Your browser is not supported! Update your browser to improve your experience.
Shigeru Umebayashi

Shi Mian Mai Fu (Dom Latających Sztyletów)

(2004)
-,-
Oceń tytuł:
Tomek Goska | 15-04-2007 r.

Zapoczątkowana w 2000 roku moda na tworzenie misternie dopieszczonych od strony wizualnej i artystycznej filmów akcji z elementami fantasy, obecnie przeżywa pewnego rodzaju regres. Najnowsza produkcja tego pokroju, Dom Latających Sztyletów nie dorównał liczebności widzów w kinach, czy pozytywnym krytykom poprzednich wielkich dzieł tego gatunku, Przyczajonemu Tygrysowi, Ukrytemu Smokowi i Hero. Film opowiada o dwóch kapitanach, którzy dostają zadanie zlikwidowania przywódcy ”Domu latających sztyletów”, grupy ludzi silnie przeciwstawiającej się skorumpowanej władzy. Do odnalezienia kryjówki nieświadomie przyczynić ma się niewidoma tancerka Mei. Film bogaty w różnego rodzaju intrygi i zaskakujące sytuacje ogląda się przyjemnie. Na tym jednak koniec. Zdecydowanie brakuje tu jakiejś większej siły wyrazu, może inwencji twórczej. Muzyka z kolei, to już inna historia…

Reżyser Yimou Zhang najwyraźniej niedostatecznie usatysfakcjonowany ścieżką dźwiękową Tan Dun’a, do Hero postanowił wprowadzić trochę świeżości do nowego projektu i zatrudnił mało znanego na zachodzie kompozytora Shigeru Umebayashi. Zamysł powiódł się i efektem pracy młodego artysty, była ciekawa, dosyć oryginalna partytura.

Na płycie znajdziemy 20 utworów, które trwają łącznie niecałe 50 minut. Funkcjonują tam dwa podstawowe tematy i kilka mniejszych, okazjonalnych. Najważniejszym z nich jest temat miłosny, bardzo liryczny i piękny. Opiera się na smyczkach i przejmującej grze na “erhu” (Lovers – Flower Garden i Lovers (Er-Hu Solo)). Do pewnego rodzaju ewenementu możemy zaliczyć utwór Lovers – Mei And Jin, który jako jedyny oparty na tym motywie nie posiada owych solówek, a hegemonię roztaczają tam smyczki. Temat Leo mimo delikatności i melodyjności nie jest tak wyrazisty jak poprzedni. W partyturze pojawia się kilkakrotnie, lecz najpełniej doświadczymy go w suicie Leo’s Theme Z tych podrzędnych wyszczególnić możemy temat pożegnalny (Farewell, Farewell 2). Zbudowany w głównej mierze ze skrzypiec, kontrabasu i delikatnego fletu jest pełen delikatności, zarazem dostojeństwa.

Tak jak w Hero, muzyka akcji wspierana jest różnego rodzaju etnicznymi instrumentami perkusyjnymi, a gdzieniegdzie także… elektroniką (The Peonyhouse, Battle in the Forest, No Way Out). Do moich ulubionych utworów zaliczam Bamboo Forest i Untill the End z ciekawym wkomponowanym w tło wokalem kobiecym. Ostatni track, to piosenka promująca film autorstwa Kathleen Battle. Oparta została na przewodnim temacie miłosnym. Szczerze powiedziawszy wolę słuchać go bez jej wokalu 🙂

Dom Latających Sztyletów to partytura ciekawa pod względem tematycznym i stylistycznym, która siłą rzeczy nie ustrzega się drobnych nawiązań do poprzednich prac tego pokroju. Liryka, piękno… ta stała dla nich cecha nabiera tu nowego znaczenia. Po załamaniu tematycznym przy okazji Hero jesteśmy świadkami małego renesansu na tym polu. Przynajmniej z tego powodu należało by sięgnąć po tą kompozycję.

Najnowsze recenzje

Komentarze