Your browser is not supported! Update your browser to improve your experience.
Ennio Morricone

White Dog

(1982/2010)
-,-
Oceń tytuł:
Łukasz Koperski | 10-11-2015 r.

Do przeniesienia na duży ekran książki White Dog Francuza Romaina Gary’ego Hollywood przymierzało się już wkrótce po jej debiucie na rynku amerykańskim. Prawa do ekranizacji opowieści o psie wyszkolonym do atakowania czarnoskórych, którego nowi właściciele próbują resocjalizować Paramount zakupił w połowie lat 70. Decydentom marzyła się wówczas produkcja wyreżyserowana przez samego Romana Polańskiego. Wkrótce jednak nasz rodak popadł w ogólnie znane kłopoty z prawem, wyjechał z USA, a koncepcje filmowej adaptacji White Dog zaczęły się szybko zmieniać. Ostatecznie, po licznych perturbacjach, ze scenariuszem znacząco odbiegającym od powieściowej fabuły, projekt trafił do Samuela Fullera, reżysera znanego raczej z projektów niskobudżetowych, choć nie bojącego się sięgać po trudne tematy. Jedną z jego najciekawszych decyzji było, przeforsowane mimo niechęci studia, zatrudnienie w roli kompozytora Ennio Morricone, wówczas oczywiście już dobrze znanego i cenionego, ale jednak w kinie amerykańskim pojawiającego się raczej sporadycznie, niekoniecznie w kinie wysokiej próby. Zresztą nie ma co się oszukiwać: White Dog postrzegany jest dziś jako przedstawiciel kina klasy B, albo po prostu produkcja nieudana i jest tak nie bez powodu. Nie zamierzam jednak skupiać się na filmie Fullera i wymieniać wszystkich elementów, które się w nim nie udały, a do nich z całą pewnością nie należy przecież ścieżka dźwiękowa. Przeciwnie, zalicza się do jego najmocniejszych stron, co zresztą chyba nikogo nie dziwi.

Chłodne przyjęcie filmu sprawiło jednak, że pierwotnie planowane wydanie soundtracku z White Dog na winylu nigdy nie doszło do skutku. Wiele lat później muzyka zaczęła krążyć po świecie w formie bootlegów, zaś dopiero w 2010r. Film Score Monthly wypuściło wreszcie oficjalne, od razu kompletne, limitowane do 3000 egzemplarzy wydanie ścieżki. Blisko 70 minut zawarte na krążku oprócz tego co słychać w filmie zawiera także rozwinięcia tematyczne nagrywane z myślą o winylu, czy fragmenty z użycia których w obrazie Fuller ostatecznie zrezygnował. Jak chyba każde, a przynajmniej prawie każde tego typu wydanie – i nie ma co tu czekać z wnioskami do końca recenzji, bo rzecz to oczywista – przygotowane zostało z myślą o największych fanach kompozytora, czy kolekcjonerach chcących mieć na półeczkach jak najwięcej. Dla pozostałych, choć White Dog to naprawdę kawał dobrej muzyki filmowej, kompletny soundtrack to po prostu zdecydowanie za dużo.

Nie jest to bowiem ścieżka, która znacząco wyróżniałaby się w jakikolwiek sposób wśród bogatego dorobku muzycznego włoskiego kompozytora. Choć nagrywana w USA, to pod czujnym okiem i batutą Morricone zachowuje jego doskonale znane brzmienie. Pod względem instrumentarium nie ma tu wielkich zaskoczeń: dominują smyczki, obój i flet, którym często towarzyszy fortepian. Tu i ówdzie można doszukać się klawesynu, jakichś dętych blaszanych czy perkusjonaliów. Także pod względem stylistycznym czy konceptualnym Morricone nie zaskakuje. Choć cały score opiera się na kilku powtarzających się motywach, to jak zwykle Włoch nie idzie w kierunku wagnerowskiej lejtmotywiki, ale traktuje utwory – ilustracje pod poszczególne sceny – jako osobne aranżacje, wariacje jednego motywu, czasem tylko przeplecionego z innym.

Najważniejszy, a właściwie dwa, usłyszymy w otwierającym album FSM (niedoszły winyl miał się zaczynać kawałkiem, który to wydanie kończy) Main Title. Najpierw dobiegną nas dźwięki prostego motywu na fortepian. To powracające niczym fala, kilkunutowe ostinato jest często przywoływane na przestrzeni tak filmu jak i albumu i odnosi się do wnętrza psiego bohatera. Nie mam tu oczywiście na myśli trzewi, ale rozchwiany umysł, swoiste rozdwojenie pomiędzy najlepszym przyjacielem człowieka (ale tylko białego w tym wypadku) a szalonego mordercy, wściekającego się na sam widok ciemnej skóry. Użycie fortepianu jako środka wyrazu dla zobrazowania psychicznych problemów (abstrahując od tego, że mamy tu do czynienia z psem, ale zauważmy że twórcy filmu jak i książki traktują go do pewnego stopnia symbolicznie, aby ukazać kwestię rasizmu) nie jest raczej niczym nowym, a już z całą pewnością niczym niespotykanym. Nie tylko Morricone, ale wielu kompozytorów dla podobnych tematów chętnie po brzmienie fortepianu sięga. W Main Title fortepianowemu motywowi towarzyszy jeszcze drugi, podjęty przez obój. Jest to również prosta melodia o raczej smutnym brzmieniu, choć nie pozbawionym nadziei, ale przede wszystkim pełna niepewności. Również można ją przypisać czworonożnej postaci, czy też wątkowi prób oduczenia psa rasistowskiej agresji. Stąd zarówno wspomniana nadzieja jak i niepewność co do rezultatów. Te dwa motywy: fortepianowy i na obój zwykle występują razem i można by to potraktować łącznie jako jeden temat psa, aczkolwiek zdarza się, że kompozytor sięga tylko po jeden z owych motywów. Na przykład w scenie, gdy czarnoskóry treser w końcu karmi owczarka z ręki, fortepianowemu ostinato towarzyszą te same nuty wygrywane przez smyczki.

Ponieważ producenci bardzo chcieli by film przynajmniej w części był thrillerem, w obrazie znalazło się kilka scen rodem ze slashera, w których w roli psychopatycznego mordercy występuje czworonóg atakujący napotkanych Afroamerykanów. Dla tych psich furii Morricone stworzył osobny motyw – również nieskomplikowaną, dynamiczną melodię opartą na opadających smyczkach, którą odnajdziemy choćby w utworach z „attack” w tytule. W opozycji do tego znajduje się ostatni z głównych tematów White Dog. Jest to chyba najbardziej rozbudowana melodia i zarazem najbardziej ciepła i lekka, powiązana głównie z Julie, graną przez Kristy McNichol bohaterką, która znajduje psa i chce mu pomóc. Po raz pierwszy pojawia się w Saving Cops, a usłyszymy ją przewijającą się przez soundtrack w aranżacjach na niemal wszystkie wykorzystane tu przez Morricone instrumenty, choć najczęściej pewnie na dęte drewniane.

Te trzy, czy też cztery (zależnie od interpretowania Main Titles) motywy stanowią tak naprawdę zdecydowaną większość score. O ile ich różne wariacje w zupełności wystarczają by unieść na barkach film Fullera, o tyle w albumowej aranżacji ich kolejne powtórki po pewnym czasie zaczynają nużyć, tym bardziej że nie są to szczególnie rozbudowane czy niezapomniane tematy. Parę motywów pobocznych, trochę underscore, suspensu rodem z ilustracji do kina gangsterskiego (partie na fortepian w Cage Escape mogą kojarzyć się choćby z czasowo późniejszymi Nietykalnymi) i pop-jazzowe dodatki w postaci source music nieszczególnie poprawiają tę sytuację nawet biorąc pod uwagę fakt, że płyta wcale nie jest monstrualnie długa. 67 minut jak na kompletne wydanie kolekcjonerskie to przecież mniej niż większość współczesnych regularnych edycji nowych ścieżek. White Dog należy jednak do ilustracji, dla których krótka 30-35 minutowa prezentacja byłaby idealna, a tyle miał trwać właśnie materiał na niewydanym winylu. Nie ma co jednak nad tym faktem ubolewać. Ostatecznie nie jest to pozycja dla szerokiego grona słuchaczy, a każdy zainteresowany z bogatej listy utworów będzie mógł wybrać sobie na odtwarzaczu tylko te ulubione. Choć zważywszy na znikomą popularność filmu jak i nieszczególną wyjątkowość muzycznych rozwiązań obstawiam, że owych zainteresowanych zbyt wielu nie będzie.

Najnowsze recenzje

Komentarze