Your browser is not supported! Update your browser to improve your experience.
Basil Poledouris

Kimberly (Wpadka)

(1999/2000)
-,-
Oceń tytuł:
Łukasz Koperski | 15-04-2007 r.

Od czasu Żołnierzy kosmosu i Nędzników Basil Poledouris nie tworzył już ścieżek dźwiękowych do filmów, które mogliśmy oglądać na ekranach kin, ale ograniczał się do pisania muzyki do nisko-budżetowych, mało popularnych produkcji, które w najlepszym razie od razu lądowały na półkach wypożyczalni. Przykładem takiego filmu jest romantyczna komedia (przynajmniej jeśli chodzi o przynależność gatunkową) pt. Kimberly, opowiadająca o dziewczynie (w tej roli Gabrielle Anwar, którą możecie pamiętać z głównej roli w Porywaczach ciał z 1993 r.), o której względy ubiega się czterech wioślarzy.

Basil Poledouris w kompozycji do filmu obok trąbek, smyczków, fletu i fortepianu używa bardziej popowo-jazzowych instrumentów, jak gitara, perkusja czy saksofon. Efektem wykorzystania takiego instrumentarium jest niemal typowy score komediowy. Niemal, bo jednak Kimberly (w Polsce też pod tytułem Wpadka) ma coś, co wyróżnia tę partyturę spośród innych tego typu. Jest to motyw, czy raczej dwa motywy, które usłyszymy już w pierwszym na płycie „Kimberly Main Title”. Utwór rozpoczyna się ładną, romantyczną melodią graną najpierw na flet, potem nieco żwawiej przez smyczki. Jednak talent Poledourisa do komponowania wpadających w ucho tematów naprawdę ujawnia dopiero wejście trąbek, które wprowadzają bardziej dynamiczny, niezwykle optymistyczny motyw, będący esencją całego soundtracka. Poza „Kimberly Main Title” usłyszymy go jeszcze tylko dwukrotnie: w ilustrującym scenę wioślarskiego wyścigu „The Race” oraz w „Proposal/Finale”. Motyw romantyczny pojawia się nieco częściej i w różnych aranżacjach, np. na gitarę w „Guy Montage”.

Poza wspomnianymi głównymi motywami Kimberly, odnajdziemy na płycie jeszcze kilka całkiem interesujących fragmentów, jak chociażby sympatyczną melodię z pierwszej połowy utworu „Wake Up” czy łagodne, niemal relaksacyjne, świąteczne tony „New Years/Benchkiss”. Ale nie jest to też nic nadzwyczajnego i nie ma tego dużo. Sporą część kompozycji zajmują bowiem pop-owe brzmienia o underscore’owym charakterze oraz fragmenty o wybitnie komediowej stylistyce. Przykładem tych drugich jest końcówka „Wake Up” czy „Rush to the Hospital”, które są czymś pomiędzy żywiołową zabawą instrumentami i muzyką a ilustracyjną muzyką do niemych filmów, czy po prostu tzw. mickey-mousingiem.

Całość trwa tylko niewiele ponad 30 minut, co jest raczej normą u Poledourisa, a co sprawia, że mimo słabszych i nudniejszych fragmentów, dzięki dwóm świetnym tematom, płyta jest zupełnie przyzwoita w słuchaniu. Żałować można tylko, że wspomniane motywy, a zwłaszcza ten radosny, dynamiczny, nie zostały wykorzystane w lepszej partyturze do lepszego (i bardziej znanego) filmu. Gdyby Basil Poledouris nazywał się James Horner, to pewnie melodię z Kimberly usłyszelibyśmy, po kilku przeróbkach, jeszcze w jakichś pięciu innych obrazach, w których mogłaby zostać należycie doceniona, a tak pewnie na zawsze pozostanie świetnym tematem skomponowanym do bardzo przeciętnego filmu. Szkoda.

W liście utworów umieszczono odnośnik do całego utworu tytułowego, pochodzącego z oficjalnej strony kompozytora

Najnowsze recenzje

Komentarze