Your browser is not supported! Update your browser to improve your experience.
Joe Hisaishi

Mei and the Kittenbus (Mei to Koneko Basu)

(2002)
-,-
Oceń tytuł:
Dominik Chomiczewski | 26-06-2016 r.

Dorobek Studia Ghibli to przede wszystkim 21 pełnometrażowych anime, z których większość przeszła do historii tego gatunku. Dużo mniejszą wagę przywiązuje się natomiast do krótkich metraży wyprodukowanych przez tę legendarną wytwórnię. Niewielka popularność tych filmów wynika głównie z tego, że większość z nich nigdy nie doczekała się oficjalnej premiery, zarówno na małym, jak i dużym ekranie. Jedynym miejscem, w którym możemy je zobaczyć, jest położone w Tokio Ghibli Museum, gdzie wyświetlane są w ramach zwiedzania obiektu. Jedną z takich produkcji jest Mei and the Kittenbus (oryg. Mei to Koneko Basu) z 2002 roku w reżyserii samego Hayao Miyazakiego.

Trwający niespełna kwadrans obraz jest swoistym sequelem kultowego Mojego sąsiada Totoro. Powracamy bowiem do jednej z głównych bohaterek tamtego filmu, kilkuletniej Mei. Pewnego dnia przypadkowo spotyka ona małego kotobusa. Następnej nocy zwierzę przybywa po dziewczynkę, aby wspólnie udać się w przestworza i spotkać Totoro. W niniejszym tekście przyjrzymy się ścieżce dźwiękowej, aczkolwiek swoją opinię ograniczę jedynie do soundtracka.

Choć Miyazaki stworzył wcześniej na potrzeby Studia Ghibli kilka innych krótkich metraży, to jednak Mei and the Kittenbus jest pierwszym z nich, do którego ścieżkę dźwiękową napisał Joe Hisaishi (co najpewniej było związane z angażem przy Moim sąsiedzie Totoro). W przeciwieństwie jednak do filmu, soundtrack ujrzał światło dzienne dzięki wytwórni Tokuma Japan Communications. Trafiła na niego cała ilustracja z dzieła Miyazakiego, na którą składa się 10 minut materiału. Jak łatwo się domyślić, Japończyk postanowił skorzystać z wcześniej napisanych tematów. Zrezygnował jednak z obecnych w Moim sąsiedzie Totoro syntezatorów, tym razem ograniczając się jedynie do eksplorowania zasobów orkiestry. Zresztą instrumentacje przypominają wydane w tym samym roku Tonari no Totoro Orchestra Stories.

Soundtrack rozpoczyna ta sama melodia, co Mojego sąsiada Totoro , czyli wesołe i skoczne Sanpo (w wersji instrumentalnej). Przypomniany nam zostanie również motyw kotobusa, wszak podczas seansu możemy podziwiać jego młodego krewnego. No i oczywiście nie mogło też zabraknąć świetnego tematu głównego z tytułowej piosenki, którego słyszymy, gdy na ekranie pojawia się Totoro. Należy jednak zaznaczyć, że odgrzewanie starych pomysłów to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania Hisaishi. Na potrzeby Mei and the Kittenbus napisał również nowy, sympatyczny motyw, który przewija się przez większość utworów, zazwyczaj w aranżacji na sekcję smyczkową lub dzwonki. Ponadto na płycie wyróżnia się jeszcze Tsukomori no Neko-Baachan , mogące się kojarzyć z paradami i festynami.

Generalnie sama muzyka prezentuje bardzo solidny, a ponadto miło jest usłyszeć ponownie przeurocze melodie z Mojego sąsiada Totoro. Jakkolwiek nie znajdziemy tutaj niczego zaskakującego, niczego nowatorskiego, a do tego niewielka ilość muzyki na pewno nie zachęca do sięgnięcia po album. Tak też Mei and the Kittenbus to pozycja skierowana praktycznie tylko do fanów Joe Hisaishiego, choć zapewne i oni potraktują ją głównie jako ciekawostkę i dodatek do kolekcji.

Inne recenzje z serii:

  • Mój sąsiad Totoro (soundtrack
  • Mój sąsiad Totoro (image song collection)
  • Mój sąsiad Totoro (orchestra stories)
  • Najnowsze recenzje

    Komentarze