Your browser is not supported! Update your browser to improve your experience.
Hans Zimmer

House of the Spirits, the (Dom dusz)

4,0
Oceń tytuł:
Paweł Stroiński | 16-10-2007 r.

W 1993 roku szwedzki reżyser Bille August postanowił zaadaptować powieść Isabel Allende, pod tytułem Dom duchów. Książka dość bezpośrednio odnosi się do historii wuja Allende – słynnego chilijskiego polityka Salvadora Allende. Główne role zagrali Meryl Streep, Jeremy Irons, Glenn Close i Winona Ryder a w niezwykle ważnej drugoplanowej roli wystąpił rozpoczynający wtedy swą hollywoodzką karierę Antonio Banderas. Bardzo dobry dramat odniósł nawewt pewien sukces komercyjny a jedną z jego największych zalet było świetne aktorstwo, zwłaszcza w wykonaniu wspomnianych Glenn Close i Jeremy’ego Ironsa.

Bardzo mocnym punktem filmu jest także skomponowana przez Hansa Zimmera muzyka. Niemiecki kompozytor wtedy dopiero budował swoją pozycję branży, mając przed sobą angaż w Królu lwie (nad filmem Disneya pracował 4 lata, choć, jak sam mówi, nie zrobił prawie nic do miesiąca przed końcem terminu, czego zresztą potem bardzo żałował), a za sobą popularne filmy akcji takie jak Czarny deszcz czy Ognisty podmuch i cenione dramaty, takie jak Rain Man i Wożąc panią Daisy. Do tego czasu jego partytury dramatyczne były w dużej mierze elektroniczne z minimalnym lub żadnym towarzyszeniem żywych instrumentów. Wyjątkiem potwierdzającym regułę było Fools of Fortune, gdzie kompozytor nie tylko prawie zupełnie zrezygnował z elektronicznego podkładu, ale także postanowił sam dyrygować partyturą, co miało być dla niego przeżyciem traumatycznym. Także w Domu dusz orkiestra ma zdecydowaną przewagę.

Wydany przez Virgin Movie Music album rozpoczyna utwór tytułowy. Bardzo szybko Zimmer wprowadza jeden z najlepszych głównych tematów swojej kariery. Przepiękna melodia, w recenzji na jednym z internetowych portali uznana wręcz za patriotyczną (choć to chyba nadinterpretacja), po której pojawia się kolejny, tak samo ładny, temat. Już na początku widać, że kompozytor koncentruje się głównie na orkiestrowych środkach wyrazu. Inną interesującą kwestią, na którą należy zwrócić uwagę jest klasyczne brzmienie i konstrukcja całej muzyki. Najważniejszym instrumentem są smyczki, na ktorych oparte jest zarówno underscore, jak i tematyka. Niemiec bardzo pilnuje, by ekspresja muzyki nie była nadmierna. Jest ona mroczna, pełna tragizmu, ale i także mistycyzmu, co w oczywisty sposób nawiązuje do należącego do kręgu „realizmu magicznego” filmu Augusta (w historii bardzo dużą rolę odgrywają duchy; zresztą powieść Allende często traktuje się jako pewnego rodzaju kopię Stu lat samotności Gabriela Garcii Marqueza). Pierwszy utwór powtarza główny temat w pełnej krasie kilka razy, zawsze jednak przeplatając te powtórki z underscore tak, że mamy poczucie, iż te „wejścia” są wypracowane i za każdym razem Zimmer do nich dąży.

Jednak nie tylko główny temat ma do zaoferowania ta interesująca partytura. Jak juz wspomniałem, jest ona mroczna i pełna tragizmu. Wykonanie kompozycji przez orkiestrę jest zupełnie dobre, aczkolwiek może nie tak dobre jak w ostatnich pracach Zimmera (mam na myśli głównie Kod da Vinci i trzecią część trylogii Piratów z Karaibów. Powściągliwość muzyki jest poruszająca, chociaż nie tak jak w Cienkiej czerwonej linii czy, dość dużo zawdzięczającym Domowi dusz, The Last Days. Pomaga budować napięcie może nie tak, jak w thrillerze, ale tak by, mimo dość niskiej intensywności emocjonalnej większości albumu, podkreślać dramatyzm przedstawianych scen i dążyć do kolejnych wybuchów pięknego tematu. Nie tylko jednak z mrocznym materialem mamy tu do czynienia. Wciąż jedną z najlepszych partii fortepianowych w karierze niemieckiego kompozytora pozostaje piękny temat Klary. Znawcy od razu dostrzegą (i zresztą dostrzegli) tutaj wpływy fortepianowych koncertów Wolfganga Amadeusza Mozarta. Nie są to jednak ordynarne kopie (które Zimmerowi zdarzały się , czego przykładem niech będzie Dziewięć miesięcy, które brzmi czasem jak przedłużenie Koncertu klarnetowego tego samego kompozytora). Dodaje to do ścieżce trochę optymizmu, dosć potrzebnego, choć tak naprawdę, co ciekawe, nie kontrastującego z brzmieniem reszty muzyki. Być może jest to zasługa klasycznej konstrukcji całości. Chciałoby się powiedzieć, że Zimmer wręcz zapomina tutaj o swych rockowych korzeniach. Jest jeszcze jeden temat, słyszany tylko raz na albumie w, nieco niestety przydługim, Pedro and Blanca. To ładna latynoska melodia na gitarę, klarnet i smyczki z lekkim podkładem zapewne zsamplowanej perkusji.

Z instrumentów dętych najważniejszym jest zdecydowanie klarnet, potem na równi można by postawić resztę sekcji dętych drewnianych – fagot, rożek angielski, obój, może z wyjątkiem fletu. Dęte blaszane, którymi Zimmer często wręcz epatuje w swych dramatycznych partyturach, tutaj nie odgrywają wielkiej roli. Interesującym wyjątkiem jest tutaj Coup, gdzie tytułowy pucz zainspirował kompozytora do stworzenia intensywnej i dramatycznej muzyki o militarystycznym charakterze – mamy więc werbel, trąbki i rogi, a także sample. Kompozytor wplótł tutaj dźwięk wystrzału z działa. Utwór kończy się jedynym w całej ścieżce mocnym dysonansem.

Nieco ponad 40-minutowy album kończy Clara’s Ghost/La Paloma/Closing Credits. Zaczyna się od delikatnej aranżacji tematu Klary, potem przechodzi w starą latynoską piosenkę (słyszaną w filmie), by przejść w suitę głównych tematów ścieżki. Suita ta znakomicie kończy ten napradę nieźle słuchalny album. Piosenka wyrzuca niestety z klimatu i można dostrzec dużą różnicę w jakości nagrania, bowiem nie wydaje mi się nawet, by ktoś ją próbował zremasterować. Niemniej całościowo jest to bardzo dobra partytura, dość prosta, choć jak na okres kariery Niemca (1993 rok) wyjątkowo dobrze zorkiestrowana, z tym że weźmy pod uwagę fakt, że tutaj „wyjątkowo dobrze” oznacza brak błędów orkiestracyjnych, którymi naszpikowane były takie ścieżki jak Ptaszek na uwięzi, Król Lew czy nawet Fools of Fortune. Oba główne tematy wciąż należą do czołówki kompozycji Hansa Zimmera. Poruszająca, często piękna, i bardzo dojrzała kompozycja.

Najnowsze recenzje

Komentarze