Your browser is not supported! Update your browser to improve your experience.
Grzegorz Ciechowski

Wiedźmin

(2001)
-,-
Oceń tytuł:
Paweł Stroiński | 15-04-2007 r.

Wiedźmin… Kontrowersje pojawiły się już wtedy, kiedy tytułową rolę objął Michał Żebrowski. Jednak fani prozy Sapkowskiego uspokoili się po tym, jak zobaczyli aktora ucharakteryzowanego jako Geralta. Zapowiadało się całkiem nieźle. Wystąpić mieli aktorzy najwyższej próby, tacy jak, wymieniony już, Żebrowski, Zbigniew Zamachowski (w roli Jaskra) czy Andrzej Chyra. Scenariusz producenta Michała Szczerbica został zatwierdzony przez samego Sapkowskiego. Czego zabrakło? Reżyserii. Niestety, jeśli reżyserem zostaje (uwaga) II reżyser Ogniem i mieczem i Pana Tadeusza, coś jest nie tak. Do tej pory jest to jedyny reżyserski projekt w jego karierze. To chyba o czymś świadczy. Wiedźmin pokazuje, że Polacy (delikatnie mówiąc) bardzo średnio sobie radzą z gatunkiem fantasy, nawet jeśli mają oparcie w znakomitym tekście. Scenarzysta był tak zachwycony rezultatem, że postanowił wycofać swoje nazwiskoz napisów.

Muzykę stworzył twórca zespołu Republika, znany z mroczniejszych brzmień, Grzegorz Ciechowski (skomponował muzykę na dwa albumy Justyny Steczkowskiej). Postanowił on stworzyć brzmienie diametralnie różne od konwencjonalnego brzmienia Hollywoodzkiego. Zamiast na wielką orkiestrę postawił na etnikę i ambient. Do zespołu włączył hinduskie skrzypce, męski chór, mezzosopran, flety, gitarę, lirę korbową, sample i elektronikę.

W nowy świat wprowadza nas już pierwszy utwór albumu. Widać, że mamy do czynienia z muzyką na swój sposób unikalną, stawiającą przede wszystkim na umiejętne budowanie mrocznej atmosfery. Melodia na mezzosopran Alicji DeRoty Węgorzewskiej jest piękna, chociaż widać, że melodyka jest tu specyficzna. Ważniejsza w tym wszystkim (jak w każdym dobrym underscore) jest przede wszystkim harmonia. Wybrane przez Ciechowskiego brzmienie świetnie współbrzmi z dość specyficzną konstrukcją świata Sapkowskiego, który łączy elementy współczesne (chociażby język postaci) z średniowiecznymi (częściowo struktura społeczna), stąd zapewne ów mariaż zapomnianych etnicznych instrumentów z nowoczesną elektroniką.

Dzięki postawieniu na budowanie atmosfery Ciechowski stworzył ścieżkę bardzo spójną wewnętrznie, a także nie wykraczającą poza pewną intensywność emocjonalną. Popadnięcie w patos byłoby w przypadku Wiedźmina zdecydowanym błędem, dlatego moim zdaniem to klimatyczne podejście kompozytora jest jak najbardziej słuszne. Przez cały czas muzyka jest mroczna, może nie przerażająca (chociaż takie utwory jak Zew wilka, lub Uciekajcie! dobrze budują napięcie). Widać wyraźnie, że lider Republiki starał się stworzyć muzykę w pewien sposób atawistyczną, która reprezentowałaby świat nie do końca bezpieczny, rządzony brutalnymi zasadami. Dobrym przykładem może być tutaj utwór Oniria, który łączy żeński wokal z mrocznym chórem. Całość ma dość nietypową harmonię, co pomaga budować pełen napięcia klimat.

Pomiędzy utwory instrumentalne wmieszane zostały śpiewane przez Zbigniewa Zamachowskiego „rady Jaskra”. Wszystkie cztery oparte są na dość prostej melodii do której słowa napisał sam Ciechowski. Pieśni swym klimatem nieco odstają od pozostałej części albumu (nie są tak mroczne). Moim zdaniem jednak nie burzą one zamierzonej przez kompozytora wizji. Teksty są dopowiedzeniem fabuły, często zresztą stosowanym w kinie (i literaturze fantasy). Prócz „Rad Jaskra” Zamachowski wykonuje także: Jak gwiazdy na trakcie (oparte na temacie, który potem kompozytor wykorzystał w końcowej piosence Roberta Gawlińskiego) z tekstem samego Sapkowskiego) Jeśli jesteśmy już przy ciekawostkach to z pewnością warto posłuchać Zapachniało jesienią. Utwór ten został najprawdopodobniej zaczerpnięty z nagrania w filmie (uważni słuchacze usłyszą jak na końcu ktoś krzyczy „stop”).

Pisząc o Wiedźminie nie można zapominać o muzyce akcji, która jest tu całkiem niezła, dość rytmiczna i, na swój sposób, dramatyczna. Znakomitym jej przykładem jest Lawina gdzie kompozytor doskonale pokazuje, że prostota i minimalizm są czasami bardziej efektywne od wielkiej (w przypadku takiej sceny pewnie nawet chaotycznej) orkiestry. Takie rozwiązania mogłyby dać niektórym hollywoodzkim kompozytorom dużo do myślenia. Bardzo mroczny, chociaż nie pozbawiony religijnego niemal skupienia (warto zwrócić uwagę, że partie chóralne i elektronika Ciechowskiego mają dość mistyczny charakter) jest Koniec z bandą Renfri (i bliźniacza, choć brutalniejsza Śmierć Renfri). Chór skanduje tutaj słowa, co wprawdzie nie jest pomysłem do końca oryginalnym (krzyczący chór stosował chociażby w latach 50 Krzysztof Penderecki), ale na pewno efektywnym. br>

W przeciwieństwie do filmu muzyka Ciechowskiego to kawał dobrej roboty, pełna specyficznej urody, którą potęgują tylko ciekawe, choć może nie porażające oryginalnością piosenki Bajka dla małej driady, Leczenie ran, Jak gwiazdy na trakcie Ballada dla Yen czy Zapachniało jesienią).

Na sam koniec zostawiłem sobie przywilej napisania paru słów o promującej film (i płytę) piosence wykonywanej przez Roberta Gawlińskiego. Pomimo tego, iż w dużej mierze wykonują ją członkowie formacji Republika (gitarzysta, perkusista), to jednak brak tu charakterystycznego dla toruńskiej formacji tonu. Mimo tego, że linia melodyczna (oparta na temacie Yennefer) jest ciekawa to całość brzmi bardziej jak kolejny singiel Wilków i niewiele wspólnego ma z wielkimi dokonaniami Republiki.

Niedługo po premierze filmu kompozytor zmarł na zawał. Polska muzyka popularna straciła jedną ze swoich ikon , nie tylko wyśmienitego muzyka, lecz także genialnego tekściarza, łączącego biegłość języka kolokwialnego z bystrą refleksją poetycką. Płyta z Wiedźmina pokazuje także, że śmierć Grzegorza Ciechowskiego sprawiła że z polskiej muzyki filmowej zniknął pewien świeży styl, styl który nawet na dobre się nie narodził…

Najnowsze recenzje

Komentarze