Your browser is not supported! Update your browser to improve your experience.
Ennio Morricone

Two Mules for Sister Sara (Dwa muły dla siostry Sary)

(1970)
5,0
Oceń tytuł:
Dominik Chomiczewski | 10-11-2015 r.

Meksyk, lata 60. XIX wieku. Kowboj Hogan ratuje z opresji młodą zakonnicę, Sarę. Mężczyzna planuje oddać ją w ręce francuskiego patrolu, lecz ta kategorycznie odmawia, albowiem jest ścigana listem gończym. Okazuje się, że podobnie jak Hogan, siostra Sara współpracuje z meksykańskimi rewolucjonistami, chcącymi przejąc władzę w kraju. Obydwoje planują udać się do kryjówki, w której rebelianci szykują się do ataku na fort Chihuahua. W czasie podróży, pomiędzy Hoganem a Sarą rodzi się nietypowa przyjaźń.

Na tej kanwie w 1970 roku Don Siegel nakręcił film Two Mules For Sister Sara (Dwa muły dla siostry Sary vel Muły siostry Sary). Do głównych rol zaangażowano Shirley MacLaine oraz Clinta Eastwooda, który po raz kolejny wcielił się w postać szorstkiego, samotnego kowboja. Była to dla niego druga z sześciu zrealizowanych razem z Siegelem produkcji. Wspominam o aktorach nieprzypadkowo, albowiem to właśnie chemia pomiędzy dwójką głównych bohaterów jest jednym z najciekawszych aspektów obrazu. Oczywiście tuż obok ścieżki dźwiękowej.

Za jej skomponowanie odpowiedzialny był Ennio Morricone. Znamienne jest to, że był to okres, w którym Siegel ochoczo współpracował z Lalo Schifrinem (m.in. Blef Coogana, Brudny Harry). Najwyraźniej jednak rodzaj filmu skierował decydentów w stronę dobrze znanego z westernowych partytur Włocha. W końcu Morricone z zaskakującą kreatywnością potrafił podchodzić do przecież tak często eksplorowanego przez siebie gatunku. Dwa muły dla siostry Sary są tylko kolejnym potwierdzeniem tej tezy.

Światło dzienne ujrzało jedynie 11 utworów z filmu Siegela. Z tego względu płyta zawiera tylko nieco ponad półgodziny materiału. Z jednej strony jest to na pewno przystępny czas trwania dla kogoś, kto chce się po raz pierwszy zapoznać z tą muzyką. Niemniej jednak seans przekonuje nas o tym, że część filmowej ilustracji nigdy nie została oficjalnie wydana. Być może kiedyś doczekamy się rozszerzonej edycji, tak jak w przypadku innych westernów Morricone, lecz do tego czasu musimy zadowolić się tym, co jest dostępne.

Album rozpoczyna się od słynnego tematu przewodniego. Solo na fagot przeradzające się w charakterystyczny, drapieżny rytm, który staje się wtórem dla melodii wiodącej, to jeden z najbardziej rozpoznawalnych, westernowych motywów Morricone (świadczy o tym dobitnie chociażby wykorzystywanie go przez takich twórców, jak Guy Ritchie oraz Quentin Tarantino). Włoch sięga po niego całkiem ochoczo, nadając w ten sposób filmowi Siegela nie tylko unikatowego charakteru, ale także, przynajmniej poniekąd, swego rodzaju groteskowości. Co jeszcze rzuca się w uszy, w formie krótkiej wstawki w temacie przewodnim pojawia się zupełnie inna, kontrastująca z nim melodia. Jest to liryczny motyw siostry Sary. Śpiewany przez kilkuosobowy żeński chórek precyzyjnie oddaje dobroduszność i religijność tej postaci.

Temat głównej bohaterki otrzymał także własną kompozycję – Sister’s Sara Theme. Jednak w tej aranżacji Morricone rezygnuje z liturgicznych wokali na rzecz solowego fletu poprzecznego. Co wydaje się istotne, do instrumentacji Włoch wprowadza także gitarę oraz imitacje kastanietów, które podkreślają sympatyzowanie zakonnicy w meksykańskimi powstańcami. W rezultacie powstał ciekawy, pozbawiony ilustracyjności utwór i kolejny godny reprezentant recenzowanego krążka. Nie dziwne, że razem z The Braying Mule zostało on wykorzystany na ścieżce dźwiękowej w „tarantinowskim” Django.

Bazę zasadniczych melodii zamyka temat rebelii, który po raz pierwszy pojawia się w ścieżce Night on the Desert. Graną na rożku angielskim melodię cechuje elegijny dramatyzm. Do orkiestracji dołączają gitary (w tym na solówki na ten instrument) odnoszące się oczywiście do pochodzenia buntowników oraz werble, co ma nawiązywać do militarnego charakteru ich formacji. Wspomniane, na wpół improwizowane partie na gitarę są zresztą jedną z cech tej ścieżki dźwiękowej. Stanowią podstawę nie tylko motywu buntowników, ale także innych kompozycji – m.in. La Cueva oraz La Cantina. W ten sposób są one jednym z czynników podkreślających spójność pracy Morricone. Do całości wydaje się nie pasować jedynie nerwowa muzyka akcji z The Battle, oparta na wyrazistej, niekiedy kakofonicznej sekcji dętej oraz intensywnym rytmie zbudowanym na pracy werbli.

Tym samym omawiany score wydaje się być dobra opcją dla kogoś, kto chciałby spędzić pół godziny z niekwestionowanym talentem muzycznym Włocha. Oczywiście Dwa muły dla siostry Sary nie mogą się równać z wielkimi, westernowymi klasykami Morricone, niemniej jest to na pewno partytura zasługująca na docenienie. Ponadto materiał broni się niezłą, skondensowaną formą, która nie pozwala słuchaczowi znudzić się głównymi ideami muzycznymi, w tym naturalnie tematem przewodnim – jakże świetnym zresztą.

Najnowsze recenzje

Komentarze