|
|||||||||||||||||||
![]() ![]() |
recenzje
Saving Private Ryan (Szeregowiec Ryan)Epicki dramat wojenny ”Szeregowiec Ryan” przeszedł już do historii kina jako najbardziej realistyczny obraz o II wojnie światowej, jaki kiedykolwiek powstał. Zasługa w tym przede wszystkim wybitnych zdjęć Janusza Kamińskiego oraz druzgocącej, początkowej sekwencji lądowania aliantów na plaży w Normandii. Film Spielberga ilustruje – tak jak zawsze – muzyka Johna Williamsa. Muzyka tym razem dość anonimowa i próbująca jedynie asystować obrazowi w sposób bierny i nie narzucający się. ![]() Przez cały film i niemal całą partyturę na płycie przewija się spokojny, refleksyjny temat przewodni filmu wykonywany na trąbce z wszechobecnym werblem, przypominającym nam o wojskowym charakterze film (Omaha Beach). Bardzo dobrze prezentuje się on w filmie, gdy kamera w epicki sposób przejeżdża nad setkami poległych żołnierzy leżących na plaży. Sytuacja ta jednak nie ulega zmianie do przedostatniego utworu na albumie. I to jest definitywną słabością tej pozycji, słuchanej w oderwaniu od filmu. W filmie sugestywnie dopasowuje się do obrazu, jest jego cichym narratorem, natomiast na płycie po prostu zlewa się w jedną całość. Świadczy to również o pewnej zmianie oblicza muzyki Johna Williamsa, która od powstania ”Listy Schindlera” jest bardziej mroczna, poważna i chłodniejsza (podobnież kino Spielberga). Podobne wrażenie można mieć obcując z innymi kompozycjami Williamsa z tamtego okresu: ”Nixon”, ”Amistad”, ”Rosewood w ogniu”, ”Prochy Angeli”, ”A.I.”... ![]() Podsumowaując, muzyka z ”Szeregowca Ryana” nie jest bynajmniej łatwa do ocenienia, po "oderwaniu" jej od filmu. Najciekawsze jest to, że Hymn to the Fallen jest wizytówką tego albumu, a w filmie został użyty dopiero (i tylko) na napisach końcowych. Sam Spielberg stwierdził iż jego marzeniem przy post-produkcji filmu było, aby zamiast napisów końcowych przy zgaszonym świetle widzowie mogli słuchać tylko muzyki Johna Williamsa. Na pewno znajdzie się wiele osób krytykujących nudę i tzw. americanę (w tym ja również...) Williamsa i przyznaję, że mają oni swoje racje. Na pewno również znajdą się i tacy, którzy docenią elegancję i spokój tej kompozycji, która ma charakter wybitnie "ku pamięci", ani przez chwilę nie będąc jednak kiczowatą, co zdarza się innym kompozytorem, których partytury niebezpiecznie szybko zbliżają się do patetycznego sosu. Muzyka ta była nominowana do Oscara i Złotego Globu oraz zdobyła nagrodę Grammy. Raczej tylko dla fanów Williamsa; sam Hymn to the Fallen lepiej odsłuchać na licznych kompilacyjnych płytach Williamsa. ![]() Autor recenzji: Tomek Rokita
Nasza ocena
Lista utworów
Komentarze mati 2007-04-30 22:09 ![]() Muzyka w filmie wypada bardzo dobrze. Niezwykle cicha, sugestywna, refleksyjna. A końcowy utwór ,,Hymn to the Fallen" to jeden z nawybitniejszych jakie John Williams kiedykolwiek skomponował. Cooper 2007-08-19 01:29 ![]() Dobra w filmie, nie nadaje sie jednak do słuchania poza nim. Myślę, że "Szeregowiec Ryan" został potraktowany bardzo osobiście przez Williamsa. I to słychać. W tej ścieżce dźwiękowej wyraźnie wybijają się pierwsze trzy utwory, które według mnie stanowią trzon i fundament. "Hymn to the Fallen" to jedno z największych, monumentalnych dzieł w twórczości maestro. Przytłaczająca faktura, a także doskonałe operowanie dynamiką sprawiają, że można się w tym dosłownie "rozpłynąć" z zachwytu. Na uwagę zasługuje również doskonały, refleksyjny temat z "Omaha Beach". Jako całość ścieżka niestety zawodzi, bo jest strasznie jednolita i monotonna. Jednakże "Szeregowiec Ryan" to jedna z najbardziej osobistych ścieżek dźwiękowych Williamsa, emanuje wysokim stopniem emocjonalnego szczegółu. Wiele miałem problemów z Ryanem - uważałem go za partyturę nudną, z wyjątkiem "Hymn to the Fallen" oczywiście. Myliłem się. Jest to muzyka piękna, niezwykle szczera, a to że stonowana to bardzo dobrze - to jedna z tych płyt, o których mówimy że są "magiczne" - ta muzyka potrzebuje czasu by dojrzeć w słuchaczu, zaś gdy tak się stanie poruszy nas dogłębnie. Niedoceniana, choć cudowna płyta. Amen. :) To jeden z tych score'ów, które potrafią poruszyć jak mało co, mimo tego że nie robią szału w filmie, nie są specjalnie oryginalne, a płyta wydaje się przydługa. Ale gdy człowiek jest w odpowiednim nastroju, skupi się na muzyce, wsłucha się w nią i wgryzie, Ryan odsłania pokłady tak cudownych, nobliwych wzruszeń, że naprawdę mało co może się z nim w gatunku wojennym równać. :) Strasznie niedoceniony score. Masterpiece Ogarnia mnie błogi spokój kiedy słucham tego scoru. "Szeregowiec Ryan" z pięcioma Oscarami, a "Cienka czerwona linia" bez statuetek. Brawo! Wybitny obraz Malicka przegrywa z przeciętniakiem Spielberga, z którego pamiętam ledwo jedną scenę, tzn. słynny prolog (mistrzowsko sfotografowana bitwa przez Kamińskiego!!!). Reżyseria, zdjęcia, dźwięk. W tych oto kategoriach przegrała najlepsza produkcja sprzed 16 lat. Przy całym szacunku dla pracy naszego rodaka, to John Toll (autor genialnych zdjęć m.in. do "Wichrów namiętności", "Ostatniego samuraja" i "Bravehearta") powinien wygrać. A jakie wrażenie pozostawia po sobie kompozycja Johna Williamsa? Kiepskawe. "Hymn To The Fallen" i dwa kolejne kawałki jeszcze się bronią, jednak później ostro daje się we znaki monotonny ton całości. A ja sądzę, że te filmy się świetnie uzupełniają, jeśli chodzi o prezentację wojny (można powiedzieć fenomenu wojny) w kinie. Niestety komentarz nie jest miejscem, by to odpowiednio uzasadnić :) . Zapomniałem dodać, że "Szeregowiec Ryan" okazał się lepszy od "Cienkiej czerwonej linii" również w dziedzinie montażu. |
![]() Kompozytor:
Dyrygent:
Orkiestrator:
Soliści:
Wydawca:
Producent:
|
|||||||||||||||||
Strona hostowana przez www.twojastrona.pl |
Copyright © 2005-2021 FilmMusic.pl. Wszelkie materiały multimedialne wykorzystane na tej stronie służą jedynie celom informacyjnym. |
Projekt i wykonanie |