Your browser is not supported! Update your browser to improve your experience.
Jan A. P. Kaczmarek

Unfaithful (Niewierna)

(2002)
4,0
Oceń tytuł:
Tomek Rokita | 27-04-2007 r.

Jan A.P. Kaczmarek, dziś można powiedzieć: wybijająca się osobowość w świecie muzyki filmowej, swoją drogę ku niezwykle prestiżowemu Oscarowi utorował sobie trochę mniej znanymi projektami, takimi jak np. „Stracone dusze” Janusza Kamińskiego czy właśnie „Niewierna” Adriana Lyne’a. Projektami, które może nie zwróciły na osobę kompozytora uwagi szeroko pojętego „głównego nurtu”, ale zakorzeniły się w świadomości słuchaczy poszukujących bardziej ambitnych ścieżek dźwiękowych.

W istocie, słuchając muzyki Kaczmarka z tego psychologicznego dramatu, dochodzimy do wniosku, że raczej żaden z typowych, hollywoodzkich kompozytorów nie „poradziłby” sobie z tą muzyką w taki sposób, jak zrobił to nasz rodak na emigracji. Kaczmarek dostosowuje się swoją kompozycją do intymnego i psycho-dramatycznego tonu filmu Lyne’a, przypominając styl Zbigniewa Preisnera, który z znaną dla siebie elegancją i instrumentalnym umiarem potrafi unieść emocjonalny wydźwięk filmu. Kaczmarek oparł swoją muzykę w „Niewiernej” o nic innego, jak o fortepianowe solówki swojego „nadwornego” współpracownika Leszka Możdżera (oraz Cheta Swiatkowskiego). To one nadają chłodnego, retrospekcyjnego wymiaru wielu utworom na albumie. Czasami muzyka staje się również dość przygnębiająca i smutna w swoim oddziaływaniu. Jest to też pewien minus wydania jako całości. Mimo, że wykonania te są znakomite i nie można im nic zarzucić, pewna monotonia występowania fortepianu praktycznie w każdym utworze, po którymś tam już fragmencie zaczyna powoli nużyć. Podłoże tematyczne „Niewiernej” nie jest może zbyt wyraziste, ale przedstawione tematy główne na pewno są oryginalne. Z jednym w szczególności – poruszającym, który po raz pierwszy pojawia się właśnie w utworze Unfaithful. Twórca podobnie jak w „Trzecim cudzie” i innych kolaboracjach z Agnieszką Holland, wykorzystuje dość subtelnie smyczkowy i wiolonczelowy podkład, nadając partyturze czasami klasowego, klasycznego brzmienia.

Kolejnym urozmaiceniem wszechobecnego, delikatnego fortepianu są cymbały, w wykonaniu stale współpracującej z Michałem Lorencem Marty Stanisławskiej, zapowiadające „Finding Neverland”. Dość ciekawym elementem jest również użycie akordeonu, który to instrument jest muzycznym wyróżnikiem postaci granej przez Olivera Martineza. Jego intrygujące wejścia nadają muzyce pewnego rodzaju napięcia. Od razu rzuca się w uszy jeszcze bardziej europejski wydźwięk tej ścieżki dźwiękowej, gdyż twórcą stricte amerykańskim który ostatnio jak sięgam pamięcią użył tego instrumentu był John Williams w „Terminalu”. Kolejnym ważnym, a może nawet najważniejszym, elementem tej ścieżki dźwiękowej są natomiast żeńskie wokalizy, które mają chyba najbardziej emocjonalne oddziaływanie. Po raz pierwszy pojawiają się w Farewell, jednak największe wrażenie robią w utworze Sudden Turn, gdzie przybierają formę tragicznego lamentu i płaczu. W zatrzęsieniu wokalizacji w dzisiejszej muzyce filmowej, jest to jedna z najciekawszych ich form z jakimi się spotkałem. Czasami kompozycja Kaczmarka schodzi z torów melancholii i refleksji w bardziej mroczny, basowy, już typowy underscore, przypominający na wskroś Howarda Shore’a.

„Unfaithful” to ponownie klasowa muzyka spod pióra Jana A.P. Kaczmarka. Niestety, tym razem biorąc pod uwagę długość albumu (choć nie aż tak długi, bo tylko 45 minut), troszkę za monotonna instrumentalnie i brzmieniowo. Wydanie Varese serwuje nam 20 krótkich ścieżek, z czego dość duża ich część jest dosyć do siebie podobna, przedstawiając tylko delikatne wariacje poprzedzających; szczególnie tych, które można bez problemu podpiąć pod tło ilustracyjne. Podobnie jak przy „Marzycielu”mamy tutaj specjalną wersję fortepianową na potrzeby albumu. Dwa główne tematy są bardzo dobre, choć tak jak wspomniałem – niezbyt wyraziste, gdyż pojawiają się dość rzadko lub są po prostu słabo wyartykułowane. Chyba jednak największą „atrakcją” „Niewiernej” są utwory z wokalizami i to one zwracają na siebie najwięcej uwagi. Ściżeka z „Unfaithful” to trochę za mało na ocenę 4, lecz jednocześnie dużo więcej niż przeciętność innych ścieżek ocenionych na 3. Tak więc ocena może być tylko jedna.

Najnowsze recenzje

Komentarze