Your browser is not supported! Update your browser to improve your experience.
Harry Gregson-Williams

Man on Fire (Człowiek w ogniu)

(2004)
-,-
Oceń tytuł:
Paweł Stroiński | 15-04-2007 r.

Do 1996 roku reżyser Tony Scott (brat słynnego Ridleya) współpracował z Hansem Zimmerem. Wszystko zmieniło się, kiedy niemiecki kompozytor nie miał czasu zrobić muzyki do filmu Wróg publiczny z 1998 roku. Wtedy zastąpili go Harry Gregson-Williams i Trevor Rabin. Scott zaczął pracować z tym pierwszym, byłym członkiem stajni Media Ventures (już byłym). Razem zrobili 3 filmy, wspomnianego Wroga publicznego, szpiegowski thriller z Robertem Redfordem i Bradem Pittem – Zawód: szpieg i remake słynnego filmu akcji z 1987 roku, Człowiek w ogniu.

Jest to film okrutny, opowiadający o zemście byłego wojskowego za śmierć dziewczynki, z którą się zaprzyjaźnił. Realizacyjnie, Scott zaszalał, bawiąc się szybkim montażem, zbliżeniami, napisami, ogólnie wszystkim. Temu stylowi podporządkował się wyraźnie kompozytor, robiąc muzykę bardzo elektroniczną, ostrą, głośną, często bardzo ciężką do słuchania. W filmie dzieło Gregsona-Williamsa wypada wprost po mistrzowsku, lepiej niż jego poprzednia współpraca z reżyserem. Przejdźmy jednak do samej płyty.

Muzykę można podzielić, tak samo jak film, na sceny przed porwaniem Pity i po tym zdarzeniu. Pod te pierwsze, Gregson-Williams skomponował muzykę bardzo emocjonalną, opartą na smyczkach i fortepianie. Są to jedne z najlepszych melodycznie fragmentów w karierze kompozytora, chociaż nie są niczym nowym (podobieństwa chociażby z jego partyturą do Spy Game), wyjątkiem jest tylko brutalny utwór Nightmare. Budującą się relację między Pitą a Creasym, kompozytor podkreśla bardzo delikatnie, jak chociażby w pięknym utworze Smiling, tak samo w inspirującym You Are the Father.

Pierwszym ważnym utworem akcji jest Kidnapping. Elektronika jest tu bardzo brutalna i ostra, oparta na ostrych samplach i syntezatorach. Gregson-Williams bardzo umiejętnie buduje napięcie i dramatyzm, końcówka utworu, mimo że bardzo ostra jest znakomita, dzięki dramatycznym smyczkom. Kompozytor wyraźnie zdawał sobie sprawę z tego, jakie ma zadanie. Ostra elektronika, można powiedzieć, wspomaga Creasy’ego, doskonale wyraża jego wściekłość, ból, wszystkie emocje jakie grany przez Denzela Washingtona bohater odczuwa. Pokazuje też swój talent dramatyczny (a ma bardzo duży) jak w wymienionym utworze Kidnapping i, już subtelniej, w You Betrayed Me.

Od Talking About War zaczyna się robić ostro i w filmie, i na płycie. Żeby dobrze zrozumieć zamierzenia kompozytora, trzeba obejrzeć film, w którym muzykę zasłużenie chwalono. Być może trochę dzięki niej, popieramy działania głównego bohatera, mimo że, delikatnie mówiąc, są one dość podejrzane moralnie. Wcześniej dowiedzieliśmy się jakie znaczenie ma dla bohatera ma Pita, teraz jak reaguje na to, że jej nie ma. Gregson-Williams jest bardzo brutalny, ostry, elektroniczny, ale nie wydaje mi się, że można było to przedstawić inaczej, nie z taką wściekłością. Nie zapomina jednak o orkiestrowych środkach wyrazu, smyczki są bardzo ważne i na nich oparty jest cały dramatyzm. Grupa Media Ventures często oskarżana jest o nadmiar elektroniki w swojej muzyce. Fakt, że często zastępują nią orkiestrę, czego dowodem są chociażby Piraci z Karaibów. Tu jednak trzeba stwierdzić, zgranie jest doskonałe, mimo tego, że syntezatory i sample właściwie nie znikają. Ciekawe są też solówki na gitarę akustyczną.

Co ciekawe, kompozytor nawiązuje dość często do swoich wcześniejszych dokonań, zwłaszcza do swoich partytur z Telefonu (elektronika), Veroniki Guerin (część tematyki, harmonia) i Spy Game (podobieństwa w nastroju, aranżacja emocjonalnych fragmentów), poza tym tu i ówdzie można zauważyć pewne podobieństwa do muzyki Hansa Zimmera, zwłaszcza Helikoptera w ogniu, jego najostrzejszej partytury. Słuchając ostatniego utworu może też przyjść na myśl najbardziej popularna muzyka Niemca – słynny Gladiator. Ostatnie partie wykonuje Lisa Gerrard, ta sama wokalistka, która towarzyszyła Zimmerowi. To, co stworzyła jest bardzo podobne do jej utworu Elysium z Gladiatora. W obu filmach wypada to świetnie. W filmie wokale Gerrard pojawiają się trochę częściej, ale na szczęście Gregson-Williams tego nie nadużywa.

Co by tu nie mówić, jest to muzyka pisana wyraźnie pod film, ale wyjątkowo dobrze wypadająca poza nim, chociaż nie dla wszystkich. Niektórych odstraszy elektronika, niektórych partie wokalne Gerrard. Tak samo film wymaga trochę cierpliwości, ponieważ jest zrealizowany bardzo efektownie. Tej samej poetyce podporządkowuje się Harry Gregson-Williams, tworząc chyba najlepiej dopasowaną do filmu partyturę w swojej karierze. Tylko dla miłośników filmu Tony Scotta. A ja do nich należę.

Uwaga: Zrecenzowane wydanie istnieje tylko w formacie MP3, udostępnione to zostało na Apple’owskim serwisie iTunes. Dostępne jest ono tylko w USA, 99 centów za utwór, 9,99$ za całą płytę. Oficjalne wydanie zawiera mniej muzyki ilustracyjnej (w tym nie ma Kidnapping) i dodatkowe piosenki.

Najnowsze recenzje

Komentarze