Your browser is not supported! Update your browser to improve your experience.
John Ottman

House of Wax (Dom woskowych ciał)

(2005)
-,-
Oceń tytuł:
Przemek Korpus | 15-04-2007 r.

Ciekawy temat, intrygująca historia i kolejna klapa. Cóż… tak to bywa, jeżeli zamiast przerażającego thrillera, który miał trzymać w napięciu, oglądamy zwykły i żenujący stworzony dla bezmózgowców slasher. Kolejny raz w roli głównej durni dwudziestoparoletni herosi spragnieni przygód i wrażeń. Do tego trzeba jeszcze wspomnieć udział wschodzącej gwiazdy kiczu Paris Hilton, która za grosz nie posiada aktorskiego kunsztu oraz zmysłu. Taka „wybuchowa” mieszanka nie miała prawa stworzyć na ekranie przerażającego ociekającego piekielnie gorącym „woskiem” horroru. Szkoda, ponieważ temat wprawdzie wałkowany już parokrotnie w dziejach to kinematografii zapowiadał się jednak bardzo zachęcająco.
To wszystko, co należy wiedzieć o tej produkcji, fabuły zdradzać nie trzeba, bo jest ona tak trywialna i deprymująco śmieszna, iż należy sobie darować jakiekolwiek rozważania, przejdźmy więc do najważniejszej części a więc muzyki.

Na kompozytora tejże produkcji powołano Johna Ottmana. Nic w tym dziwnego, bowiem kompozytor miał już na koncie całkiem udaną pracę do Hide and Seek oraz udział przy takich thrillerach jak Apt Pupil oraz Gothika. To, co otrzymaliśmy jest bardzo udane, śmiem powiedzieć nad wyraz obiecujące. Muzyka jego wybija się ponad obraz, tworząc bardzo klimatyczną atmosferę dla miejsc i zdarzeń.

Mroczne pasaże dźwięków oraz genialne wplecione organy z udziałem kameralnego chóru dały piorunujące efekty. Ottman miał wprawdzie ułatwioną pracę, bowiem elementów gdzie potrzebne było zastosowanie suspensu było niewiele, a sam kompozytor mógł się wykazać bardzo ciekawym tematem głównym oraz bardzo wydłużonymi frazami płynnej gotyckiej muzyki. Ta „przysługa” reżysera sprawiła, iż muzyka Ottmana mogła spokojnie zaistnieć również jako dzieło radzące sobie samodzielnie poza ekranem. Dzięki temu możemy w tym wypadku mówić o wysoce przyswajalnym projekcie, mimo że gatunek, do którego przyszło napisać kompozytorowi partyturę jest z reguły niesłuchalny.

Muzyka jest bardzo mroczna, przenikliwa, często przypominająca najczarniejsze i „cmentarne” frazy rodem z klasycznych organowych akordów oraz pasaży, w których dominuje diabelski, złowrogi oraz przeszywający tajemniczy nastrój. A wszystko to za pomocą prostych środków wyrazu. Genialnie prowadzonych sekcji dętych, z których Ottman wycisnął chyba to, co najlepsze oraz doskonale podbijającej natężenie barwy dźwięku sekcji smyczkowej. Warto dodać użycie rozmaitych dzwonków oraz innych nietypowych instrumentów, które znalazły swe miejsce na albumie i domieszkę komputerowych tricków mających zapewne urozmaicić utwory.

Niestety kompozytor nie stworzył arcydzieła. To kolejny przykład rzemieślniczej roboty, która z pewnością zasługuje na pochwałę, w odróżnieniu od całej ekipy, która przysłużyła się do powstania tego remake’u. To, co z pewnością przeszkadza, to chyba nie bardzo przemyślane rozwiązania przy tworzeniu muzyki. Dużo w niektórych miejscach niepotrzebnego chaosu i stosowania niepotrzebnych dodatkowych nut, które gryzą się już i tak z wystarczającą dysharmonią, jaką niekiedy będzie nam trzeba przełknąć.

House of Wax to na pewno interesująca propozycja w tym wysoce hermetycznym gatunku. Ottman postarał się, by jego praca nie była przeznaczona wyłącznie na potrzeby producentów, ale również pomyślał o wielbicielach tegoż rodzaju muzyki. Szkoda tylko, że tak naprawdę nie potrafił w pełni pogodzić obu czynności naraz, często kładąc sobie kłody pod nogi i złośliwie dokładając oliwy do ognia. Dom Woskowych Ciał to propozycja nie tylko dla fanów tandetnych amerykańskich horrorów, ale i również propozycja, która z pewnością była jaśniejszym elementem całego 2005 roku, co na pewno można zaliczyć zarówno na plus temu kompozytorowi, po bardzo kiepskim Fantastic Four jak i ogóle powstałych prac. Z mojej strony szczerze polecam, choć z zastrzeżeniami (jak zwykle przy tego typu muzyce) przygodę z albumem.

Najnowsze recenzje

Komentarze