Your browser is not supported! Update your browser to improve your experience.
Alejandro Amenábar

Others, the (Inni)

5,0
Oceń tytuł:
Przemek Korpus | 15-04-2007 r.

Niskobudżetowe horrory nigdy nie cieszyły się zbyt dużą popularnością. Hektolitry krwi oraz brak elementu zaskoczenia to typowe amerykańskie produkcje. Jednak w 2001 roku hiszpański reżyser Alejandro Amenabar za niespełna 15 milionów dolarów stworzył dzieło ”Inni” – klasyczne połączenie „Szóstego zmysłu” z wiktoriańska powieścią grozy. Czołową rolę w nim powierzono gwieździe filmowej – Nicole Kidman, głównie dlatego iż producentem filmu był wtedy jeszcze jej małżonek Tom Cruise.

W ciągu 100 minut Amenabar opowiedział niesamowitą historie rodziny, która zmagała się z domem nawiedzonym przez duchy. W filmie nie pojawiła się ani jedna kropla krwi, ale to czego nikt z nas nie widział, przerażało wszystkich jeszcze bardziej. Niesamowita atmosfera oraz przede wszystkim stopniowe piętnowanie strachu z niespodziewaną puenta w końcówce sprawiło, że do dziś myśląc o filmie odczuwamy dreszczyk emocji. Innymi słowy The Others to zimna opowieść psychologicznego terroru. Kameralne i stylowo-widowiskowe dzieło odniosło spory sukces na całym świecie. Majstersztyk w reżyserii dopełnia wspaniale skomponowana muzyka nota bene jest to dzieło samego reżysera a zarazem kompozytora Alejandro Amenábara. Wykonaniem muzycznym zajęła się natomiast London Session Orchestra, prowadzona przez Claudio Ianni’iego. Potrafi ona wykonać utwory w genialny, poruszający i dramatyczny sposób. Na płycie znajduje się 15 pozycji, które łącznie trwają ponad 40 minut. Nie jest to wynik zadowalający, ale to nie długość czyni ścieżkę rewelacyjną, ale jej jakość.

Pierwszy Otwierający album tytułowy The Others to pewnego rodzaju wprowadzenie. Na pierwszy plan wysuwa się tutaj harfa i flet, który zdobi każdy takt utworu. Nieco melancholijny charakter kompozycji, który w swej melodramatyczności nastawia nas powoli na coś(tajemniczego, nieznanego i niezbadanego). Wakey Wakey i Old Time to dwie bardzo zbliżone od siebie kompozycje stworzone częściowo w oparciu o budowę otwierającego utworu. Usłyszymy w nich ponownie sekcję smyczkową, delikatnie wspomaganą przez klawesyn oraz pianino. Wszystkie instrumenty brzmią z osobna, każda z nich niezależnie buduje specyficzną atmosferę, a szczególnie zaś subtelny akompaniament klawiszy. Te dwie melodie wprowadzają nas w suspensowy stan wyczekiwania. Nastrój tajemniczości łamie pewien dysonans dźwiękowy w They Are Everywhere. Nagromadzenie wyskotonowych dźwięków oraz sekcji dętej może zupełnie zaskoczyć słuchacza. Po chwili następuje znacznie obniżenie tempa oraz wyciszenie. W niesamowity sposób prowadzona sekcja dęta umiejętnie przygrywa skrzypcom i wiolonczeli, które w pasażu dźwięków wydobywają płynność harmonii. W Charles mamy piękne emocjonalne solo wiolonczelowe, które nadaje partyturze dramatyczny wymiar. Communion Dress zaczyna się frywolnym dziewczęcym śpiewem, ale w swej końcowej atonalności brzmienia zmienia zabarwienie na bardziej masywne . To wprowadza nas w drugą fazę płyty, którą zajmują już głównie utwory ilustracyjne. Doskonale zdobi partyturę A God Mother, przedostatni utwór na płycie. Pięknie brzmiąca wiolonczela oraz cudowne skrzypce, przypominające styl Elfmana. Utwór rozbrzmiewa później na miniaturowa orkiestrę symfoniczna, która brzmi wręcz nieziemsko. Jednym słowem majstersztyk wykonania. Końcowy End Title jest równie melancholijny i nostalgiczny jak poprzedzający go utwór. Spokojne, żałobne wykonanie każdego tonu zapewne wprowadzi w błogi stan uniesienia każdego, kto zapozna się z partyturą.

Amenabar stworzył pełną piękna, równowagi i elegancji partyturę. Trudno naprawdę powiedzieć i zarazem przekonać wszystkich, iż mamy do czynienia ze ścieżką do mrocznego thrilleru/horroru. Każdy takt w utworze jest powściągliwy i dyskretny. Potrafi zastąpić obraz, a nawet być czymś więcej. Jakość dźwięku jest perfekcyjna. Z niecierpliwością oczekuję kolejnych projektów muzycznych i filmowych Alejandro, które na pewno nie zawiodą ani mojego wzroku ani też ucha. Muzyka nie jest jednak adresowana do wszystkich, tylko do tych INNYCH, którzy potrafią dostrzec piękno, emocjonalność i tajemniczość płyty, a których nie zrazi przy tym horrorowy charakter partytury.

Najnowsze recenzje

Komentarze