przykładów na to, że wirtualna rozgrywka może być dla kompozytora bardzo inspirującym materiałem i jednocześnie jest to jeden z najciekawszych soundtracków napisanych na potrzeby gier komputerowych. Muzyka ta zachwyca oryginalnością, niezłą bazą tematyczną i – chyba przede wszystkim – kapitalnym, psychodelicznym i zarazem lirycznym klimatem, obok którego po prostu nie sposób przejść obojętnie. Choć na omawianym wydaniu może niekiedy doskwierać pewna powtarzalność rozmaitych idei muzycznych, wszak okrojenie materiału o kilka lub kilkanaście ścieżek, które nie wnoszą zbyt wiele nowego, mogłoby polepszyć odbiór materiału. Niemniej jednak niekwestionowana wartość, jaką reprezentują ten soundtrack, sprawia, że nawet te dwie płyty trwające łącznie prawie 2 godziny, ani na chwilę nie nudzą. A to już o czymś świadczy.

Inne recenzje z serii:

  • Parasite Eve (film)
  • Najnowsze recenzje

    Komentarze