Your browser is not supported! Update your browser to improve your experience.
Róźni wykonawcy

CSI: Miami (CSI: Kryminalne Zagadki Miami)

(2004)
5,0
Oceń tytuł:
Tomek Goska | 15-04-2007 r.

Co robią producenci telewizyjni, gdy widzą, że ich produkt sprzedaje się jak świeże bułeczki? Oczywiście inwestują w kolejne „wypieki”. Po niebywałym sukcesie dwóch sezonów CSI: Kryminalne zagadki Las Vegas, stacja CBS postanowiła rozszerzyć swoje wpływy finansowe poprzez stworzenie drugiego serialu o tej tematyce. CSI: Kryminalne zagadki Miami, jak sama nazwa wskazuje, rozgrywa się w skąpanym słońcu Miami. Głównym wątkiem widowiska jest podglądanie prac policyjnych kryminologów, przeczesujących dokładnie miejsca zbrodni, starających się znaleźć jakieś dowody pomocne w rozwikłaniu aktualnie prowadzonej sprawy. Zmiana scenerii na bardziej malowniczą oraz większa staranność realizatorów w procesie tworzenia serialu sprawiła, że jest on bardzo atrakcyjny dla stykającego się z CSI po raz pierwszy widza. Niestety nowa ekipa śledczych z Horatio Caineniem na czele nie potrafi w takim samym stopniu nawiązać nici sympatii z odbiorcą jak grupa Grissoma z serii Las Vegas. Mimo tego, widowisko cieszy się sporą popularnością, dzięki czemu dwa lata później możliwe było powstanie kolejnej jego odnogi, CSI: Kryminalne zagadki Nowego Jorku.

Zaraz po skończeniu emisji drugiego sezonu Miami, wyszła inicjatywa wypuszczenia na rynek płyty z soundtrackiem. Pomysł zrodził się co prawda z chęci zwykłego dorobienia na popularności serialu, aczkolwiek jęki spragnionej muzycznych wrażeń widowni jakie zalewały fora dyskusyjne dostatecznie ugruntowywały producentów w ich postępowaniu. Rezygnując nawet ze skrótowego zaprezentowania dorobku kompozytorów pracujących nad CSI: Miami (w tym Graeme Revella, piszącego do pilota), skompletowano 14-trackowy songtrack, stanowiący wyciąg z „tego co najlepiej brzmiało” w pierwszych 26 odcinkach serii. Pomimo pewnego rodzaju zawodu jaki mogli odczuć miłośnicy ilustracyjnej muzyki filmowej, zabierając się za ten album, jest on o dziwo niezmiernie ciekawy, bardzo dobrze skrojony, a nade wszystko nie narzucający się słuchaczowi monotonią lub kiczem.

Krążek inicjuje piosenka Won’t Get Fooled Again – znanego nam z soundtracku do CSI: Kryminalne zagadki Las Vegas zespołu rockowego, The Who. Zupełnie jak poprzednim razem, taki i tutaj utwór owej grupy wykorzystany został jako podkład muzyczny pod czołówkę serialu. Przemontowany do 40-sekundowego wprowadzenia brzmi fenomenalnie, niestety na płycie dłuży się okropnie, a spędzone z nim ponad 8 minut jest ciężką próbą dla nerwów słuchacza. Dalej na szczęście jest już o wiele lepiej. Osoby odpowiedzialne za złożenie albumu nie zamknęli słuchacza w hermetycznym pudełku wypełnionym jednolitą gatunkowo mazią muzyczną. Spośród kilkudziesięciu pojawiających się w serialu piosenek wybrali te, które po połączeniu ze sobą tworzą ciekawy miszmasz brzmieniowy – kocioł stylistyczny i konwencjonalny. Odbiorca słuchając więc kompaktu przemieszczał się będzie od skrajnie ostrych brzmień, poprzez neutralny i umiarkowany pop, a skończywszy na balladach i nostalgicznym elektronicznym ambiencie.

Skłamałbym, mówiąc, że soundtrack do CSI: Miami jest monolitem i nośnikiem samych pozytywnych wrażeń. Tak to już bywa w songtrackach, że są utwory lepsze i są też takie, które z chęcią wyrzuciłoby się z tego muzycznego pokładu. Pomijając długi jak flaki z olejem kawałek The Who, z chęcią pozbyłbym się piosenek A Tune For Jack oraz Need One za swoją bezpłciowość. Całe szczęście giną one w natłoku naprawdę dobrego towaru muzycznego, nie splamionego zbytnim brudem komercji, a częstokroć z kolei balansującego na granicy tak lubianego przeze mnie eksperymentu stylistycznego i brzmieniowego. Liderem na tej płaszczyźnie są grupy: Massive Attack i Bent. Estetyka brzmieniowa niektórych utworów oraz sama konwencja ich wykonania, łącznie z liryką, również stawiają ten soundtrack w pozytywnym świetle. Do moich faworytów pod tym względem zaliczam utwory: Gabriel oraz Let The Drummer Kick.

Cóż, wypada mi tylko powiedzieć, że o.s.t. do CSI: Miami to kawał dobrej składanki, który w zestawieniu z podobnym albumem do CSI: Kryminalane zagadki Las Vegas prezentuje się o wiele lepiej. Nawet nie przeszkadza tu brak jakichkolwiek utworów z muzyką ilustracyjną. Płytę wchłania się bowiem naprawdę szybko i gładko. Polecam zatem nie tylko fanom serialu, ale i wszystkim miłośnikom muzyki filmowej, lubiącym od czasu do czasu wrzucić coś lekkostrawnego na ucho. Swoją drogą liczę, że w przyszłości jednak ukaże się jakaś płyta z „original score”… oficjalna lub promo. 😉

Najnowsze recenzje

Komentarze