Your browser is not supported! Update your browser to improve your experience.
Tenmon

Byōsoku 5 senchimētoru (5 centymetrów na sekundę)

(2007)
-,-
Oceń tytuł:
Dominik Chomiczewski | 21-07-2015 r.

Byōsoku 5 senchimētoru, znany pod polskim tytułem 5 centymetrów na sekundę (nazwa zaczerpnięta od hipotetycznej prędkości z jaką opadają płatki wiśni), to prawdopodobnie najsłynniejszy film uznanego, japońskiego reżysera Makoto Shinkai’a. Obraz składa się z trzech części: Cherry Blossom, Cosmanaut oraz 5 centimeters per second, trwających po około 20 minut. Wszystkie epizody łączy jedna myśl przewodnia – przedstawienie widzom niemożliwej do spełnienia miłości dwojga nastolatków. Tym samym Shinkai wraca do tematyki podjętej w jednym z jego wcześniejszych filmów, Voice from a Distant Star.

5 centymetrów na sekundę to kwintesencja stylu Shinkai’a – relatywnie prosta fabuła, opierająca się głównie o wątki z pogranicza dramatu i romansu, powolne, melancholijne tempo, młodzi bohaterowie i przede wszystkim cudna warstwa wizualna podrasowana komputerową obróbką. Czasem można wręcz odnieść wrażenie, że wszelakie wydarzenia fabularne są tylko pretekstem do ukazania nam prześlicznych kadrów, z których każdy wydaje się być dopieszczony w najmniejszych detalach. I tu pojawia się pewien problem z 5 centymetrami na sekundę. Osobiście odniosłem wrażenie tzw. przerostu formy nad treścią. Jak mawia powiedzenie, oko może nam zbieleć od pięknie naszkicowanych scenerii, ale już sama charakterystyka postaci wydaje się być dość banalna, relacje pomiędzy nimi pretensjonalne, a akcja zbyt powolna (aczkolwiek w tym aspekcie przychodzi z pomocą długość seansu – zaledwie nieco ponad 60 minut). Mimo to przedstawiane w filmie wątki romantyczne mogą się podobać, zwłaszcza widzom lubującym się w nieco bardziej ckliwych historiach miłosnych.

Tego rodzaju kino to swego rodzaju woda na młyn dla stylu autora ścieżki dźwiękowej do 5 centymetrów na sekundę, Tenmona (właściwie Atsushi Shirakawa), który współpracował z Shinka’iem także przy kilku jego wcześniejszych projektach. Ciepłe, tlące się romantyzmem i kojące melodie, często zinstrumentalizowane na fortepian, są precyzyjnym przełożeniem aury panującej w filmach Japończyka, na co omawiany score jest doskonałym przykładem.

Ze względu na stosunkowo krótki czas trwania 5 centymetrów na sekundę, soundtrack zawiera niespełna pół godziny muzyki rozparcelowanej pomiędzy 10 utworów. Budowa wydaje się zatem całkiem sensowna, co wydatnie ułatwia kontakt słuchacza z partyturą. Jest ona rozpisana głównie na fortepian, gitarę oraz sekcję smyczkową, którym z pomocą przychodzą skromnie użyte syntezatory. Fundamentem melodycznym są trzy zasadnicze motywy muzyczne, z których dwa zostały skomponowane przez Tenmona, a jeden z nich, co jest często niezauważane, przez Masayoshi Yamazakiego.

Jedną z melodii Tenmona – uroczą i nastrojową – usłyszymy najpierw w kompozycji Imitation, a w pełnej krasie w End Theme. Natomiast drugą z nich, zbliżoną do pierwszej, aczkolwiek minimalnie lepszą i ekspresyjniejszą, znajdziemy min. w Unanswered Feelings, przy czym zapewne najbardziej przypadnie do gustu gitarowa aranżacja z Kanae’s Feelings. Obrana przez Japończyka konwencja sprawia, że sama partytura ma czasem skłonności do popadania w nadmierną refleksyjność, wynikającą z nikłej dynamiki muzyki Tenmona i charakteru poszczególnych motywów. Dlatego też cieszą fragmenty, takie jak Poem of Sky and Sea, w których japoński kompozytor znacząco podkręca tempo.

W czterech utworach (zaznaczonych pod recenzją) znajdziemy także temat skomponowany przez wspomnianego wcześniej Masayoshi Yamazakiego, popularnego w Kraju Kwitnącej Wiśni piosenkarza. Melodia ta nie została jednak napisana specjalnie do produkcji Shinkai’a. Pochodzi ona z najbardziej znanego utworu tego artysty, One More Time, One More Chance z 1997 roku, który został także wykorzystany w zakończeniu obrazu. Dlaczego akurat Shinkai sięgnął po ten utwór? Już podczas kreślenia koncepcyjnych szkiców doszedł do wniosku, że skoro akcja 5 centymetrów na sekundę toczy się w latach 90-tych, to film potrzebuje piosenki z tamtego okresu. Zaczął więc przeszukiwać listy przebojów i w końcu natrafił na piosenkę Yamazakiego, która bardzo mu przypadła do gustu. Trzeba przyznać, że fortepianowe aranżacje tego motywu znakomicie wpasowują się w resztę partytury, przez co doprawdy ciężko zauważyć, że główne tematy muzyczne napisało dwóch różnych kompozytorów.

Jak wspomniałem wcześniej, muzyczny styl Tenmona świetnie uzupełnia się z wizją Shinkai’a. Jego kompozycje są wyraziste i stosunkowo głośno podłożone, aczkolwiek jednocześnie wydają się być niekiedy częścią tła, elementem przecudnych wizualizacji japońskiego reżysera. Z drugiej jednak strony omawiany w poprzednich akapitach charakter muzyki Tenmona potrafi jeszcze bardziej uwypuklić niekiedy drażniący, nachalny sentymentalizm dzieł Shinkai’a. Reasumując, jeśli komuś odpowiada styl Japończyka, to także powinien się odnaleźć w tej ścieżce dźwiękowej, która zdaje się być idealnym odzwierciedleniem jego produkcji.

Choć 5 centymetrów na sekundę Tenmona nie jest pracą, do której statystyczni miłośnicy muzyki filmowej będą wracać ze szczególnym utęsknieniem, to jednak obcowanie z tym zgrabnie skonstruowanym, półgodzinnym albumem może na pewno dostarczyć sporo pozytywnych wrażeń. Mi osobiście zabrakło nieco bardziej unikalnego klimatu, który chociażby cechował poprzednią – w mojej ocenie także najlepszą – pracę Tenmona dla Shinkai’a, Ziemię kiedyś nam obiecaną. Niemniej jednak melodyjność i wyciszający charakter tej pracy pozwala wystawić jej pozytywną notę.

Inne recenzje z serii:

  • Voices of a Distant Star
  • Ziemia kiedyś nam obiecana
  • Children Who Chase Lost Voices
  • Najnowsze recenzje

    Komentarze