Your browser is not supported! Update your browser to improve your experience.
Henry Jackman, Matthew Margeson

Kingsman: The Golden Circle (Kingsman: Złoty krąg)

(2017)
5,0
Oceń tytuł:
Tomek Goska | 25-10-2017 r.

Po dosyć nieoczekiwanym sukcesie filmu Kingsman: Tajne służby, wytwórnia 20th Centry Fox postanowiła kuć żelazo póki gorące. Zebrano (w większości) tę samą ekipę odpowiedzialną za sukces pierwszej odsłony i przystąpiono do prac. Tym razem nie odwoływano się bezpośrednio do jednego z komiksów, na bazie którego powstał dochodowy film Matthew Vaughna, ale stworzono odrębną historię, którą nazwano Kingsman: Złoty Krąg. Akcja początkowo rozgrywa się w Londynie, ale w wyniku tragicznych wydarzeń, główni bohaterowie stają przed koniecznością udania się do Stanów Zjednoczonych. Odkrywają tam istnienie pokrewnej organizacji o nazwie Statesman. Wspólnymi siłami próbują odnaleźć i zneutralizować groźną terrorystkę o wdzięcznym imieniu Poppy, rozpowszechniającą groźny narkotyk… Zarys fabularny nie zrywa przysłowiowych kapci z nóg i z takim też wrażeniem widz kończył będzie przygodę ze Złotym Kręgiem. Jest to film, który moim zdaniem można było „odchudzić” z kilku niepotrzebnych wątków, między innymi robiącego z siebie pośmiewisko, Eltona Johna. Niemniej jednak narzucona przez twórców konwencja zwariowanego, pełnego gagów, filmu akcji, jest tutaj z powodzeniem kontynuowana. Główni bohaterowie błyszczą w swoich rolach, a realizacja scen akcji w dalszym ciągu budzi podziw. Nie dziwne, że produkcja ta całkiem dobrze sprzedała się zarówno na rodzimym jak i międzynarodowym rynku, pozwalając twórcom myśleć zarówno o trzeciej odsłonie Kingsmana, jak i zapowiadanym spin-offie, traktującym o amerykańskiej organizacji Statesman. Ile z tym planów zostanie zrealizowanych? Czas pokaże…

Pokaże również, czy do roli kompozytorów ścieżki dźwiękowej zaangażowani zostaną autorzy świetnych opraw do pierwsze j i drugiej części Kingsmana – Henry Jackman i Matthew Margeson. Chyba nikt nie wyobrażał sobie ścieżki dźwiękowej do Złotego Kręgu bez udziału wspomnianego wyżej, wybuchowego duetu. Dosłownie wybuchowego, bo proponowana przez nich ilustracja Tajnych służb elektryzowała świetnym tematem i nie mniej okazałymi aranżami utworów akcji. Niespełna godzinnego albumu wydanego nakładem La-La Land Records słuchało się wybornie i takie też oczekiwania były względem muzyki do sequela. Czy pokryły się one z rzeczywistością?

Moim zdaniem tak! Jackman i Margeson weszli z drzwiami w ten nieco dłużący się film i zapewnili odbiorcy solidną porcję muzycznej rozrywki. Biorąc za punkt wyjścia przebojowy temat z pierwszej odsłony, obudowali go świetnymi aranżami, które przykuwają uwagę widza / słuchacza już od pierwszych minut filmowej przygody. W miarę zawiązywania się głównego wątku tempo nieco spada, ale w przedostatnim akcie widowiska na nowo częstowani jesteśmy solidną porcją ekscytującej akcji. Obok wspomnianej wyżej melodii, ścieżka dźwiękowa do Złotego Kręgu serwuje nam dwa inne, równie okazałe motywy. Pierwszym i moim zdaniem najważniejszym jest złowieszcza fanfara przypisana głównej antagonistce – Poppy. Bardziej aniżeli wizytówka niepozornie wyglądającej kobiety, melodia ta sprawdza się jako tło do jej czynów – bezwzględnej chęci dominacji nad światem poprzez terroryzowanie ludzi „trefnym” narkotykiem. Melodia ta świetnie uzupełnia temat Kingsmanów w muzycznej akcji (napisanej troszkę w stylu Kapitana Ameryki: Wojny bohaterów), pozwalając kompozytorom bawić się nastrojami, dynamiką i barwą poszczególnych fragmentów.

Zdecydowanie najbarwniej prezentuje się jednak motyw organizacji Statesman. Tutaj bez większego zaskoczenia duet Margeson & Jackman zaserwował nam skoczną melodię osadzoną na stylistyce country. Okraszenie ścieżki dźwiękowej takim lekkim, humorystycznym wręcz tonem, przyczynia się do rozładowywania napięcia tam, gdzie jego poziom wychodzi poza skalę tego przedsięwzięcia. Takowej nie brakuje jednak w świetnie rozpisanej partyturze. Tragiczne wydarzenia z Londynu, czy też dramatyczne losy Harry’ego pozwalają ścieżce dźwiękowej zatrzymać się na chwilę, odetchnąć od wszechobecnej polifonii, by wyeksponować jakiś ładny, czasami owiany smutkiem, liryczny fragment. Nie bez znaczenia pozostają relacje między bohaterami, na przykład wątek miłosny Eggsy’ego z księżniczką Szwecji. Również więź łącząca tego agenta z jego mentorem, Harrym jest tutaj systematycznie uwypuklana. Wszystko to sprawia, że ścieżka dźwiękowa do Kingsman: Złoty krąg jest barwną, łatwo nawiązującą kontakt z odbiorcą, ilustracją, która w filmie Matthew Vaughna wykonuje kawał dobrej roboty. Szkoda tylko że dźwiękowy miks nie zawsze potrafi ją odpowiednie wyeksponować. Nie zmienia to jednak faktu, że po raz kolejny w filmowej serii Kingsman otrzymaliśmy znakomitą, spełniającą swoje funkcje, oprawę muzyczną.

Zachęcony tym, co usłyszałem w kinie, sięgnąłem po wydany nakładem La-La Land Records, album soundtrackowy. Ścieżka dźwiękowa do poprzedniego filmu z serii jest jedną z moim ulubionych płyt z gatunki kina szpiegowskiego i miło było do tego grona dorzucić również muzykę do sequela. Mimo skrupulatnie wypełnionej dyskowej przestrzeni, 75-minutowe słuchowisko chłonie się bez większych komplikacji. Jest to zasługą nie tylko polichromatycznej muzyki, ale również odpowiedniego doboru treści i sposobu prezentacji. Z jednej strony nie jesteśmy więc przytłaczani nadmiarem bombastycznej muzycznej akcji, z drugiej natomiast nie powinniśmy czuć dyskomfortu obcowania z mniej przebojowymi fragmentami partytury. Album, który w momencie premiery filmu został wydany w formie cyfrowej, kilka dni później trafił do sprzedaży w wersji fizycznej – niestety dostępnej tylko na rynku amerykańskim.

Album rozpoczynamy od mocnego utworu akcji inicjującego film. Zanim jednak wskoczymy do tego pędzącego pociągu, cytowany jest fragment melodii z piosenki Johna Denvera, Take Me Home, Country Road. Jest ona w dalszej części soundtracku wyśpiewywana przez jednego z aktorów Złotego kręgu. Ciekawostką jest fakt, że w towarzyszącym mu chórku podśpiewuje sobie również Matthew Margeson. O wiele lepiej niż śpiewanie wychodzi mu jednak tworzenie muzycznej architektury do scen akcji. Takowych nie brakuje na całej rozciągłości płyty, ale najbardziej elektryzujące wydają się fragmenty ilustrujące potyczkę we włoskich Alpach oraz cała finałowa sekwencja. Choć prym wiedzie tutaj świetnie zaaranżowana orkiestra, to nie brakuje kilku fajnie wpasowanych wstawek chóralnych, a nad dynamiką całości czuwa subtelnie dawkowana elektronika. W aranżacjach wszystko to przypomina wspomnianego wcześniej Kapitana Amerykę, który z równie dużym szacunkiem odnosił się do tradycji opisywanego gatunku kina. Z tą różnicą, że Złoty krąg zapewnia tutaj przestrzeń do licznych zabaw konwencją, angażując do palety stylistyczno-wykonawczej również instrumentarium charakterystyczne dla muzyki country. Powstały w ten sposób miszmasz nie wydaje się pretensjonalny, a raczej wyważony, skonstruowany ze smakiem i dystansem.

I z takim też poczuciem przeprawiamy się przez materiał zgromadzony na soundtrackowym krążku. Materiał łatwo nawiązujący kontakt z odbiorcą i nie pozwalający o sobie szybko zapomnieć. A to nie lada sukces dla ścieżki dźwiękowej będącej kontynuację pewnej podejmowanej już wcześniej myśli. Moim zdaniem zaangażowany do tego duet Henry Jackman i Matthew Margeson wykonał kawał dobrej roboty i nie wyobrażam sobie przyszłych planowanych filmów bez ich muzycznego udziału. Polecam!


Inne recenzje z serii:

  • The King’s Man
  • Kingsman: The Secret Service
  • Najnowsze recenzje

    Komentarze