Your browser is not supported! Update your browser to improve your experience.
James Newton Howard

Hidalgo (Hidalgo – Ocean ognia)

(2004)
-,-
Oceń tytuł:
Tomek Goska | 15-04-2007 r.

W roku 1890 pewien Amerykanin brał udział w odbywanym corocznie już od tysiąca lat wyścigu konnym przez Pustynie Arabską. Zabójcza odległość ok 3 tysięcy kilometrów i równie zabójcze warunki podróży najwyraźniej nie zrobiły na nim większego wrażenia, gdyż ukończył ten wyścig (czyt. przetrwał) zajmując pierwsze miejsce, zdobywając ogromne pieniądze i rzecz jasna sławę. To nie jest historyjka na dobranoc, tylko fakt, który stał się inspiracją dla Joe Johnstona, reżysera Jumanji i Jurassic Park 3) do nakręcenia filmu o tym wyczynie. Projekt jak najbardziej się udał, a zatrudnienie Wiggo Mortensena (The Lord Of The Rings) do odtworzenia roli głównego bohatera wyścigu, Franka Hopkinsa, było, o czym zresztą można się przekonać, bardzo słuszną decyzją. Muzyką do obrazu zajął się James Newton Howard. Jako, że pracował już niegdyś nad ilustracją muzyczną do westernu Wyatt Earp nie było to wielkie wyzwanie dla niego. Kompozytor całkiem nieźle wywiązał się z powierzonego mu zadania. Muzyka bardzo dobrze sprawuje się w filmie i równie przyjemnie słucha się jej na płycie. Posiada jednak kilka drobnych wad, które wykluczają ją jednak z grona bestsellerów…

Partytura jest podzielona tematycznie na 2 części. Głównym tematem filmu jest motyw pustynny. Przewija się on przez około 2/3 kompozycji, zdarza się, że jest wplatany w elementy action score i oprawiany muzyką etniczną. Drugim równie ważnym jest motyw Hidalgo skonstruowany na charakterystycznej dla Elmera Bernsteina muzycznej wizji Dzikiego Zachodu. Przykładnymi utworami są: Main Title i Don’t Waste Our Money. Od razu w ucho rzucają się w nich nawiązania klimatyczno-tematyczne do chociażby wspomnianego już wcześniej Wyatt Earp. Ponadto słuchając Main Title lub Let 'Er Buck na myśl przychodził mi Braveheart Jamesa Hornera. O obu panów mamy do czynienia z identycznym trójnutowym wejściem na temat główny. Nie będę dociekał, czy to czysty zbieg okoliczności, czy też nie. Faktem jest, że rzuca to się w uszy ogromnie. Pomijając to “drobne nieporozumienie tematyczne” przejdźmy teraz do zalet tej partytury, gdyż jest ich troszkę więcej.

Utwór Morning Of The Race, to niespełna 3 minutowy track opływający w liczne elementy etniczne, obrazujące co prawda dosyć stereotypowy ale za razem charakterystyczny obraz muzycznej kultury arabskiej. Zaczyna się on rytmem uzyskiwanym z krótkich pociągnięć smyczka. W miarę upływu czasu dochodzi wiele innych instrumentów jak flet czy bębny. Montage to jeden z ciekawszych utworów partytury. Mimo iż zaczyna się niepozornie, bo od kolejnej aranżacji motywu pustynnego, to mniej więcej w drugiej minucie dochodzi chantowy wokal, który na nowo wprowadza nas w klimat świata muzułmańskiego.

Muzyka akcji stanowi silną część tej partytury. Mimo, iż stworzona w charakterystycznym Hollywoodzkim stylu ma w sobie dużo ciekawie rozłożonej siły i energii, która emanuje prawie że z każdego dźwięku. Zestawieniee klasycznej, Amerykańskiej orkiestry z arabskimi brzmieniami udało się Howardowi całkiem nieźle. Najlepszym dowodem na to jest The Final Three. Na uznanie zasługuje przejście z finalnego etapu wyścigu do zwycięskiego wkroczenia na metę przez Franka Hopkinsa na swoim Hidalgo.

Kompozycja Jamesa Newtona Howarda mimo, iż posiada status scorea epickiego nie jest arcydziełem. Czasem słuchając tego albumu można odnieść wrażenie, że “kiedyś już to się słyszało”. Piękno tej partytury leży w bardzo ciekawej kompilacji ze sobą różnego rodzaju motywów i dwóch stylów. Gładkie przejścia, precyzyjnie wyważony ton sprawia, że muzyka zarówno w filmie jak i na płycie płynie gładko. Materiał zawarty na krążku raczej nie zaspokoił mojego muzycznego głodu, a wręcz przeciwnie, narobił mi smaku na więcej. Zostało pominiętych wiele utworów, które jednak siłą rzeczy powinny znaleźć się na nim. Z niecierpliwością czekam więc na kompletne, lub chociaż rozszerzone wydanie tego scorea. Warto przesłuchać tą muzykę, gdyż jak sądzę nie będzie to czas stracony.

Najnowsze recenzje

Komentarze