Your browser is not supported! Update your browser to improve your experience.
Alexandre Desplat

Special Relationship, the (Władcy świata)

(2010)
-,-
Oceń tytuł:
Marek Łach | 06-12-2010 r.

Przed czterema laty Alexandre Desplat za sprawą Malowanego welonu oraz Królowej wskoczył do kompozytorskiej ekstraklasy. Ścieżka do nagradzanego przez krytykę obrazu Stephena Frearsa dała Francuzowi pierwszą nominację do Oscara – 2010 rok przyniósł zaś okazję, by odświezyć tamtą pracę. Obecna w Królowej postać Tony’ego Blaira powraca bowiem (co ciekawe ponownie w wykonaniu Michaela Sheena) już samodzielnie, w telewizyjnym filmie The Special Relationship, opisującym relacje brytyjskiego premiera z prezydentem USA Billem Clintonem. Ten sam aktor, ta sama postać, ten sam kompozytor – czy zatem Królowa doczekała się sequela?

Pierwsze minuty nowej ścieżki Francuza mogą takie wrażenie wywołać – szybko jednak The Special Relationship obiera inny kierunek i zaczyna zaskakiwać świeżym ujęciem tematu. Blair w interpretacji Sheena był w filmie Frearsa i jest w filmie Richarda Loncraine energicznym, żywiołowym politykiem, który braki doświadczenia maskuje efektownym image. Desplat już w Królowej podkreślał witalność i przebojowość tej postaci, a jako że Sheen zdecydował się na kontynuację tamtej kreacji, The Special Relationship bazuje w sferze muzycznej na podobnym pomyśle wyjściowym. Takie są trzy pierwsze utwory: radosne, kipiące energią i ruchliwe, skonstruowane w oparciu o podobne instrumentarium co ilustracja sprzed czterech lat. O ile jednak w Królowej Blair był postacią drugoplanową i muzycznie stanowił wątek poboczny, o tyle w The Special Relationship, wyniesiony do rangi głównego bohatera, prowadzi on całą opowieść, w rezultacie czego koncepcja ścieżki dźwiękowej ulega pewnemu przeobrażeniu.

Żywiołowość charakteru głównej postaci sprawia, że również sam film jest bardzo dynamiczny, zbudowany w oparciu o rozpędzone sekwencje kolejnych wydarzeń. Głównym zadaniem, jakie ścieżka Desplata realizuje w kontekście obrazu, jest właśnie zaakcentowanie tej ciągłej motoryki – o ile w Królowej miało to związek tylko z bohaterem, tak tutaj staje się szkieletem całej kompozycji. W filmie koncentracja na tej właśnie funckcji jest bardzo wyraźna i tak naprawdę spycha pozostałe wątki muzyczne na dalszy plan, w związku z czym ścieżka wydaje się uboższa, aniżeli faktycznie jest w formie albumowej. W kluczowych scenach, zwłaszcza na początku opowieści, gdzie Desplat definiuje język ilustracyjny filmu, muzyka pędzi i nie chce się zatrzymać; wrażenie ciągłego ruchu jest tak dojmujące (tym bardziej że Francuz podkłada score pod te sceny, które popychają fabułę do przodu, które zawierają w sobie zwroty akcji i same przez się dynamizują obraz Loncraine’a), że zupełnie przytłacza całość. I tak mimo że ponad połowa ścieżki to mroczny, intesywny underscore, Blair z The Special Relationship zostanie zapamiętany jako dowcipny, energiczny polityk, który wiecznie gdzieś się spieszy. Bardziej dramatyczne tony niestety lekko kuleją.

Inaczej sprawa ma się z albumem. W zestawieniu z wrażeniami, jakie wywołuje film, płyta zaskakuje wręcz ilością ciężkiego gatunkowo suspensu. Beztroski Blair szybko ustępuje miejsca politykowi stojącemu w obliczu poważnych kryzysów: walk z irlandzkimi terrorystami, wojny bałkańskiej, czy afery seksualnej Clintona. Choć nieco przydługi, underscore Desplata niesie tu sporo ciekawych jak na dzisiejsze czasy rozwiązań. Brzmi zresztą momentami jak połączenie minimalistycznego stylu Francuza ze stylistyką thrillerów lat 70-tych, co daje przekonujący, duszny i paranoiczny efekt. Nieco zawodzi w paru miejscach produkcja albumu, słuchacz napotyka bowiem duże, złożone z kilku utworów bloki suspensu, niemniej to właśnie w oderwaniu od filmu ścieżka ukazuje swoje drugoplanowe walory i biorąc pod uwagę jak pieczołowicie Desplat je wypracował, aż dziw bierze, że w połączeniu z obrazem gdzieś się zagubiły.

Pośród wielu charakterystycznych dla Francuza chwytów, The Special Relationship cechuje jeszcze całkiem przyzwoita oryginalność, osiągnięta dzięki umiejętnej adaptacji kilku nietypowych rozwiązań. W szczególności uwagę zwracają bardzo subtelnie wkomponowane w fakturę muzyczną elementu jazzowego idiomu, które elegancko domykają brzmienia całości (saksofon, którego partie przywodzą na myśl analogiczne próby z Benjamina Buttona).Także obecny w undescore mariaż fortepianu i basu inteligentnie ucieka od kiczowatych, hollywoodzkich rozwiązań (co, dla porównania, niezbyt udało się Hansowi Zimmerowi w przedramatyzowanym utworze Cambodia ze znakomitego skądinąd Frost/Nixon i); Hollywood odzywa się jednak – w pozytywnym tym razem wydaniu – w ostatnim utworze, który kończy ścieżkę melancholijną, ciepłą liryczną nutą.

Szkoda więc, że muzyka Francuza w filmie prezentuje się tak jednowymiarowo. Szkoda, gdyż Desplat po raz kolejny w tym roku (wcześniej przy okazji Autora widmo) pokazuje, jak dobrze rozumie materię muzycznego thrillera. I choć The Special Relationship thrillerem nie jest i zapamiętane zostanie głównie poprzez dynamiczne i dowcipne segmenty związane z osobą Blaira, to tak naprawdę dramatycznego underscore mógłby pozazdrościć mu niejeden współczesny film sensacyjny. Z powodu jednak wspomnianych wad, fajerwerków przy ocenie nie będzie.

Najnowsze recenzje

Komentarze