Your browser is not supported! Update your browser to improve your experience.
Howard Shore

LOTR: The Two Towers – The Complete Recordings

(2006)
5,0
Oceń tytuł:
Tomek Goska | 15-04-2007 r.

„Irkat-lukhud ma katabrikihu

Ulfat-atam ma tanakhi uduhu…”

Apetyt rośnie w miarę jedzenia… O prawdziwości tego przysłowia przekonali się chyba wszyscy fani twórczości Howarda Sohre’a i entuzjaści muzyki filmowej, którzy po zetknięciu się z soundtrackami do filmów z serii Władca Pierścieni zapragnęli wejść w posiadanie całego materiału muzycznego. Ulegając silnej presji społeczeństwa, wytwórnia Reprise wypuściła w grudniu 2005 roku ekskluzywne wydanie partytury do Drużyny Pierścienia, gromadząc na trzech płytach kompletny zestaw utworów jakie zdobiły nie tyle kinową wersję filmu, co rozszerzaną. Pudełko wzbogacone o dysk DVD-Audio oraz obszerną książeczkę cieszyło się tak wielką popularnością, że w Polsce nakład wyczerpał się w przeciągu kilkudziesięciu dni od premiery, stawiając wszystkich, którzy jeszcze nie zdążyli się zaopatrzyć w w tą pozycję przed koniecznością sprowadzania jej zza granicy przez internet. Fala entuzjazmu wywołana pojawieniem się tego box’a przelała się nie tylko przez środowiska blisko związane z twórczością kanadyjskiego kompozytora, czy też miłośników tolkienowskiej ekranizacji. The Fellowship Of The Ring – The Complete Recordings wywołało także spore poruszenie wśród krytyków muzyki filmowej, którzy w większości wypowiadali się o tym wydaniu w superlatywach. Wypuszczenie na rynek kolejnego tego typu cudeńka było zatem kwestią nie „czy”, tylko „kiedy”. Niespełna rok po szturmie Drużyny, a po długich miesiącach przygotowywania, Reprise funduje nam kolejną fantastyczną podróż po muzycznych zakamarkach Śródziemia. Tym razem w ramach kompletnej partytury do Dwóch Wież.

„…bin-nât aznân tarsisi

Bazar udu agânî-furkhîn, gurd!…”

Podstawę (tak jak w przypadku Drużyny) stanowią tu trzy płyty CD kompletujące w przybliżeniu około 188 minut partytury Howarda Sohre’a. Jako bonus otrzymujemy DVD-Audio z całością zapisaną w ekstremalnie wysokiej jakości w systemie przestrzennym Surround Sound 5.1. Nie muszę wspominać chyba jaką satysfakcję sprawi ten dodatek wszystkim słuchaczom zaopatrzonym w dobrej klasy kino domowe. O wiele bardziej przystępnym bonusem, niewymagającym nakładów technicznych tylko znajomości przynajmniej podstaw angielskiego, będzie dołączona do pudełka ponad 40-stronicowa książeczka, “The Music Of The Lord Of The Rings Films – Part 2: The Two Towers”.. Broszurka ta stanowi idealne kompendium wiedzy na temat wszystkiego, co dotyczy muzyki Shore’a do drugiej części Władcy Pierścieni. Zamieszczone tu informacje nie tylko przeprowadzą nas przez cały film opisując krok po kroku słyszaną w nim muzykę, ale i dostarczą sporego pokładu informacji odnośnie samych konceptów muzycznych, postępu w komponowaniu poszczególnych sekwencji, czy też fragmentów, które z tej czy innej przyczyny nie znalazły się w obrazie. Dla tych co lubią sobie od czasu do czasu pośpiewać pod prysznicem, wieńczący książeczkę kompletny zestaw tekstów partii wokalnych i chóralnych na pewno stanowić będzie pewnego rodzaju atrakcję. Wychodząc jednak spoza sfery czysto materialnej, warto zagłębić się w to, co przez najbliższe 3 godziny pieścić będzie nasze uszy.

…Ma nîd sakhu! Ma satf unkhai!

Atkât zatagrafizu Zatablugi sulluzu.”

To, że The Lord Of The Rings – The Complete Recordings jest fenomenem wśród tego typu wydań nie świadczy ilość bonusów jakie załączone są do pudełka, tylko sposób w jaki skompletowano i umieszczono partyturę na dyskach. Idąc wzorem poprzedniej części postanowiono i tu poddać całość wielu korektom montażowym. Króciutkie utwory wmontowano w sąsiadujące z nią dłuższe. Uniknięto tym samym bodźca spowalniającego tempo ścieżki przez nagminne pojawianie się tzw „drobnicy muzycznej”. Kolejnym mocnym atutem omawianego zestawu jest sam materiał muzyczny jaki go kształtuje. Zupełnie jak w przypadku Drużyny Pierścienia tak i tutaj otrzymujemy kompletny zbiór nagrań zdobiących rozszerzoną wersję filmu, tudzież Dwóch Wież… plus kilka minut. Skąd się to wzięło? Ano przede wszystkim z zawirowania jakie zapanowało w postprodukcji filmu. Mianowicie ekipy montażowe zmuszone zostały do wycięcia paru fragmentów partytury, które kolidowały ponoć z efektami dźwiękowymi. Wszystkie te „wycinki” ostatecznie możemy tu usłyszeć. Przygotowując zestaw, wydawcy nie omieszkali skorzystać również z wielu nagrań alternatywnych lub konceptystycznych, o czym szerzej wypowiem się nieco później. Audiofile również nie będą mieli powodów do narzekań. Pieczołowicie zremasterowany i doskonale zmixowany materiał tuszuje wszystkie niedoskonałości jakimi cechował się album z 2002 roku. Chodzi głównie o „zapadanie się” dźwięku podczas monumentalnych fraz orkiestrowo-chórlanych.

”Cuiva Olórin Nárendur

Tira nottolya Tulta tuolya…”

Podstawowym pytaniem jakie zadać sobie może przeciętny entuzjasta muzyki filmowej stając naprzeciw owego box’a jest „co tak naprawdę nowego usłyszę w tym 3-płytowym kolosie, czego nie uświadczyłem zapoznając się z podstawowym soundtrackiem?” Pytanie niezwykle trudne, a odpowiedź zależna od tego na jakim elemencie partytury słuchacz koncentrował uwagę mierząc się z filmem. Próba rozwikłania tej zagwozdki sugerując się słuchalnością „complete recordings” Drużyny Pierścienia nie zda się tu na wiele, bowiem Dwie Wieże to muzyka nieco innego kalibru. Jest zdecydowanie mniej inwazyjna jako całość, bardziej oddalająca się w interpretacje tematyczne i underscore, przez co nie posiadająca takiej ciągłości melodyjnej i charyzmy jak Drużyna. Stąd też soundtrack dla większości może okazać się czymś w zupełności wystarczającym. Błędne byłoby jednak twierdzenie jakoby box ten cierpiał na chroniczny brak świeżego i absorbującego uwagę słuchacza materiału. Mniemanie to burzy już początek pierwszej płyty, gdzie do głosu dochodzi seria utworów opiewających pościg Aragorna, Legolasa i Gimliego za porwanymi przez Uruk-hai hobbitami. Szczególne wrażenie robi krótki fragment zamykający The Banishment Of Eomer, gdzie w fenomenalny sposób ścierają się ze sobą wygrywany przez trąbki temat drużyny z majestatycznym chórem. Najbardziej rozbudowany podług tego, co mogliśmy usłyszeć na soundtracku jest wątek Rohanu. Motywy zdobiące sceny z Edoras i Helmowego Jaru stają się filarem na którym utrzymuje się potężna ilość utworów. Podczas tej powolnej, ale inspirującej muzycznej podróży naszą uwagę zwróci z pewnością Theoden King z partią wokalną Mirandy Otto, pochodzącą ze sceny pogrzebu Theodreda zamieszczonej w rozszerzonej wersji filmu. Z tejże wersji pochodzi również Sons of the Steward z patetycznym tematem Białego Miasta opiewającym wspomnienia Farmira. Najwięcej frajdy dostarczy jednak obcowanie z muzyką akcji. Poszatkowana w soundtracku z 2002 roku odzyskuje tutaj swój pełny blask. Najważniejsze pod tym względem jest finalne starcie w dolinie Helmowego Jaru naznaczone kilkoma ciekawymi interpretacjami tematu elfów jak chociażby z ich przybycia do twierdzy, czy też szarży na orków szturmujących wyłom w murze. Interesujący pod względem technicznym wydać się może również utwór zdobiący potyczkę z Wargami – zgoła inny od tego jaki zdobił film i od tego, który znalazł się na pierwotnym albumie.

”…An mauya mahtie

Ter oiomornie Ter ondicilyar…”

Od alternatywnych nagrań zresztą aż się tu roi. Zrozumieją to ci, którzy dostatecznie dobrze zachowali w pamięci strukturę soundtracku i jako tako kojarzą muzykę w filmie. Różnice dotykają najczęściej detali: elementów orkiestry, orkiestracji, czy też partii chóralnych i wokalnych. Rzadziej samej melodyki, choć i tu zdarzają się pewne wyjątki. Potwierdzi to końcowy fragment The Nazgul Attack, który ostatecznie wycięty z Dwóch Wież zastąpiony został jedną z wcześniejszych wersji The Last March of the Ents. Co ciekawe na płycie z 2002 roku ten fragment pojawił się w suicie Forth Eorlingas, jednakże w innej aranżacji. Wyraźnych różnic dosłyszymy się również w Theoden Rides Forth podług materiału z jakim zapoznaliśmy się wcześniej. Takich smaczków czeka na miłośników partytury Shore’a bardzo wiele. Myślę jednak, że na tych skromnych przykładach zakończę moje wywody. Wychodzę z założenia, że empirystyczne podejście więcej tu zdziała niż najobszerniejsze analizy.

…Mettanna.

Nurunna!

Nie będę mydlił oczu mówiąc o tym wydaniu w samych superlatywach. W przeciwieństwie bowiem do stosunkowo dobrze „wchłanialnej” Drużyny Pierścienia, ciężar materiału z jakim przyjdzie nam się tu zmierzyć może przygnieść nawet najbardziej wytrwałego słuchacza. Przyznam się, że sam miałem niemałe problemy z przesłuchaniem tych 3-ech płyt za jednym podejściem. Za dużo tu ilustracji, za dużo tu underscore… Z drugiej strony jakże wiele tu ciekawostek i niespodzianek poukrywanych „pomiędzy wierszami”. The Two Towers – The Complete Recordings to doskonałe rozwiązanie dla tych, którzy mają bzika na punkcie detali jeżeli chodzi o muzykę filmową. Wielką satysfakcję sprawi także fanom twórczości Howarda Shore’a jak i miłośnikom samej ekranizacji powieści Tolkiena. Cóż, przed nami jeszcze jedna premiera. O ile dotychczasową politykę Reprise w wypuszczaniu kolejnych box’ów w rocznym odstępie czasu można brać za pewnik, to pod koniec 2007 roku szykuje nam się kompletny Powrotu Króla, na którego osobiście czekam z większą niecierpliwością. Na podstawowym albumie pominięto wszak wiele interesujących fragmentów muzycznych. Póki co, ubieram się w kolczugę, wkładam hełm, wrzucam trzecią płytę Dwóch Wież do odtwarzacza i wyruszam myślami pod Helmowy Jar rozprawić się z kilkoma Uruk-hai…

Namárie!

P.S. Na oficjalnej stronie soundtracku można za darmo ściągnąć sobie elektroniczną wersję książeczki „The Music Of The Lord Of The Rings Films – Part 2: The Two Towers”. Miłej lektury 🙂


Inne recenzje z serii:

  • The Lord Of The Rings: The Fellowship Of The Ring
  • The Lord Of The Rings: The Fellowship Of The Ring – The Complete Recordings
  • The Lord Of The Rings: The Two Towers
  • The Lord Of The Rings: The Return Of The King
  • The Lord Of The Rings: The Return Of The King – The Complete Recordings
  • Najnowsze recenzje

    Komentarze