|
|||||||||||||||||||
![]() ![]() |
recenzje
Dans la maison (U niej w domu)![]() Film Ozona jest w istocie gatunkowym miszmaszem, który zaczyna się niczym klasyczna szkolna obyczajówka, nabiera następnie rumieńców jak na rasowy europejski thriller przystało, by zakończyć się wreszcie gorzką, dramatyczną nutą. Odpowiedzią Rombiego na ten galimatias filmowych tożsamości jest ścieżka bardzo zwarta strukturalnie, oparta na jednym minimalistycznym koncepcie, do którego kompozytor dokleił kilka pobocznych utworów o czysto funkcjonalnym charakterze. ![]() Ta emocjonalna neutralność tematu prowadzi do wniosku, że kompozytor miał chyba problem z obrazem Ozona i z określeniem roli score'u w filmowej opowieści. Wątpliwości te niewątpliwie były zasadne: opowiadana przez reżysera historia wymagała ze strony kompozytora dużej delikatności, nie można było przedwcześnie zdradzić, w jakim kierunku fabuła podąża, jaki charakter gatunkowy będzie miał kluczowy zwrot akcji, należało wciągnąć widza w niejednoznaczną ekranową grę między nauczycielem i jego uczniem. Rombi z tych wszystkich pułapek musiał zdawać sobie sprawę, dlatego też jego ścieżka bardzo ostrożnie balansuje w aspekcie emocjonalnym, a jak na dzieło twórcy ekspresyjnie sentymentalnych Angel czy Un homme et son chien wydaje się być pod tym względem wręcz bojaźliwa. Takie utwory jak La rédaction pełnią więc w połączeniu z obrazem funkcję czysto dynamizującą, sklejają sekwencje montażowe, dodają spoiwa strukturze narracji, są rozwiązaniem czysto formalnym, bez substratu narracyjnego czy treściowego. Bo gdzie indziej dopatrywać się źródeł tego minimalistycznego pędu, skoro film jest przede wszystkim statyczną opowieścią o tworzeniu rzeczywistości poprzez literacki akt kreacji? ![]() Reasumując, trudno jednak uznać, by Dans la maison miało szansę utkwić w pamięci słuchacza na dłużej. Minimalizm Rombiego z uwagi na wskazane wyżej przyczyny jest tym razem zbyt suchy, zbyt mało na dłuższą metę angażujący, by mógł konkurować z innymi tego rodzaju muzycznymi przedsięwzięciami znad Sekwany. Album posiada swoje niewątpliwe walory, ale w całej jego monotonii brakuje mimo wszystko pewnego niuansu, elementu niespodzianki, ilustratorskiej zadziorności. Bez tego zaś monotematyczny minimalizm staje się formalną wydmuszką, która przez chwilę cieszy ucho, ale wcześniej czy później zaczyna nużyć, niczym sąsiad-pianista katujący co wieczór tę samą sonatę. ![]() Autor recenzji: Marek Łach
Nasza ocena
Lista utworów
Komentarze Temat przewodni znakomity, ale poza tym straszna nuda! Zacny score z świetnym tematem, dobrze odnajdujący się w filmie (znakomita sekwencja napisów początkowych). Trzy z małym plusikiem za ładny temat, ale fakt faktem, od Rombiego można oczekiwać czegoś więcej. Jak działa w filmie, nie wiem. kiedyśgrześ 2013-07-04 00:42 omg! a ten napisze jakiś własny kawałeczek muzyki w życiu, czy tak będzie rombił już do końca :) ile on ma lat? może już za późno :) nie cierpię takich copycatów bez własnego kręgosłupa :) |
![]() Kompozytor:
Dyrygent:
Orkiestrator:
Soliści:
Wydawca:
|
|||||||||||||||||
Strona hostowana przez www.twojastrona.pl |
Copyright © 2005-2021 FilmMusic.pl. Wszelkie materiały multimedialne wykorzystane na tej stronie służą jedynie celom informacyjnym. |
Projekt i wykonanie |