Your browser is not supported! Update your browser to improve your experience.
SubVision & Guy Gross

Farscape (Ucieczka w kosmos)

(2000)
-,-
Oceń tytuł:
Mariusz Tomaszewski | 15-04-2007 r.

Jeśli ktoś myśli, że seriale sci/fi to wyłącznie Star Trek, Babylon 5 czy Battlestar Galactica, to jest w dużym błędzie. Pomijając oczywiście świetne Firefly, istnieje jeszcze serial niepowtarzalny, który niestety nigdy nie zawitał na dobre do naszego kraju. Farscape – nie wiedzieć czemu został przetłumaczony na Ucieczka w kosmos – zaliczył jedynie epizod w nieistniejącej już stacji Wizja 1, stąd też niewielu szczęśliwców miało przyjemność oglądania przygód John Crichtona na srebrnym ekranie. Wielka szkoda, że żadna publiczna telewizja nie sięgnęła po tą pozycję, gdyż jest to ze wszech miar serial nietuzinkowy. Wystarczy powiedzieć, że nie jest to produkcja amerykańska, więc jeśli ktoś ma dosyć sztampowych zagrań, Farscape jest idealnym rozwiązaniem. Efekty specjalne na bardzo wysokim poziomie, fantastyczne kukiełki, charakteryzacja, no i to urzekające poczucie humoru… Te i inne czynniki zdecydowały o tym, że Farcape zyskał sobie grono tak wiernych fanów, że ci potrafili reaktywować serial pomimo iż zaprzestano jego produkcji. No ale nie o samym serialu ma być ten tekst…

Pierwszy sezon (łącznie było ich cztery, plus mini-serial wieńczący dzieło) był wielką niewiadomą dla wszystkich, zarówno dla fanów, jak i producentów oraz aktorów. Ja zwykłem uważać, że w tego typu produkcjach otwierający sezon jest prezentacją postaci oraz całego świata, do jakiego jesteśmy wciągani. Zatem na dobrą sprawę tworzy on klimat, od którego później ciężko się uwolnić. Wspominałem też o oryginalności serii. Nie inaczej sprawa przedstawia w muzyce.

Chris Neal i Braedy Neal to duet kompozytorów w relacji ojciec-syn. Kryją się oni pod nazwą SubVision, i to oni są odpowiedzialni za oprawę muzyczną w pierwszym sezonie. Ten australijski duet podszedł do swojego zadania z fantazją i polotem. Nie ma tutaj tanich zagrań i zapychania czasu nudnym underscore. Ale po kolei… Każdy szanujący się serial musi mieć odpowiednią oprawę w postaci muzyki pod napisy początkowe. Na albumie taką rolę pełni utwór Theme from Farscape – od razu powiem też, iż jest to najlepszy fragment tej płyty. Ciekawym zabiegiem okazało się odwołanie do plemiennej rytmiki. Taka egzotyka świetnie pasowała do serialu, gdyż ten opowiada o człowieku, który znalazł się w zupełnie obcym dla siebie świecie. To w połączeniu z ostrą elektroniką wytworzyło futurystyczny muzyczny świat, który świetnie współgrał z obrazem. Oczywiście nie brzmiało to jeszcze idealnie, ale to właśnie tą drogą należało udać się w kolejne sezony.

Drugi sezon przyniósł zmianę w kierownictwie, co niestety odbiło się na muzyce. Zaangażowany został ceniony australijski kompozytor Guy Gross, który już wtedy miał na koncie dwie nominacje do nagrody BAFTA. Jak sam przyznaje, jest on tradycjonalistą, co zaowocowało odejściem od wcześniejszych dokonań SubVision. To, co muzycznie wyróżniało Farscape spośród inny seriali, zostało uśmiercone. Moim zdaniem taka zmiana była podyktowana wejściem produkcji na amerykański rynek. Przeciętny mieszkaniec USA nie może być przecież rzucany na zbyt głęboką wodę. W efekcie roszady na stanowisku kompozytora mamy lepsze orkiestracje oraz bardziej tradycyjne podejście do aranżacji. Muzyka istnieje już tylko dla obrazu. Wcześniej czasami mieliśmy wrażenie, iż na ekranie działo się swoje, a muzyka robiła swoje. Cudownie potęgowało to efekt chaosu i tego typu muzyki chciało się słuchać. Pod batutą Grossa wszystko stało się bardziej uporządkowane, ale zarazem szalenie przewidywalne.

Tematycznie ten soundtrack nie powali nikogo na kolana. Poza tematem przewodnim, którego nie usłyszymy poza napisami początkowymi, nie ma specjalnych rarytasów. Owszem, jest kilka bardzo sympatycznych kawałków takich jak choćby nostalgiczne Delvian Dreams, ale takich pozycji jest tutaj jak na lekarstwo. Subvision nie byli tematycznymi mistrzami, zaś Guy Gross nic a nic nie poprawił tego stanu rzeczy. Konkluzja jest raczej oczywista. Jest to zbyt ilustracyjna muzyka, aby zainteresowała sobą przeciętnego słuchacza. Poza kilkoma ciekawymi rozwiązaniami SubVision, nie ma tutaj nic szczególnego. Płyta ta przeznaczona jest dla fanów serialu, którzy zakupią wszystko z nazwą Farscape w tytule. W tym miejscu jeszcze kilka słów o innych wydawnictwach opatrzonych nazwiskiem Guy’a Grossa. Mamy więc jeszcze Farscape Classics vol. 1 & 2, oraz Farscape: The Peacekeeper Wars. Są to już pozycje przeznaczone wyłącznie dla zagorzałych wielbicieli serii. Na pochwałę zasługuje tyko fakt, iż producenci dbają o muzycznych maniaków; w końcu od przybytku głowa nie boli.

Opisane tu wydawnictwo zawiera muzykę z sezonów 1 & 2. Oczywiście lepszym rozwiązaniem pozostawałaby składanka najlepszych utworów ze wszystkich sezonów, ale to raczej jest nierealne. Nigdy nie wiadomo bowiem, który sezon będzie ostatnim, a komu wydawać muzykę, gdy serial już zszedł z anteny? Soundtrack najlepiej sprzedaje się u szczytu popularności filmu/serialu, tak też jest i w tym przypadku. Jest on tym samym nie lada gratką dla tych, którzy Farscape darzą sympatią. Dla pozostałych jest to raczej płyta-ciekawostka, o której zapomną jeszcze przed przesłuchaniem jej. Niemniej gorąco polecam sam serial, gdyż wart on jest każdej godziny z nim spędzonej.

Najnowsze recenzje

Komentarze