Your browser is not supported! Update your browser to improve your experience.
James Newton Howard

Falling Down (Upadek)

(2014)
-,-
Oceń tytuł:
Daniel Aleksander Krause | 19-08-2016 r.
London bridge is falling down, falling down, falling down…

William „D-Fens” Foster stoi w ogromnym ulicznym korku w trakcie niezwykle upalnego dnia. Jego zamiarem jest dotarcie na urodziny dawno niewidzianej, kilkuletniej córki. Klimatyzacja w samochodzie nie działa, uszy pękają od zgiełku klaksonów i okrzyków niezadowolonych kierowców. Po szyi leje mu się pot, a na domiar złego mężczyzna bezskutecznie usiłuje zabić denerwującą go muchę. W końcu nie wytrzymuje i wysiada. Ku zdziwieniu obserwujących go ludzi, zostawia swój pojazd i kontynuuje wędrówkę pieszo. Po drodze wyładuje swoją złość na każdym, kto choćby nieumyślnie wejdzie mu w paradę…

Z tej, zdawałoby się, prostej historii reżyser Joel Schumacher stworzył w 1993 roku emocjonujący thriller psychologiczny, będący swoistym studium ludzkiej frustracji oraz granic psychicznej wytrzymałości. Odnajdziemy w nim elementy tak rodzinnego dramatu, filozoficznej refleksji nad bezsilnością jednostki, jak i uniwersalnego traktatu o problemach współczesnej cywilizacji. Ukrytych przekazów i refleksji jest w Upadku zresztą cała masa, dużo więcej niż sugerowałaby to sama fabuła. Film prędko stał się jednym z największych sukcesów w karierze Amerykanina. Ogromna w tym zasługa znakomitego teatru dwóch aktorów – Michaela Douglasa w życiowej roli głównego bohatera oraz Roberta Duvalla jako tropiącego D-Fensa detektywa. Muzykę, po raz trzeci z rzędu dla tego reżysera (po Linii życia i Za wcześnie umierać), skomponował James Newton Howard.

Kompozytor stworzył oprawę eklektyczną i na wskroś atmosferyczną. Za zadanie postawił sobie muzyczne odzwierciedlenie psychiki Williama Fostera – jego poczucia samotności i zagubienia w miejskim społeczeństwie oraz permanentnie narastającej złości. Doskonałym przykładem brzmienia, z jakim mamy do czynienia, jest Main Title, ilustrujące scenę w samochodzie. Osamotnione, niepokojące dźwięki fletu brzmią bardzo przestrzennie i symbolizują izolację oraz pustkę, jaką wokół siebie czuje obserwowany na ekranie bohater. Wraz z nasilającym się zirytowaniem Willa, do tekstury dołącza mroczny ambient, smyczki oraz narastający, perkusyjny rytm. Gdy bohater nie wytrzymuje i gniewnie opuszcza uliczny korek, utwór wieńczony jest mocnym uderzeniem nisko grających rogów.

Brzmienie muzyki kreowane jest w bardzo konsekwentny i przemyślany sposób. Howard oszczędnie korzysta z usług orkiestry, gros swojej oprawy opierając na skromniejszych wykonawczo środkach. Wszechobecny jest ambient oraz różnego rodzaju elektroniczne beaty, nadające filmowi permanentnego pulsu i napięcia. Etniczne piszczałki nie tylko znakomicie oddają stan psychiczny głównego bohatera, ale wraz z perkusjonaliami tworzą klimat miejskiej dżungli, w której zdaje się on być zamknięty.

Efekt takich eksperymentów jest równie ciekawy, co skuteczny. Na przestrzeni całego filmu muzyka jest niczym tykanie bomby zegarowej tylko czekającej, podobnie jak Foster, na odpowiednią okazję, by wybuchnąć. Kompozytor ochoczo sięga wtedy po brutalniejsze środki wyrazu, jak metalowa perkusja (końcówka Drive-By Shooting), czy gitara elektryczna. Ta druga jawi się jako swego rodzaju dźwiękowa sygnatura gniewu D-Fensa – przeciągły, „warczący” riff jest stałym towarzyszem niemal każdego aktu frustracji głównego bohatera. Wszystkie te elementy wpływają również bardzo ożywczo na finałowe utwory akcji (Caretaker’s Family, Til Death Do Us Part), gdzie urozmaicają choć efektywną, to dość oklepaną orkiestrową fakturę.

W opozycji do przytłaczającej ilości muzycznego suspensu i akcji, nie uświadczymy tutaj wielu momentów odpoczynku. Jednym z nielicznych wyjątków jest jedyny w zasadzie temat, jaki Howard postanowił skomponować na potrzeby tego filmu. Związany jest on z tęsknotą głównego bohatera za rodziną. Kompozytor zadedykował temu wątkowi prostą, przypominającą tęskny lament, melodię. Warto zaznaczyć, że po raz kolejny objawia się nam tutaj przemyślana koncepcja na brzmienie muzyki. Przez cały film ów temat jest bowiem podejmowany głównie przez delikatne, elektroniczne brzmienia, nadające relacji z rodziną odrealniony, oniryczny wręcz charakter. Gdy pod koniec filmu William ostatecznie spotyka się z córką, słyszymy ten sam motyw zaaranżowany na smyczki, czyniący tym samym odległe wspomnienie żywym i prawdziwym.

Na osobny akapit zasługuje inna melodia, której trudno jednak nadać znamiona tematu. Gdy Foster kupuje prezent dla swojego dziecka, dostrzega nieopodal krzyczącego mężczyznę, który protestuje przeciwko dyskryminującej polityce banku. Jest to jedyny moment w filmie, w którym bohater widzi kogoś podobnego do siebie i czuje, iż nie jest sam w swojej walce. Howard, wyczuwając ten wyjątkowy kontrast, podkreślił go zaskakująco ciepłym, jazzującym solo na trąbkę. Jest to jednocześnie błyskotliwe nawiązanie do tradycji nadawania samotnym postaciom identyfikacji właśnie przy pomocy tego instrumentu. Melodia ta powraca w samym finale, gdzie zostaje użyta jako wzruszająca elegia, domykająca całość refleksyjną, emocjonalną nutą.

Muzyka do Upadku bardzo długo nie mogła się doczekać oficjalnego wydania. Przez wiele lat jedyną możliwością odsłuchania jej poza filmem był kiepskiej jakości bootleg, na którym umieszczona była razem ze ścieżką dźwiękową z Linii życia. 21 lat po premierze filmu, Intrada wreszcie uszczęśliwiła fanów kompozytora. Płyta jest w zasadzie zapisem całej muzyki skomponowanej na potrzeby tego obrazu, wzbogaconej dodatkowo o cały szereg utworów bonusowych i wersji alternatywnych. Jak to zwykle w przypadku takich wydań bywa, ilość muzyki jest hojna aż do przesady, szczególnie wziąwszy pod uwagę jej niezwykle ciężki charakter. Największe wątpliwości wzbudzają wrzucone na sam koniec albumu zapętlone nagrania gitarowych loopów…

Bardzo dobrze jednak, iż to wydanie się pojawiło. James Newton Howard skomponował bowiem dla Schumachera jedno z ciekawszych dzieł początku swojej kariery. Ta inteligentna i kreatywna muzyka pozwoliła kompozytorowi napisać później szereg innych, dużo bardziej znanych ścieżek, z nominowanym rok później do Oscara Ściganym na czele. Słyszymy tutaj wiele idei i koncepcji, które na dalszych etapach twórczości Amerykanina wykiełkowały w nierzadko znakomite kompozycje. Z tego też powodu, jak i przez wzgląd na świetne działanie w filmie, jest to muzyka o nieprzeciętnej wartości.

Najnowsze recenzje

Komentarze