Your browser is not supported! Update your browser to improve your experience.
James Horner

Land Before Time, the (Prawdawny Ląd)

(1988)
-,-
Oceń tytuł:
Wojtek Wieczorek | 03-07-2015 r.

Pradawny Ląd to animacja w reżyserii Dona Blutha, wyprodukowana w 1988 roku przez Universal Studios, opowiadająca historię kilku małych dinozaurów, które podczas suszy zostają oddzielone od rodziców. Aby odnaleźć zarówno swych opiekunów, jak i pożywienie, muszą udać się do Wielkiej Doliny, po drodze pokonując wiele niebezpieczeństw, z których największym jest drapieżny Ostroząb. Film doczekał się dwunastu sequeli i serialu telewizyjnego, opowiadającego dalsze losy dinozaurów. Jako, że producentami wydawczymi filmu byli George Lucas i Steven Spielberg, do napisania muzyki został zatrudniony klasycznie wykształcony kompozytor, z łatwością piszący na wielką orkiestrę symfoniczną. Wybrany został James Horner, który w tym samym roku ilustrował inny produkowany przez Lucasa film – Willow. Ponadto panowie pracowali razem przy Kapitanie Eo – wyświetlanym tylko w Disneylandzie krótkometrażowym filmie z Michaelem Jacksonem w roli głównej.

Na potrzeby filmu Horner napisał piękną, klasycznie brzmiącą ścieżkę, wypełnioną wspaniałymi tematami i orkiestracjami. Otwierająca film sekwencja zilustrowana utworem The Great Migration brzmi raczej jak uwertura do poematu symfonicznego, niż ilustracja do filmu animowanego. Niemała w tym zasługa klasycznych źródeł, do jakich sięgał Horner – zarówno temat, jak i ogólna tekstura orkiestry zostały zapożyczone z baletu „Drewniany Książę” Beli Bartoka (który z kolei wstęp do owego działa wzorował na „Złocie Renu” Wagnera). Po początkowych trzech minutach, dostojna i majestatyczna niczym same dinozaury muzyka przechodzi w nieco weselsze i żwawsze tony, ilustrując wykluwanie się młodych, pełnych wigoru dinozaurów. Horner zamyka utwór charakterystycznymi dla siebie, „magicznymi” chórkami sparowanymi ze smyczkami i wyciszonymi fletami. Ostatni akord, wykonywany przez smyczki i waltornie, delikatnie wprowadza w kolejny na płycie utwór – Sharptooth and the Earthquake. Horner pokazuje w nim swoją biegłość w żonglowaniu tematami i nastrojami, a zarazem mistrzostwo techniki i orkiestracji.

Mimo tego, że animacja trwa nieco ponad godzinę, amerykański kompozytor napisał tyle tematów i pomniejszych motywów, że można by nimi zapełnić kilka pełnometrażowych filmów (zwłaszcza przy dzisiejszych hollywoodzkich standardach). Najważniejszy jest tu oczywiście liryczny temat główny, który na płycie dominuje przede wszystkim w utworze Whispering Winds a także pod koniec albumu. Jest to piękna, przejmująca melodia, aranżowana z typowo Hornerowską harmonią i instrumentacją. Na niej oparta jest również piosenka wykonywana przez Dianę Ross – If We Hold On Together. Drugim ważnym tematem, jest dynamiczniejszy motyw charakteryzujący poczynania młodych dinozaurów, najciekawiej zaaranżowany w utworach drugim i szóstym. O ile motyw liryczny można by uznać za temat Littlefoota (W polskim tłumaczeniu: Liliput, lub w alternatywnym dubbingu: Stopka), o tyle bardziej zadziorny motyw przygodowy można by przypisać Sarze (lub w polskiej wersji – Cerze). Kompozytor stworzył również oddzielne tematy do ilustrowania poczynań komiczniejszych członków małego stadka, a także wiele innych motywów pobocznych, m.in. wspomniane wcześniej melodie otwierające film.

Amerykanin przez większość czasu utrzymuje niesamowitą muzyczną płynność, bez uciekania się w mickey mousing. Oczywiście, nieco bardziej ilustracyjne fragmenty też się trafiają, np. w nieco bardziej komicznym Foraging for Food, gdzie kompozytor również w sferze orkiestracji stara się podkreślić wydarzenia dziejące się na ekranie, odzwierciedlając grzechotanie kości szybkimi partiami na idiofony. Nie są one jednak tapetą, która ginie bez obrazu, dzięki czemu w dalszym ciągu przyjemnie się ich słucha na płycie. Nie jest to też nic, czego byśmy nie uświadczyli podczas słuchania klasycznej muzyki koncertowej – ba, jeden z bardziej ilustracyjnych fragmentów został wręcz żywcem skopiowany z kompozycji Prokofieva Piotruś i Wilk.

Prawdziwym majstersztykiem są dwa ostatnie utwory albumu. The Rescue/Discovery of Great Valley funduje słuchaczowi Hornerowską akcję w najlepszym wydaniu – w ruch wchodzi więc obfita perkusja, potężne crescenda na blachy oraz rozmaite aranże materiału lejtmotywicznego – od dramatycznych i pełnych napięcia, po radosne i tryumfalne. Z kolei End Credits to pełna emocji suita, podsumowująca wszystkie tematy score’u.

Na tym etapie wypadałoby napisać coś o wadach płyty: Największą z nich jest bez wątpienia piosenka Diany Ross. Po pierwsze, już sam popowy aranż, z charakterystyczną dla przełomu lat 80-tych i 90-tych „plastikową” perkusją mocno dysonuje z klasycznym i silnie symfonicznym brzmieniem reszty płyty. Po drugie, wątpliwości budzi decyzja o umieszczeniu utworu na środku krążka – album zawiera niemal całą muzykę stworzoną na potrzeby animacji (pominięto tylko najbardziej ilustracyjny materiał charakteryzujący Spike’a), połączoną w długie, ułożone chronologicznie suity. Fantastyczna płynność narracji a także mocno klasyczne brzmienie potęgowały wrażenie, że mamy do czynienia z poematem symfonicznym lub też inną formą muzyki poważnej – umieszczenie piosenki w samym środku płyty miało zapewne dawać mniej wyrybionym słuchaczom chwilę wytchnienia, ale w praktyce rozbija tylko strukturę ścieżki i zaburza odbiór albumu.

Pojawia się pytanie, jak odnieść się do oryginalności score’u. Z jednej strony Horner oszczędnie używa tutaj swoich znaków firmowych, takich jak czteronutowy motyw zagrożenia, nie pojawia się też tutaj charakterystyczne dla niego egzotyczne instrumentarium, takie jak shakuhachi czy peruwiańska quena, a nawet sięga on po rzadziej używane zestawienia dźwiękowe, takie jak tuba sparowana z klawesynem. Z drugiej jednak strony widoczny jest tu stały problem w twórczości Amerykanina, czyli cytowanie klasyki. Bez wątpienia są one kolejnym, o ile nie głównym elementem, który przyczynia się do „koncertowego” odbioru płyty, dodając muzyce gracji i elegancji. Zapożyczane fragmenty są też używane w analogicznych do oryginalnych utworów scenach – mając na uwadze ten czynnik, jak również fakt, że producentem był George Lucas, kopie mogą wynikać z temp tracka lub też wyraźnego życzenia Lucasa.

The Land Before Time zawiera wszystko to, czym Horner zjednał sobie wielu fanów – świetne tematy, wyśmienite orkiestracje, fantastyczną płynność narracyjną a przede wszystkim cała gamę rozmaitych emocji, które z łatwością udzielają się widzom i słuchaczom. Płyta stanowi pozycję obowiązkową dla miłośników gatunku i doskonały przykład tego, jak amerykański kompozytor świetnie odnajdował się w animacjach.

Najnowsze recenzje

Komentarze