|
|||||||||||||||||||
![]() ![]() |
recenzje
Escape From Tomorrow![]() Na wstępie należy odnieść się do źródeł i inspiracji Korzeniowskiego, którymi jest przede wszystkim muzyczna konwencja Złotej i Srebrnej Ery muzyki hollywoodzkiej. Stąd też Escape From Tomorrow jest tworem silnie symfonicznym, ze specyficznymi dla Golden Age’u orkiestracjami i zabiegami kompozycyjnymi, chociaż można w nim wyczuć także pewien pierwiastek europejskości, który może dostarczyć twórca z naszego kręgu kulturowego. Muzyka Polaka opiera się na mocnym kręgosłupie tematycznym i właściwie większość segmentów ścieżki ma swoją odrębną muzyczną sygnaturę. Nad ścieżką góruje majestatyczny temat przewodni, który śmiało mógłby pochodzić z czasów świetności polskiej muzyki filmowej, sugerując takie nazwiska jak Dębski czy Kilar. Czuć w nim pewien idealizm związany z sferą bajkowości, przygody, wspomnień czasu dzieciństwa a szeroka sekcja smyczkowa, harfa i instrumenty drewniane tworzą odrealniony komentarz do pobytu filmowej rodziny w pozornie czarującym świecie Disneya. Pochodną tego tematu jest jego eteryczna, nieco uwodzicielska wariacja (Magic Kingdom) na szemrzące smyczki, basy i ksylofon, wskazując na przyprószoną mrokiem lirykę, której mistrzem był choćby w Vertigo Bernard Herrmann. To do tej ilustracji główny bohater toczy uwodzicielskie rozmowy z pewną emerytowaną wróżką. W klimaty dziwaczności ucieka natomiast fragment Mystery Man, który brzmi jak eksperyment Angelo Badalamentiego z któregoś z filmów Lyncha, prezentując zarówno grające w horrorowym uniesieniu smyczki jak i syntezatorowe tło i bas. ![]() ![]() Musimy sobie też uzmysłowić, iż w samym filmie, oprócz oryginalnego score’u (w tym z kilkoma powtórzeniami głównego tematu), jest również sporo tzw. muzyki źródłowej czy też użytkowej. Mam tu na myśli różne krótkie, czasami dziwaczne lub zabawne przerywniki, w tym zabarwioną francuskimi wpływami muzykę związaną z postaciami dwóch Francuzek, które mieszają w głowie głównemu bohaterowi, tradycyjną muzykę hiszpańską, polkę itp. Inna kwestia, to użycie w filmie muzyki wcześniej istniejącej, także z poprzednich filmów Korzeniowskiego. Znalazły się tu fragmenty Anioła w Krakowie, Dużego zwierza, jak również Fahrenheita 451 Herrmanna, Białego oraz Niebieskigo Zbigniewa Preisnera, utwór znanego hollywoodzkiego pianisty Randy Kerbera czy inna muzyka klasyczna lub współczesna. Tak więc widać, że oryginalnego, soundtrackowego materiału Korzeniowskiego wcale nie było tak dużo. Ten mocno eklektyczny (i trzeba przyznać – wyszukany) miks tworzy bardzo specyficzną, dość unikalną całość, pokazując również muzyczny „węch” młodego reżysera (któremu pewne rzeczy z pewnością podpowiedział Korzeniowski...). ![]() Mimo tego, że Polak inspiruje się przeszłością muzyki filmowej, nie sposób nie docenić intelektualnego oraz świeżego podejścia w wyborze takiej a nie innej konwencji muzycznej w obliczu czarno-białego filmu i surowej, naturalistycznej realizacji (większość ujęć kręcona „z ręki”), który przecież można byłoby zilustrować zupełnie inaczej, po „współczesnemu”. Dlatego też Escape przypomina mi choćby Artystę Bource'a i Angel Rombiego, które równie silnie czerpały z tej stylistyki, ze znakomitym zresztą skutkiem. Partytura Korzeniowskiego pełni także bardzo ważną rolę w filmie. Jest to przede wszystkim muzyka, którą słychać, nie rzadko na pierwszym planie, potęgując specyficzny klimat filmu Moore'a. Bez niej byłby raczej innym, uboższym i nie tak sugestywnym obrazem. To jedna z najlepszych opraw dźwiękowych 2013 roku i pewnego rodzaju „Ucieczka od jutra” - jutra kiepskich, wymęczonych i wtórnych ścieżek dźwiękowych. Dlatego lepiej pozostać w tym soundtrackowym Disneyworldzie i już dziś zagłębić się w Escape From Tomorrow. ![]() Autor recenzji: Tomek Rokita
Nasza ocena
Lista utworów
Komentarze Znakomita to porcja muzyki, ale czwóreczka spokojnie wystarczy, nawet to trochę nadto, jeśli wziąć pod uwagę maleńką ilość materiału. :) Świetna kompozycja, nie wiem czy za film dałbym aż 5, bo jednak trochę momentami muzyka nie płynie, a sprawa wrażenie ciętej, eklektycznej, mocno wymuszonej przez sceny, ale i ma swoje wspaniałe momenty, a koniec końców po seansie trudno zapomnieć tak o głównym temacie jak o prezentowanych na napisach końcowych dziecięcych chórkach. Abel w wywiadzie mówił kiedyś, ze z uwagi na ograniczenia budżetowe musieli wybrać, czy iść w ilość, czy w jakość i chwała jemu i filmowcom za to, że postawili na to drugie. Nie jest to może kamień milowy filmówki, ale jedna z najlepszych prac tego roku i prawdziwa muzyka a nie jakieś, niezależnie jak dobrze sprawujące się w filmie, dźwiękowe plamy. Bardzo mocne 4 gwiazdki. Pozycja zdecydowanie ciekawsza od jedynie solidnej kompozycji z "Romea i Julii". Największa i chyba jedyna poważna bolączka to krótki czas trwania. Slowik 2013-10-17 19:44 ![]() Amen. PrivateWitt 2013-10-17 20:14 ![]() Mógłby się Ablowi wreszcie jakiś porządny komercyjny projekt trafić a muzyczka jak zwykle przyjemna. Mefisto 2013-10-17 21:00 ![]() Świetny tekst, świetna muzyka. Muszę jednak wierzyć, że działa w filmie perfekcyjnie. Tymczasem dla albumu solidne 4, bo jednak niedosyt jest. Przychylam się do opinii recenzenta i pozostałych osób. Mamy czołówkę 2013 roku. Czy "Escape From Tomorrow" faktycznie jest znacznie ciekawsze od "Romeo & Juliet"? W tym miejscu z Łukaszem bym polemizował. Może w niedługim czasie nadarzy się okazja. Dobra i ciekawa recenzja, dobrej acz niesamowicie krótkiej muzyki. Czy jedna z lepszych prac tego roku, to już kwestia sporna, gdyż jednak te 20 minut to strasznie mało i ledwo score się rozpoczyna i już kończy. Jednak te 20 brzmią zacnie. A czy lepsze od dłuższych plam dźwięku i anthemów to już inna kwestia sporna.;) Co do oddziaływania w obrazie staram się wierzyć na słowo ;) Gratuluję świetnego tekstu, te 22 minuty Escape From Tomorrow to najlepsze 22 minuty muzyki filmowej, jakie słyszałem w tym roku, a Fireworks to najciekawiej zilustrowana scena filmowa, jaką widziałem w tym roku. The Grand Finale to też perełka, z tym prawie że kilarowskim wejściem tematu, podbijającego dramaturgię finałowych ujęć. Świetna muzyka, do której chce się wracać, na pewno o klasę lepsza od niezłego skądinąd R&J. Co do muzyki w filmie, to wahałbym się przed maksem o tyle, że soundtrack to jeden wielki miszmasz, który momentami bardziej przypomina dzieło montażowni niż kompozytora. Oryginalne kompozycje Abla pięknie wybrzmiewają, i same z siebie może i obroniłyby się na maksa, ale cały materiał nie-oryginalny jest jakiś taki ciut przedobrzony na dłuższą metę. W każdym razie bardzo mocna czwórka i jak dotąd w moim notowaniu tytuł najbardziej satysfakcjonującej kompozycji a.d. 2013. :) Score może krótki, ale treściwy i mało który pełnowymiarowy tegoroczny soundtrack, może się pochwalić taką ilością muzyki na takim poziomie (Gates of Tomorrow, Fireworks, The Grand Finale, Imaginate!) Bardzo dobra recenzja! Moim zdaniem na uwagę zasługuje wyłącznie album, bo sam film to chore dziwactwo. Fireworks, Grand Finale, prawdziwe perełki obecne w obrazie. Reszta też dobra, choć w filmie niesłyszalna - za duży misz-masz. Zdecydowanie najlepszy score 2013 roku. Co z tego że jest to krótkie, skoro w tych 22 minutach otrzymujemy zniewalający klimat, ogromne pokłady emocji, piękne tematy, olśniewające orkiestracje i znakomite wykonanie. Każdy utwór to swoista perełka, a finał to już epika pełną gębą. Liczę też na to, że wytwórnia pokroju La-La Land Records czy Intrady postanowi wydać to na CD. Fantastyczna, konkretna muzyka filmowa. Brawo Abel. |
![]() Kompozytor:
Dyrygent:
Orkiestrator:
Wykonawcy:
Wydawca:
Producent:
|
|||||||||||||||||
Strona hostowana przez www.twojastrona.pl |
Copyright © 2005-2021 FilmMusic.pl. Wszelkie materiały multimedialne wykorzystane na tej stronie służą jedynie celom informacyjnym. |
Projekt i wykonanie |