Your browser is not supported! Update your browser to improve your experience.
Basil Poledouris

Conan the Destroyer (Conan Niszczyciel)

(1984/1993)
5,0
Oceń tytuł:
Tomek Rokita | 27-04-2007 r.

Duży sukces „Conana barbarzyńcy” i wschodząca gwiazda Arnolda Schwarzeneggera skłoniła producentów ku kontynuacji przygód niepokonanego Conana. Tak oto powstał „Conan niszczyciel”. Film niestety nie dorównał do pięt swojemu poprzednikowi, tracąc poważny i epicki charakter na rzecz infantylnego i komediowego. „Niszczyciel” bliższy był książkowemu pierwowzorowi, opowiadając historię watahy rozbójników na czele z Conanem, która musi stawić czoła czarownikom, poczwarom wszelakim i potworom, których techniczne wykonanie na ekranie nie było lepsze od japońskiej Godzilli z lat 50-tych… W roli kompozytora powraca Basil Poledouris, który w takiej sytuacji nie mógł skomponować muzyki tej klasy i rozmiarów co wybitny poprzednik, jednak i tak stanął na wysokości zadania.

W produkcji tej nie powraca zbyt wiele tematów i lejtmotywów z części pierwszej. Co prawda muzyka dalej zachowuje swoje średniowieczno-prymitywne brzmienie, ale nie posiada już tego elementu epickości, jaki towarzyszył „Barbarzyńcy” od jego początku do końca. Najistotniejszym brakiem, jest prawie całkowite pominięcie refleksyjno-melancholijnego tematu Conana, o Riders of Doom nie wspomniawszy. Z drugiej strony Basil Poledouris skomponował kompozycję oryginalną. Biorąc pod uwagę fakt, że to sequel, poszedł w ślady Johna Williamsa i jego zdolności do „odświeżania” muzyki do kolejnych części poprzez komponowanie nowych tematów. Odpowiednikiem Riders of Doom jest tutaj Riders of Taramis (kilka pierwszych nut wskazuje na podobieństwo do słynnego poprzednika), w którym kompozytor ponownie wykorzystuje potęgę sekcji dętej, kotłów, perkusji czy talerzy. Dodatkowo używa dzwonków dodających partyturze etnicznego brzmienia i prezentuje heroiczny temat przewodniego dla bohaterów, który jest zdecydowanie przebojowy. Towarzy on Conanowi w jego akcjach „zaczepnych”, min. w Elite Guard Attacks i finałowym Conan and Bombaata Battle a podobny, tyle że bardziej wesoły charakter posiada Approach to Shadizzar. Pamiętny temat miłosny (również znany jako The Wifening) można usłyszeć w Valeria Remembered, nie tracąc nic z tragicznego charakteru oryginału. Do wytworzenia magicznej atmosfery, kompozytor używa natomiast klawesynu i fletów, co przy dość dużej powtarzalności zaczyna w dalszej części albumu drażnić. Jednakowoż są też naprawdę znakomite momenty „poetyki sennej” poprzez znakomite użycie sekcji smyczkowej (The Katta, Nightbird) lub solówki na obój (The Scrolls of Skelos). Chyba najciekawszy utwór na płycie Crystal Palace, zawiera w swojej strukturze marszowy motyw na trąby i perkusję a potem wyjęty rodem z westernu, znakomity motyw opisujący zwycięstwo Conana w lustrzanej komnacie.

Mimo, że muzyka z „Conana niszczyciela” nie jest wolna od wad, bez wątpienia jest ona udaną kompozycją. Basil Poledouris skomponował funkcjonalną, a w paru momentach nawet imponującą partyturę. Nowe tematy są dość dobre a niewiele, bo tylko ponad pół godziny materiału na albumie jest chyba najlepszą reprezentacją score’u, choć ciekawie byłoby wysłuchać pełnej partytury. Partyturę taką jaką „Conan the Barbarian” można skomponować tylko raz w życiu i Poledouris na pewno doskonale sobie zdawał z tego sprawę, chociaż szkoda, że nie wykorzystał wielu świetnych tematów z oryginalnej kompozycji. Każdy miłośnik rozbójnicko-przygodowej, orkiestrowej muzyki wspartej momentami szczyptą bardziej delikatnego underscore’u zwróconego w stronę kreowania klimatu fantasy, nie będzie zawiedziony.

Inne recenzje z serii:

  • Conan the Barbarian (Varese)
  • Conan the Barbarian (Complete)
  • Najnowsze recenzje

    Komentarze