Your browser is not supported! Update your browser to improve your experience.
Trevor Gureckis

Old

(2021)
-,-
Oceń tytuł:
Tomek Goska | 06-08-2021 r.

Night M. Shyamalan na dobre pożegnał się z hollywoodzkim blockbusterem. Od dobrych kilku lat eksperymentuje. Co prawda nad kwestią szeroko pojętej jakości jego filmów można tutaj dyskutować, ale finansowo zdecydowanie mu się to opłaca. Pamiętamy przecież olbrzymi sukces dosyć skromnego, ale świetnie zagranego filmu Split. Jego kontynuacja, choć już znacznie gorsza pod względem fabularnym, była również chwalona za ciekawe kreacje. Wszystkie te obrazy łączyło wspólne uniwersum. Dlatego też kiedy ogłoszono kolejny projekt Shyamalana, wszyscy zastanawiali się, czy będzie on również kontynuacją wcześniej nakreślonych wątków. Tymczasem Old zdecydowanie odcina się od tej spuścizny. Reżyser zabiera nas na wyprawę na malowniczą wyspę, gdzie poznajemy dwie rodziny. Za namową właściciela ośrodka wypoczynkowego, udają się oni na plażę, która okazuje się śmiertelną pułapką. Okazuje się bowiem, że czas płynie tam szybciej. Błyskawicznie starzejący się bohaterowie podejmują rozpaczliwą próbę ucieczki z tego miejsca. Ale nie jest to takie proste. Do prostych zadań nie należy również oglądanie tej pisanej jakby na kolanie historii. O ile gra aktorska próbuje rekompensować fatalne wręcz dialogi, to nic nie jest w stanie naprawić dosyć chaotycznie prowadzonej narracji oraz tego, że końcówka widowiska należy chyba do najgorszych w karierze Shyamalana. Cóż, thriller zrealizowany za 15 mln $ już w premierowy weekend zaczął na siebie zarabiać, więc możemy przypuszczać, że reżyser nie powiedział jeszcze ostatniego słowa w świecie filmu.



Czy sięgnie wtedy po kolejnego (nowego) kompozytora? Tego nie wiemy. Po zakończeniu współpracy Shyamalana z Jamesem Newtonem Howardem właściwie niczego nie możemy być pewni. Angaż do Split oraz Glass powędrował na ręce zupełnie anonimowego twórcy, Westa Dylana Thordsona. I efekty tego mogliśmy usłyszeć już w samych filmach. Troszeczkę więcej optymizmu dostarczyła informacja, że za muzykę do najnowszego obrazu Shyamalana odpowiadał będzie Trevor Gureckis – młody, ale już troszkę bardziej doświadczony kompozytor. Szerszemu gronu odbiorców dał się poznać jako autor ścieżki dźwiękowej do serialowego Servant, ale mnie osobiście zaintrygował jeszcze wcześniej ilustrując muzycznie przewrotny thriller pt. Bloodline. O tej pracy możecie przeczytać w recenzji, jaka pojawiła się na naszym portalu w momencie premiery filmu.



Wszystkie te doświadczenia dawały jasno do zrozumienia, że z grozą Trevor Gureckis nie był na bakier. A gruntowne wykształcenie w dziedzinie kompozycji pozwalało na sprane operowanie orkiestrowym instrumentarium. W przypadku filmu Old najwyraźniej nie zamierano oszczędzać na tym polu, ponieważ do wykonania zaangażowano całkiem pokaźny skład, co zresztą słychać w partyturze – zwłaszcza w scenach grozy. Ciekawi również sposób w jaki Gureckis podszedł do swojego zadania. W pierwszych chwilach, kiedy nasza uwaga kierowana jest na idylliczne obrazki rajskiej scenerii, autor serwuje nam adekwatną, ciepłą, choć nieprzesadnie rozbudowaną lirykę. Szybko jednak zastępowana jest ona niespokojnymi frazami i dysonansami. Kompozytor nie waha się, aby momentalnie zanurzyć widza w dosadnej grozie. Od pierwszych chwil, kiedy okazuje się, że z tajemniczą plażą jest coś nie tak, atakowani jesteśmy potężną serią atonalnych fraz i budujących napięcie, smyczkowych tremolo. W kategoriach technicznych trudno się tu do czegokolwiek przyczepić. Gureckis doskonale bawi się zarówno orkiestracjami jak i rozmieszczeniem poszczególnych instrumentów w przestrzeni dźwiękowej. Głównym problemem jest jednak to, co dzieje się na ekranie.


Można odnieść wrażenie, że ścieżka dźwiękowa przerysowuje ten nieco naiwny i kiepsko zrealizowany obraz. Stara się wejść w głowę zgromadzonych na plaży ludzi, uchwycić towarzyszące im emocje oraz strach, ale w połączeniu ze stroną wizualną wychodzi to nieco karykaturalnie. Ratunkiem wydaje się narkotyczny, smyczkowy temat spowity lekką nutką fałszu, który idealnie odnajduje się w ujęciach pięknej i tajemniczej scenerii, w jakiej znaleźli się turyści. I to jest jeden z powodów, dla których możemy sięgnąć po soundtrack.



Kiedy już jednak się z nim zetkniemy, możemy pożałować tej decyzji. Godzinny album koncentruje się właściwie tylko i wyłącznie na elemencie grozy, co przy opisanej wyżej konstrukcji partytury nie będzie się przekładało na bezproblemowy odsłuch. Album z muzyką do Old jest doświadczeniem dołującym, wyciskającym z odbiorcy ostatnie krzty koncentracji i raczej zniechęcającym do licznych powrotów. Warto jednak przebrnąć przez ten zestaw, a chociażby z tego powodu, aby docenić jak ciekawe rozwiązania aranżacyjno-wykonawcze prezentuje tu Gureckis. Duszna atmosfera świetnie przeplata się z poczuciem pustki i osamotnienia. A pływające smyczki roztaczają nad kompozycją nutkę utopijnego wydźwięku. Wszystko to jednak działa tylko na krótką metę. W godzinnej konfiguracji albumowej są niestety ciężkostrawnym daniem, które przetrawią tylko nieliczni.



Czy jest lepiej aniżeli w przypadku poprzednich ścieżek dźwiękowych do filmów Shyamalana? Po części tak. Trevor Gureckis zdecydowanie lepiej radzi sobie z orkiestrą niż West Dylan Thordson. Tylko co z tego, skoro nie przekłada się to na poprawę odbioru obrazu? Być może kompozytor zbyt mocno wczuł się w historię albo na etapie postprodukcji namieszano coś z montażem? Jedno jest pewne – nie można przejść obojętnie wobec sporego dysonansu na linii obraz-muzyka. A to już dyskwalifikuje ścieżkę dźwiękową do Old z grona bardzo dobrych partytur. Wiele dobrego nie można również powiedzieć o albumie soundtrackowym, który przypadnie do gustu tylko wybranej grupie odbiorców. Tym, którzy bardziej aniżeli na teść, zwracać będą uwagę na stronę techniczną kompozycji.

Najnowsze recenzje

Komentarze