Your browser is not supported! Update your browser to improve your experience.
John Williams

Music of America: John Williams, the

(2012)
-,-
Oceń tytuł:
Wojtek Wieczorek | 30-12-2013 r.

John Williams, oprócz gigantycznego dorobku filmowego ma na swoim koncie wiele prac koncertowych, wieloletnią karierę dyrygenta Boston Pops i dziesiątki utworów napisanych na ważne państwowe (i nie tylko) uroczystości. Ponadto Williams jest obecnie jednym z najważniejszych twórców amerykańskich i spadkobierców stylu Aarona Coplanda. W 2012 roku słynny kompozytor obchodził 80te urodziny. Z tej okazji Sony, które w swojej serii Music of America prezentowało twórczość wielu utalentowanych Amerykanów, takich jak Charles Ives czy Leonard Bernstein postanowiło wydać składankę, stanowiącą przekrój przez bogatą twórczość kompozytora, a zarazem prezentując go właśnie jako wybitnego twórcę amerykańskiego.

Kompilację otwiera Air and Simple Gifts, kompozycja napisana przez Williamsa na zaprzysiężenie prezydenta Baracka Obamy w 2009 roku. Kompozytor oparł utwór o melodię Simple Gifts – jest to napisany przez Josepha Bracketta w 1848 hymn protestanckiej wspólnoty religijnej, tzw. Szejkersów, którzy wywarli silny wpływ na muzykę zarówno Ameryki, jak i chrześcijan. Do tego samego utworu odwoływał się w swoim balecie Appalachian Spring również ulubiony kompozytor Obamy – Aaron Copland. Utwór został napisany na solowe: wiolonczelę, skrzypce, klarnet oraz fortepian, lecz co ciekawe, w dniu zaprzysiężenia kompozycja ta była grana z playbacku (obawiano się, że zimna pogoda może rozstroić instrumenty) czym wywołano małe zamieszanie w mediach.

Po wyżej wspomnianej kompozycji, słuchacz przechodzi do American Journey – pracy Williamsa, napisanej początkowo do krótkometrażowego filmu dokumentalnego Stevena Spielberga – An Unfinished Journey. Kompozycja ta napisana jest w stylu zapoczątkowanym przez takich kompozytorów jak Aaron Copland czy Virgil Thomson – tzw. americanie. Utwór Williamsa cechuje podniosłość, wysokie dopracowanie technicznie, dynamiczne figury rytmiczne, dominacja sekcji dętej blaszanej i łagodne dysonanse, które są tak dla americany charakterystyczne. Co ciekawe, uważny słuchacz wyłapie też podobieństwo niektórych fragmentów do innego współczesnego amerykańskiego kompozytora – Johna Adamsa, ponadto słychać tutaj przebłyski twórczości filmowej Williamsa (Far And Away, Empire of the Sun). Warto by tu pochylić się nad pewnym szczególnym fragmentem i zastanowić się, dlaczego tak często pojawia się w twórczości wielokrotnego laureata Oscara. Kompozytorowi często jest zarzucane, że główny temat filmu Amistad ze zwyczajnego braku weny przepisał do Patrioty. Ponowne pojawienie się tej melodii w omawianym tutaj American Journey, a dokładniej w utworze Civil Rights & The Women’s Movement pozwala spojrzeć na nią z innego punktu – Williams nie traktuje owego motywu jak filmowego tematu, a raczej jako uniwersalną, amerykańską muzyczną sygnaturę powiązaną z wolnością i swobodami obywatelskimi. Należy też się zastanowić, czy kompozytor nie zapożyczył tego tematu z amerykańskiej muzyki ludowej, czy od starszych amerykańskich kompozytorów, gdzie mógł on wcześniej takową rolę pełnić. Nawet jeśli jest to w całości temat Williamsa, kompozytor traktuje go właśnie jako tradycyjny utwór, część dziedzictwa kulturowego Ameryki i dlatego wykorzystuje go za każdym razem, gdy musi przedstawić amerykańską ideę wolności, nie tylko w filmach, ale również i w bardziej uniwersalnych pracach koncertowych.

Aby nie przemęczyć słuchacza nadmiarem potężnych dźwięków amerykańskiego hurraoptymizmu, drugą połowę pierwszej płyty zajmuje sześcioczęściowa suita Williamsa, napisana na podstawie jego muzyki do filmu Wyznania Gejszy. Nagrana w 2008 roku pod batutą samego kompozytora muzyka ta nie jest odtwórczym wykonaniem materiału filmowego, ale stanowi raczej coś w rodzaju koncertu na solową wiolonczelę i orkiestrę – nie musząc już podążać za filmowym montażem, Amerykanin przearanżowuje swoje tematy, rozpisując dodatkowo partie wiolonczeli, zmianie ulega też akompaniament orkiestry. Co ciekawe, Williams silnie rozbudowuje tutaj rolę perkusji, (silne akcentowanie rytmiki to stały element zarówno jego twórczości koncertowej, jak i również ostatnich dokonań filmowych), przez co wiele utworów nabiera tutaj nowego brzmienia (przykładowo fragment oryginalnie wieńczący napisy końcowe). Suita ta bez wątpienia stanowi jedną z ciekawszych pozycji na płycie – Williams zachowuje tutaj oryginalny nastrój utworów, ale nie musząc już upraszczać muzyki na potrzeby filmu, dodaje mnóstwo ciekawych efektów technicznych i rozbudowuje role poszczególnych instrumentów.

Druga płyta to w większości utwory napisane na różne podniosłe uroczystości: Sound The Bells! napisane na ślub córki cesarza Japonii, czy kompozycje stworzone na potrzeby Igrzysk Olimpijskich. Większość z nich utrzymana jest w podniosłym i dynamicznym tonie, durowych tonacjach i kończona iście Straussowską kadencją. Znalazły się tutaj też marsz filmu Stevena Spielberga 1941 a także czołówka programu informacyjnego nadawanego na stacji NBC, w którym dynamiczne smyczki imitują piszących na klawiaturach pracowników.

Pewną przeciwwagę dla potężnej sekcji dętej stanowią tutaj piękne Elegy for Cello and Orchestra, wykonywane ponownie przez Yo Yo Ma, wykorzystujące jeden z motywów z filmu Siedem Lat w Tybecie oraz napisany dla Judith Leclair pięcioczęściowy koncert na fagot i orkiestrę The Five Sacred Trees. Co ciekawe, każda część koncertu symbolizuje drzewo występujące w celtyckiej mitologii i Williams wykorzystuje tutaj specyficzną instrumentację, aby oddać charakterystykę każdego z nich. Przykładowo w drugiej części koncertu – Tortan – Williams wykorzystuje skrzypce, które symbolizują powiązania tytułowego drzewa z Czarownicami. Jak zwykle w przypadku twórczości koncertowej Williamsa, praca ta jest świetnie rozpisana, cechują ją błyskawiczne solówki, ciekawe zabiegi techniczne, całość wymaga dużych umiejętności od wykonawcy i charakteryzuje się silną rytmiką.

Trzecia płyta w całości jest poświęcona muzyce filmowej Williamsa. Znajdziemy tutaj przede wszystkim najsłynniejsze jego fanfary i marsze, chociażby z Gwiezdnych Wojen, Indiany Jonesa czy Parku Jurajskiego, ale również nieco mniej znane utwory, jak np. temat z pełnometrażowego debiutu Stevena Spielberga, Sugarland Express. Ponadto znajdują się tutaj też bardzie liryczne kawałki, takie jak temat z Listy Schindlera, Cadillac of the Skies z Imperium Słońca czy trzy utwory z Urodzonego Czwartego Lipca.

Kompilacja ta stanowi bez wątpienia świetny przekrój przez koncertową i filmową twórczość Williamsa. Całość jest ładnie wydana, opatrzona książeczką z krótkim opisem sylwetki kompozytora, a materiał poukładany tak, żeby słuchacz nie został znużony przez zbytnią monotonię następujących po sobie utworów. Ponieważ składanka ta w dużej mierze zawiera materiał wydany na innych kompilacjach z twórczością Williamsa (pierwsza płyta i polowa drugiej to w większości „przedruk” z Call of the Champions) należałoby ją odradzić zatwardziałym kolekcjonerom, gdyż raczej nie znajdą tu nic nowego. Niemniej jednak ten trzypłytowy zestaw świetnie nadaje się np. na prezent dla zarówno nowicjusza na polu muzyki filmowej, jak i zaprzysiężonego fana Williamsa. Sprawdzone na własnej skórze.

Najnowsze recenzje

Komentarze