Your browser is not supported! Update your browser to improve your experience.
Erich Wolfgang Korngold

Captain Blood (Kapitan Blood)

(1935/2001)
-,-
Oceń tytuł:
Dominik Chomiczewski | 14-02-2015 r.

Dziś śmiało można stwierdzić, że filmy o korsarzach przywróciła do łask widowni seria o Piratach z Karaibów. Zanim jednak to nastąpiło, ten podtyp kina przygodowego, na przestrzeni dziesiątków lat cieszył się zmienną popularnością. Pomimo tego, zaginione skarby, korsarze z drewnianą nogą, bandery z trupią czaszką i zapach rumu ciągle inspirowały scenarzystów do pisania mniej lub bardziej udanych scenariuszy. Już w epoce kina niemego powstawały pierwsze filmy w tym gatunku, kiedy to na warsztat brano min. Wyspę Skarbów Roberta Louisa Stevensona. Większe sukcesy przyszły jednak w erze filmu dźwiękowego. Pirate Treasure Roda Taylora i Treasure Island Victora Fleminga, obydwa z 1934 roku, okazały się być zwiastunem nadejścia fali popularności produkcji o piratach. Z pewnością przyczynił się do tego także sukces obrazu Michaela Curtiza Captain Blood (Kapitan Blood), o którym można powiedzieć, że jest najstarszym przykładem filmu pirackiego, który przetrwał w świadomości szerszego grona miłośników kinematografii.

Fabuła produkcji Curtiza została oparta o marynistyczną powieść Rafaela Sabatiniego (autora min. Sokoła morskiego) o tym samym tytule, napisaną w 1922 roku, zaledwie na 13 lat przed rozpoczęciem zdjęć. Młody lekarz, dr Peter Blood, wypełniając swój obowiązek, pomaga rannemu w walce buntownikowi. Pomimo braku zaangażowania w sprawy polityczne zostaje uznany za rebelianta i niesłusznie skazany śmierć. Kara zostaje jednak zamieniona na zesłanie go jako niewolnika do Indii Zachodnich, angielskiej kolonii. Wkrótce, wraz z kilkoma towarzyszami ucieka z niewoli, stając się jednym z najbardziej poszukiwanych korsarzy, znanym jako Kapitan Blood. Film Curtiza okazał się być produkcją, dzięki której piraci nie tylko wypłynęli na szerokie wody. Obraz stał się furtką do wielkiej sławy dla wielu osób z nim związanych. Errol Flynn, grający rolę tytułowego Kapitana Blooda i Olivia de Havilland, występującą w głównej roli żeńskiej, stali się jednymi z najgorętszych gwiazd Hollywoodu tamtych czasów. Reżyser Michael Curtiz w kolejnych latach nakręcił wiele hitów, w tym legendarną Casablancę, za którą otrzymał Oscara. Kapitan Blood był także pierwszym szczeblem w karierze dla autora ścieżki dźwiękowej, jednego z ojców muzyki filmowej, Ericha Wolfganga Korngolda.

Urodzony w Austro-Węgrzech muzyk, zanim rozpoczął karierę kompozytora filmówki, był znanym twórcą muzyki poważnej. W jego dorobku możemy znaleźć symfonie, sonaty, koncerty fortepianowe i wiele innych utworów. Do Hollywood trafił przez reżysera i zarazem swojego przyjaciela Maxa Reinhardta, z którym pracował przy wystawianiu operetki Die Fledermaus Johanna Strausa w 1929 roku oraz Das Wunder der Heliane z 1927 roku, będącej autorską operą Korngolda, w której, co ciekawe, w jednej z głównych ról wystąpił Jan Kiepura. W 1935 roku Reinhardt wyemigrował do Stanów Zjednoczonych, gdzie od razu zabrał się za filmową ekranizację Snu nocy letniej Williama Szekspira. Austriacki reżyser poprosił Korngolda o specjalnie zaaranżowanie muzyki Felixa Mendolssona Bartholdy’ego (z którego pochodzi min. słynny marsz weselny), skomponowanej w 1843 roku do sztuki teatralnej opartej o tę komedię. W ten sposób Korngold postawił nogę w Los Angeles, gdzie niedługo potem stał się jednym z najważniejszych kompozytorów muzyki filmowej obok Maxa Steinera czy Franza Waxmana, którzy podobnie jak on opuścili rodzinne strony, aby rozpocząć karierę w Hollywood. Jeszcze tego samego roku, po premierze Snu nocy letniej Reihardta otrzymał propozycję napisania muzyki do produkcji Kapitan Blood. Był to dla niego pierwszy film, do którego miał skomponować ścieżkę dźwiękową całkowicie od podstaw.

Temat przewodni Kapitana Blooda, pojawiający się w otwierającej album kompozycji, jest utrzymany w typowy, dla kompozytora, że tak się wyrażę, „fanfarowym stylu”, kojarzącym się z wieloma jego późniejszymi pracami (The Adventures of Robin Hood, The Private Lives of Elizabeth and Essex, The Sea Hawk, King’s Row). Korngold, będący „wyznawcą” wagnerowskiej techniki lejtomotywów, przypisuje tę melodię oczywiście głównej postaci filmu. Składa się ona z dwóch części – epickiej, wyrażającej bohaterstwo i dumę Blooda oraz lirycznej odnoszącej się do dobrotliwego charakteru tej postaci. Przez większość obrazu i płyty będziemy mogli usłyszeć przede wszystkim drugi motyw, natomiast heroiczna część tematu Blooda będzie się pojawiała stosunkowo rzadko i to zazwyczaj w bardziej stonowanych aranżacjach, dla przykładu w rubasznej wariacji z Peter Steals the Boat. W pełni okazałości usłyszymy go zaledwie parę razy i to jedynie pod sam koniec filmu Curtiza.

Prawdziwy swashbuckler nie mógłby się obejść oczywiście bez wątku romansu i jego interpretacji muzycznej. Motyw miłosny usłyszymy najpierw w Arabella Asks for Blood to be Doctor i będzie nam jeszcze wielokrotnie towarzyszył. Jest to dość typowa, zwłaszcza dla muzyki filmowej lat 30-tych i 40-tych, neoromantyczna melodia, która jednak nie można odmówić uroku. Z początku można go uznać go za lejtmotyw postaci granej przez Olivię de Havilland, a dopiero później za właściwy temat miłosny, ale z drugiej strony nie ma co ukrywać, że wraz z pojawieniem się na ekranie tej bohaterki, każdy widz szybko zda sobie sprawę, iż prędzej czy później stanie się ona oblubienicą Blooda. Interesujące jest, iż ten sam motyw pojawi się w następnym projekcie Korngolda Anthony Adverse, którego również wyreżyserował Michael Curtiz.

Baza tematyczna nie ogranicza się jednak jedynie do tych dwóch, opisanych wyżej tematów. Trzecim w kolejności jest na pewno motyw piratów skonstruowany jakby na wzór hejnału z The Ship at Night – Tortuga”. Przypaść do gustu może także majestatyczny motyw podróży z King James – Ship To America. Do najciekawszych zabiegów, pod względem ilustracyjnym, należy wykorzystanie cimbalomu (odmiany dulcimera), kojarzonego głównie z… węgierską muzyką ludową. Instrument ten usłyszymy w utworze Tortuga, którego nazwa pochodzi od jednej z wysp na Morzu Karaibskim, gdzie trafia Blood. Co może się wydać nie tyle dziwne, co odważne, Korngold za jego pomocą, z niezłym efektem, stara się imitować tamtejszą muzykę. Większość motywów ze score’u usłyszymy w ponad 12-minutowym molochu Return To Por t Royal – Goodbye Arabella – Royal Pardon-The Battle

Zachowując obiektywizm nie możemy zapomnieć o mniej chlubnej stronie partytury Korngolda. Chodzi o cytaty z dwóch poematów symfonicznych Ferenca Liszta – Prometeusza i Mazeppy. Fragmenty tych kompozycji, składające się z od kilku do nawet kilkudziesięciu taktów, rozsiane są po wielu ścieżkach. Na szczęście nie tyczy się to materiału tematycznego, a muzyki stricte ilustracyjnej, przede wszystkim akcji. Powód takiego postępowania wynikał z tego, że Korngold otrzymał za mało czasu na napisanie całej partytury. Postanowił więc posiłkować się dziełami bliskiego stylowo, słynnego, węgierskiego romantyka. Tę wersję wydaje się potwierdzać fakt, że utwory uzupełniane wstawkami z Liszta występują dopiero w drugiej części filmu. Jeden z orkiestratorów Kapitana Blooda, Hugo Friedhofer, skądinąd jeden z najważniejszych kompozytorów muzyki filmowej tamtego okresu, celnie zauważył, że cytaty czerpane z twórczości Liszta nie są bezmyślne i dla przykładu podał wykorzystanie urywka fugi z Prometeusza podczas ilustracji pojedynku Blooda z kapitanem Levasseurem. Dwie ścierające się ze sobą melodie, stanowiące kanwę tej formy muzycznej, idealnie korespondują z dwoma walczącymi na szpady bohaterami. Mimo wszystko użycie, nawet fragmentów, dzieł Liszta wydaje się jednak nieco ujmować partyturze Korngolda. Z tego właśnie powodu Austriak był przeciwny rerecordingowi tej pracy, a także zażyczył sobie, aby jego nazwisko podczas napisów początkowych pojawiło się przy tekście „musical arrangements”.

Przez prawie siedem dekad Kapitan Blood Korngolda nie miał na tyle szczęścia, aby doczekać się wydania z prawdziwego zdarzenia. Partytura co prawda pojawiała się na wielu albumach (min. pod batutami uznanych dyrygentów takich jak Andre Previn czy Charles Gerhadt), lecz zawsze w na nowo nagranej aranżacji i to w dodatku w towarzystwie innych ścieżek dźwiękowych z tamtego okresu.Kapitan Bloodem zainteresowała się dopiero wytwórnia fonograficzna Tsunami w 2001 roku. Prezentowany na płycie materiał jest kompletnym zapisem oryginalnej ścieżki dźwiękowej, którą możemy usłyszeć w filmie Curtiza. Dlatego też potencjalny nabywca recenzowanej płyty musi mieć na uwadze, że nie jest to pozycja dla audiofilów. Na plus jednak należy zaliczyć to, że muzyka została zremasterowana. Na minus z kolei to, iż ponad 60 minut muzyki może się okazać zbyt dużą ilością materiału dla potencjalnego słuchacza, nie zasłuchującego się w partyturach tamtego okresu. Niemniej dla kolekcjonerów dawnych score’ów czy też po prostu miłośników muzyki Korngolda, postawienie na półce recenzowanego wydania może się okazać niemałą gratką.

Tym sposobem dochodzimy powoli do końca naszych rozważań. Kapitan Blood Ericha Wolfganga Korngolda nie jest klasykiem na miarę jego późniejszych dzieł – Przygód Robin Hooda czy King’s Row. Jest tu bowiem sporo materiału brzmiącego dość rzemieślniczo i niewykraczającego poza schematyczną ilustrację, o cytatach z dzieł Liszta już nie wspominając. Pokazuje jednak, że kompozytor muzyki poważnej przy odrobinie kreatywności i talencie potrafi się odnaleźć w filmowych ramach równie dobrze, jak w salach filharmonii. To właśnie recenzowana partytura otworzyła Austriakowi drogą do kolejnych, ambitnych projektów (rok później otrzymał Oscara za muzykę do filmu Anthony Adverse Curtiza), dzięki czemu wkrótce stał się jednym z najważniejszych kompozytów muzyki filmowej. Jest ona także zwiastunem przyszłych, ciekawszych scoreów Korngolda, z których wymienić należy przede wszystkim The Sea Hawk z 1940 roku. Reasumując, myślę że Kapitan Blood Korngolda, nawet jeśli może nieco znużyć odbiorcę, jest warty odsłuchu. Choćby z tego względu, że to w końcu jeden z pierwszych, prawdziwych swashbucklerów w muzyce filmowej.

Najnowsze recenzje

Komentarze