Your browser is not supported! Update your browser to improve your experience.
Paolo Buonvino

Ecco Fatto

(1999)
-,-
Oceń tytuł:
Łukasz Wudarski | 15-04-2007 r.

Już kiedyś skarżyłem się na rodzimych dystrybutorów. Byle jaki amerykański film, choćby nie wiem jak był beznadziejny, prędzej czy później znajduje swoje miejsce na półkach wypożyczalni, w sklepach, bądź można go obejrzeć we „wspaniałej” TVP. Zupełnie inaczej rzecz ma się z produkcjami krajów europejskich. Jeszcze do niedawna myślałem, że skoro u nas dostępne są jedynie bardzo ambitne projekty największych kinowych sław Starego Kontynentu, to znaczy to tylko tyle, że nic innego, wartego poznania tam nie powstaje. Dopiero gdy człowiek posiedzi kilka miesięcy w którymś z krajów europejskich dostrzega, że poza kinem ambitnym, Europa oferuje też filmy rozrywkowe, wcale nie gorsze niż te zachodnie. Taką miłą, łatwą i przyjemną produkcją jest właśnie komedia Gabriele Muccino „Ecco Fatto”. Niestety już na samym początku recenzji musze się usprawiedliwić, że filmu nie widziałem. Dlaczego? Wystarczy dokładnie przeczytać wstęp, aby się domyślić. Mimo to zdecydowałem się napisać ten tekst. Powodem jest wielka chęć wypromowania nazwiska Paolo Buonvina, młodego, włoskiego kompozytora, który choć nie pisze partytur dla blockbusterów, to jednak wart jest poznania.

Ecco Fatto jest jedną z pierwszych jego prac. Niemniej jednak już tutaj możemy zauważyć cechy, które charakteryzują tego twórcę. Przede wszystkim jest to muzyka bardzo silnie zakorzeniona w kulturze Basenu Morza Śródziemnego. Mimo iż Ecco Fatto nie bombarduje nas folkowymi instrumentami, to jednak wykorzystanie brzmienia małego składu (brak sekcji dętej), duża rola wiodących skrzypiec, gitary i przede wszystkim fisharmonii (In Riva al Mare), definiuje tę partyturę. Do tego kompozytor wstawia delikatny koloryt syntezatorów, oraz orientalnie wokal tureckiego śpiewaka Faisala Tahera (Le Ali della Felicita’) i tym samym uzyskuje bardzo ciekawy, niezwykle słuchalny styl, styl który lokuje się gdzieś na granicy muzyki poważnej, muzyki źródeł i (dopiero na końcu) muzyki filmowej. Być może właśnie to uciekanie przed ilustracyjnością (umówmy się, że nie do końca udane – Al Cinema), jest właśnie sukcesem Buonvina. To w końcu niesamowite, że ten młody i w sumie mało doświadczony twórca, zaledwie w kilku ścieżkach zdążył sobie wypracować własny, rozpoznawalny styl, styl którego amerykańscy twórcy zblazowani temptrackiem, nie potrafią wyłonić mimo kilkudziesięciu prób.

Muzyka, jaką Buonvino napisał na potrzeby filmu Muccino mimo z posiada wyraźny posmak komediowy (Gabriel Tango), nie wpada w banał opisywania frywolnych filmów. Dzięki świetnym, folkowo zaaranżowanym tematom, tematom zachwycającym melodyjnością (Libero, Ecco Fatto) całość nie brzmi banalnie. Bez wątpienia podstawową zaletą Ecco Fatto jest wielka przyjemność, jaką czerpie się ze słuchania. Wpływ na to ma zapewne także różnorodność jaką udało się osiągnąć kompozytorowi. Mimo iż nie napisał zbyt wielu tematów, umiejętna aranżacja sprawia, że słuchacz nie odczuwa znużenia.

Jakie zatem minusy. Mimo tych moich pozytywnych słów, płyta posiada słabsze miejsca. Chyba największą wadą partytury są utwory, które wyraźnie stworzone zostały pod kontem obrazu. Odnoszę wrażenie, że ten ilustracyjny Buonvino jest jakiś taki „nie swój”. Zbyt mocno inspiruje się twórcami amerykańskim (takie Al Cinema żywcem przypomina Trevora Jonesa), lub ich wielkimi poprzednikami. Ogólnie jednak muzyka instrumentalna wypada tu całkiem nieźle, znacznie gorzej prezentują się dwie piosenki zawarte na końcu soundtracka. To one najbardziej wpływają na ocenę. Ich autorem i wykonawcą jest mało znana włoska grupka Isterika, która zaprezentowała mało oryginalny przykład rocka progresywnego. Nudne songi (Attutudine illegale odrobinę lepsze), które zupełnie nie pasujące do reszty.

Czy warto zatem sięgnąć po Ecco Fatto? Bez dwóch zdań tak. Nie jest to może tak silna pozycja jak „Padre Pio”, „Ferrari” czy „Amante Perduto”, ale z pewnością ma kilka smaczków, które gwarantować będą przyjemne słuchanie. I wcale nie trzeba znać filmu, aby tą przyjemność należycie docenić.

Najnowsze recenzje

Komentarze