Your browser is not supported! Update your browser to improve your experience.
Brad Fiedel

Terminator – The Definitive Edition (Terminator)

(1984/1994)
5,0
Oceń tytuł:
Łukasz Koperski | 15-04-2007 r.

Terminator Jamesa Camerona to kultowy już thiller sci-fi z niezapomnianą rolą Arnolda Schwarzeneggera. Film każdy chyba zna, a jeśli nie, to tę nieznajomość powinien jak najszybciej nadrobić. Specyficzną, minimalistyczną, elektroniczną ścieżkę dźwiękową do tego obrazu stworzył Brad Fiedel – twórca, który na dobrą sprawę w kinie zaistniał tylko przy Cameronie. Poza muzyką do dwóch części Terminatora oraz Prawdziwych kłamstw nie pracował przy tak znaczących projektach (jedynym wyjątkiem może być Johnny Mnemonic). Do pierwszego filmu o cyborgu-zabójcy Fiedel skomponował swój najbardziej udany motyw muzyczny w karierze i jeden z najbardziej rozpoznawalnych tematów w muzyce filmowej. Temat z Terminatora – ładną, prostą melodię wygrywaną na elektronicznych klawiszach z towarzyszeniem charakterystycznego, syntezatorowego dudnienia i metalicznych odgłosów – zna na pewno każdy miłośnik muzyki filmowej. W swej klasycznej formie na soundtracku występuje w utworze pierwszym, drugim i ostatnim.

Podobnie jak temat przewodni, cała muzyka z Terminatora to czysta elektronika. Tylko w kilku utworach pojawia się fortepian – są to zresztą wyróżniające się fragmenty płyty. Pierwszy z nich – „Sarah on her Motorbike” to chyba jedyny optymistyczny utwór. Zupełnie odmienną wymowę ma minimalistyczny „Sarah in the Bar”, gdzie grane w pewnych odstępach 2-4 nuty na fortepian wraz z syntezatorowym tłem świetnie wprowadzają atmosferę niepokoju i zagrożenia. Podobny, ale bardziej smutny czy wręcz tragiczny w wymowie jest utwór „Sarah’s Destiny/The Coming Storm”. Jest jeszcze jeden utwór wykorzystujący fortepian (tym razem bez imienia Sarah w tytule 😉 – zdecydowanie najlepszy z tej czwórki – „Love Scene/Conversation by the Window”. Jego początek przypomina „Sarah in the Bar” i ma raczej underscore’owy charakter, ale stopniowo fortepian gra coraz dłuższe fragmenty motywu przewodniego, by w końcówce zagrać go w całości, w bardzo ładnej aranżacji, ilustrującej miłosną scenę dwójki bohaterów.

Pozostałe utwory to już niemal wyłącznie elektroniczne tło, minimalistyczna muzyka, która świetnie sprawdza się w filmie, ale na płycie praktycznie nie ma sobą nic ciekawego do zaoferowania. W miarę interesująco robi się jedynie we fragmentach takich utworów, jak: „Tech Noir/Alley Chase” ilustrującego scenę w barze, gdy terminator szuka Sarah wśród bawiących się ludzi, a napięcie stopniowo narasta; „Police Station/Escape From Police Station” z kultowej sceny masakry na posterunku; „Future Flashback/Terminator Infiltration”, gdy w pewnym momencie dźwięki syntezatora stylizowane są trochę jakby na dramatyczny chór; „Tunnel Chase” – najbardziej dynamicznym utworze albumu; czy wreszcie „Death by Fire/Terminator Gets Up”, gdy przez krótką chwilę motywowi przewodniemu zostaje nadana forma smutnej elegii.

Bardzo ciężko jest mi wystawić ocenę końcową temu albumowi. Z jednej strony muzyka Fiedela znakomicie sprawdza się w filmie, a fani Terminatora, dla których każdy fragment muzyczny od razu przywołuje w pamięci odpowiadającą mu scenę, słuchając płyty z pewnością będą usatysfakcjonowani faktem, iż zawiera ona kompletny materiał z obrazu Camerona. Z drugiej strony dla każdego nie-fana album ten to nieciekawa, elektroniczna tapeta, brzmieniowo kojarząca się pewnie ze starymi grami na Commodore czy Amigę. Bo też elektronika Fiedela momentami jest właśnie aż nadmiernie… elektroniczna. Kompozytor poprawi to ciężkostrawne brzmieniew części drugiej, gdzie muzyka będzie może mniej mroczna i klimatyczna, ale na pewno bardziej „słuchalna” poza filmem i dużo bardziej urozmaicona. Z soundtrackiem z części pierwszej jest podobna sytuacja jak z The Abyss Silvestriego (też film Camerona), gdzie obok kilku fantastycznych utworów jest sporo „niesłuchalnego” ambientu i tak naprawdę dla przeciętnego słuchacza score z Terminatora mógłby ograniczyć się do kilku aranżacji motywu przewodniego i tyle. Mniej więcej takie właśnie było pierwsze wydanie soundtracka, które zawierało tylko kilka utworów Brada Fiedela (aczkolwiek niekoniecznie tych najciekawszych) oraz występujące w filmie piosenki. W moim przekonaniu żadna z nich nie jest na tyle dobra, by żałować jej braku na omówionym powyżej wydaniu. Jednakże dla większości osób to pierwszy instrumentalno-piosenkowy soundtrack może być bardziej przystępny. Fani Terminatora zaś (jak ja;) z The Definitive Edition będą bardzo zadowoleni.

Inne recenzje z serii:

  • Terminator 2: Judgment Day
  • Terminator 3: Rise of the Machines
  • Terminator: Sarah Connor Chronicles
  • Terminator: Salvation
  • Terminator: Genisys
  • Terminator: Dark Fate
  • Najnowsze recenzje

    Komentarze