Your browser is not supported! Update your browser to improve your experience.
John Williams

Star Wars: Music from the Six Films (kompilacja)

(2006)
-,-
Oceń tytuł:
Łukasz Koperski | 15-04-2007 r.

Gwiezdna Saga George’a Lucasa na trwałe już zapisała się w historii kina. Wszystko zaczęło się w 1977 r. kiedy pierwsze Gwiezdne Wojny (które w parę lat później zdecydowano się uznać jednak częścią czwartą) dokonały rewolucji w kinie sci-fi. Zarówno w kwestii fabularnej, jak i realizacyjnej czegoś takiego jeszcze nie było. Imperium kontratakuje i Powrót Jedi udanie kontynuowały pokazywnie (coraz efektowniejsze) potyczek młodego Skywalkera i jego kompanów z siłami Imperium, odkrywając nowe wątki historii. Wiele lat później Lucas postanowił powrócić do sagi kręcąc epizody I-III przedstawiające wydarzenia. Filmy oczywiście były skazane na komercyjny sukces, ale niewiele poza tym osiągnęły. To już nie było to samo, co pierwotna trylogia. Nawet efektami Lucas nie czarował widzów, bo komputerowe triki to już chleb powszedni a reżyser poszedł raczej w ilość, niżli w jakość.

Czymże byłaby jednak Gwiezdna Saga bez muzyki Johna Williamsa? Trudno sobie nawet wyobrażać. Efektowne, otwierające każdy epizod fanfary to jeden z najbardziej rozpoznawalnych tematów muzyki filmowej w historii. Podobnie Marsz Imperialny. A to przecież nie wszystko, co ma do zaoferowania muzyka z sześciu filmów spod znaku Star Wars. Stara i nowa trylogia to istna kopalnia tematów i lejtmotywów, a w każdym kolejnym obrazie John Williams dokładał kolejne cegiełki do muzycznego świata Gwiezdnych Wojen. Motywów do wyboru, do koloru i trudno powiedzieć, który z nich najlepszy.

Jako, że od premiery ostatniego epizodu (biorąc pod uwagę chronologię powstawania) minęło już trochę czasu, można było liczyć, iż ktoś w końcu pokusi się o zebranie muzycznego materiału z sagi i wyselekcjonowanie najciekawszych fragmentów do jednej kompilacji. Zwłaszcza, że bywały wydawane już zbiory muzyki ze starej trylogii, także pod batutą samego Williamsa. Muzykę z sześciu epizodów jako pierwsza wypuściła wyspecjalizowana w soundtrackach wytwórnia Silva Screen Records. A skoro ona, to chyba dla wszystkich wybór wykonawców był oczywisty. Orkiestra Praskiej Filharmonii, dobra a stosunkowo niedroga, od lat nagrywa dla Silvy kompilacje z muzyką filmową i to z ciekawymi rezultatami. Prażanom nie raz zdarzało się bowiem w swoich aranżacjach filmowych tematów przewyższać oryginały. Tak było chociażby z Piratami z Karaibów którzy w wydaniu praskich filharmoników w końcu uzyskali przyzwoite orkiestrowe brzmienie. Znakomicie wypadł także temat ze Starmana w oryginale grany na syntezatorach.

Tyle że Gwiezdne Wojny to już w oryginale była muzyka grana przez pełną orkiestrę i chór, grana znakomicie, więc o poprawianiu oryginału mowy nie było. Wykonawcy skupili się więc raczej na zbliżeniu do pierwowzoru, starając się oddać wszelkie jego zalety. Oczywiście pewne drobne różnice są. Fani muzyki Williamsa ze Star Wars zapewne dostrzegą jakieś w każdym jednym utworze. „Tutaj wyraźniej brzmi flet, tutaj czegoś nie słychać, tutaj jest nieco mniej dynamicznie…” etc. Dla przeciętnego słuchacza wszelkie różnice będą jednak w zasadzie niezauważalne.

Bardziej istotny od bliskiego oryginałowi wykonania, jest w przypadku tej kompilacji dobór utworów. Wybranie najciekawszych fragmentów z tylu godzin przebogatej w tematy muzyki powinno dać w efekcie znakomitą płytę. I tak jest w istocie, ale patrząc na tracklistę opinia na temat słuchalności tego materiału może być tylko jedna. Jednakże pozostaje pytanie – czy nie mogło być jeszcze lepiej? Chyba mogło. Nieco ponad godzina muzyki w przypadku standardowego soundtracku wydaje się być optymalna, ale dla kompilacji z sześciu epizodów Star Wars juz niekoniecznie. Chyba można byłoby spokojnie 'załadować’ krążek po same brzegi. Chociażby dorzucając jeszcze jakiś fragment z Ataku klonów, temat pałacu Lando, mroczne chóry towarzyszące Imperatorowi a przede wszystkim takie utwory jak „Hologram/Binary Sunset” z Nowej nadziei czy „Victory Celebration” z Powrotu Jedi. Tyle, że pewnie każdy fan dodałby w tym miejscu swoje ulubione utwory. A nie da się nigdy dogodzić każdemu.

Co by nie mówić Star Wars: Music from the Six Films to bardzo dobry album. Kompilacja wymarzona dla tych, którzy chcieliby mieć w kolekcji najważniejsze tematy z Gwiezdnej Sagi, ale nie mają ochoty wydawać mnóstwa pieniędzy, by zaopatrzeć się w sześć osobnych soundtracków. Tu, co najważniejsze jest na jednej płytce. Pewnie fani partytur Williamsa będą kręcić nosem i wypominać ogrom materiału, jaki na płycie się nie znalazł, bo i nie mógł, ale ja jestem zadowolony. I tylko brak wspomnianych już wcześniej fragmentów, niedostateczna w mojej opinii długość krążka, oraz pewien nietakt ze strony wydawcy, który we wszelakich informacjach we wkładce zwyczajnie zapomniał napisać, kto jest kompozytorem muzyki (!), sprawiają, że końcowa ocena nie jest maksymalna.

Recenzje soundtracków z sagi:

  • Star Wars: The Phantom Menace
  • Star Wars: Attack Of The Clones
  • Star Wars: Revenge Of The Sith
  • Star Wars: A New Hope
  • Star Wars: The Empire Strikes Back
  • Star Wars: Return Of The Jedi
  • Najnowsze recenzje

    Komentarze