Your browser is not supported! Update your browser to improve your experience.
James Horner

Spitfire Grill, the (W cieniu przeszłości)

-,-
Oceń tytuł:
Paweł Stroiński | 15-04-2007 r.

The Spitfire Grill zrobił bardzo dużą furorę na reklamowanym nazwiskiem Roberta Redforda festiwalu w Sundance. Niezależny dramat o „kobiecie z przeszłością, która trafia do miasteczka bez przyszłości” (hasło reklamowe) został natychmiast kupiony. Podjęto także decyzję o odrzuceniu muzyki nieznanego kompozytora i zatrudniono Jamesa Hornera. Tą pracę uznaje się za jedną z najoryginalniejszych partytur kompozytora do tej pory.

Do tradycyjnej dla siebie orkiestry (tu średni zespół) kompozytor postanowił dodać popową perkusję, solową gitarę i skrzypce. Poza tym mamy zupełnie niezłą elektronikę, nadającą całości nieco mistyczny charakter. Całość ścieżki jest raczej harmoniczna, bardzo ładnie zaaranżowana (jak to Horner).

Już sam początek płyty pokazuje nam, że mamy do czynienia z muzyką raczej nastrojową. Rozpoczynający pierwszy utwór motyw na fortepian brzmi prawie magicznie, pomaga temu obój i flet z harfą. Po tym bardzo ładnym i nastrojowym preludium dochodzi nam bardzo ładna melodia na smyczki i solowe skrzypce, potem dołącza róg. Co ciekawe, ten instrument nie przeszkadza, co było pewną bolączką w innej raczej nastrojowej partyturze tego roku, mowa oczywiście o To Gillian on Her 37th Birthday.

Gitara dołącza w drugim utworze, tak samo perkusja. Fragmenty te przypominają muzykę country, co na pewno pasuje do klimatu amerykańskiego miasteczka, którym filmowe Gilead na pewno jest. W tym samym utworze (Shelby & Percy) pojawia się mistyczny nastrój i trochę bardzo subtelnego dramatyzmu. Cała partytura ma, można powiedzieć, dwojaki charakter, „realistyczny” i „mistyczny”, tak jakby z jednej strony film był studium małej miejskiej społeczności, a z drugiej strony niósł ze sobą pewną tajemnicę. Wcale to nie przeszkadza muzyce zachować spójności, dzięki swojemu mistrzostwu aranżacyjnemu Horner potrafi łagodnie przejść z jednego do drugiego (poprzez pasaże, łagodne zmiany tonacji, elektronikę), ale też dobremu złożeniu płyty (wymieszanie utworów obu rodzajów). Z muzyki „mistycznej” należy polecić piękny motyw na fortepian i skrzypce w A Healing Balm.

Poza charakterystycznym motywem na fortepian, Spitfire Grill posiada jeden główny temat. Co ciekawe, w pierwszej połowie ścieżki go nie uświadczymy. Zostaje on sensie zapowiedziany w A Gift from the Forest. W pełni słychać go dopiero w Reading the Letters. Brzmi on bardzo ładnie, zwłąszcza zaaranżowany na skrzypce i gitarę (patrz A Healing Balm). Drugim ważnym wykonaniem tematu jest A New Life for Gilead, tam najpierw wykonuje go gitara, potem smyczki. Jest to jeden z najlepszych fragmentów na płycie.

Dwa przedostatnie utwory niosą ze sobą zmianę nastroju, są poważne, smutniejsze. W A Wrongful Blame solowe skrzypce wręcz „płaczą” (końcówka pierwszej minuty), potem pojawiają się znakomite partie na prosty flet i fortepian. A Desperate Decision natomiast można nazwać utworem akcji, tym razem bez tak charakterystycznego dla kompozytora werbla. Mamy tu zawsze znakomite u Hornera partie na smyczki, które niosą ze sobą emocjonalny ładunek, jaki ten utwór zawiera, a poza tym też, oczywiście tempo. Cały utwór jest znakomity technicznie i w drugiej połowie czwartej minuty zawiera klasyczny dla Hornera, więc znakomity, dramatyzm. Ostatnia część utworu jest wciąż smutna, ale już dużo spokojniejsza i oparta na znanych nam motywach.

Ostatni utwór jest tradycyjną dla kompozytora suitą wszystkich tematów. Najlepiej wypada oczywiście główny temat zaaranżowany na pełne smyczki. James Horner opanował to już dawno i tu jest jak zwykle znakomicie rozpisane i wykonane. Sama partytura jest jedną z niedocenianych perełek twórcy. Wyjątkowo oryginalna, z pięknym tematem głównym, być może pewną naiwnością. Bardzo dobrze brzmią partie współczesne, śliczne partie na skrzypce i gitarę, interesujący, choć dość prosty, rytm country, porządna elektronika. Polecam jak najbardziej.

Najnowsze recenzje

Komentarze