Your browser is not supported! Update your browser to improve your experience.
Bruno Coulais

Brendan et le Secret de Kells (Sekret księgi z Kells)

(2009)
-,-
Oceń tytuł:
Łukasz Koperski | 06-02-2010 r.

Jak najbardziej zasłużenie nominowany do Oscara Sekret księgi z Kells zachwyca przede wszystkim nietypowymi rozwiązaniami graficznymi. Twórcy świadomie odrzucają wypracowane nie tylko w animacji ale i w malarstwie sposoby nadania rysunkowi głębi, z perspektywą włącznie, by zbliżyć się do malarstwa średniowiecznego. Bajeczne kolory, uproszczony wygląd postaci, przeijające się motywy koła, niemal fraktalne struktury przynoszące skojarzenia z ludowym wzornictwem mogą być szokiem dla widza spodziewającego się kolejnej animacji rodem z Pixara czy DreamWorks. Ale chyba tylko pozornie, bo Ci, którzy naoglądali się w życiu Cartoon Network od razu skojarzą specyficzną stylistykę The Secret of Kells z kultowym serialem Genndy’ego Tartakovsky’ego Samuraj Jack, z którego parę patentów zdaje się być wręcz pożyczonych. Jednak europejska pełnometrażowa produkcja zdaje się wnosić te pomysły na wyższą artystyczną półkę.

Losy młodego Brendana i tytułowej księgi w średniowiecznym opactwie Kells oddano do zilustrowania w ręce jednego z najlepszych obecnie i najbardziej nietuzinkowych kompozytorów muzyki filmowej – Bruno Coulaisa. Francuz w roku 2009 pnapisał ścieżki do dwóch filmów animowanych i to nie byle jakich, bo zarówno Sekret księgi z Kells jak i Koralina dostały oscarowe nominacje. Szkoda, że choć jeden ze score’ów Coulaisa takiej nominacji w kategorii „muzyka” nie dostał, bo tak atmosferyczna, przepełniona wokalnymi eksperymentami Coraline jak i Brendan et le Secret de Kells są bardziej godne zauważenia i nagrodzenia niż większość z faktycznie nominowanych.

Tym razem Coulais nie bawi się wokalami, a wszelkie elementy wokalne tej partytury mają bardziej klasyczny charakter. W całej zaś kompozycji dominuje zaś brzmienie celtyckie. Nie na darmo Coulais zaprosił do współpracy irlandzki folkowy zespół Kíla. Jego członkowie nie dość, że robili za instrumentalistów przy wykonaniu partii rozpisanych na zwłaszcza etniczne instrumenty (dudy, etniczne piszczałki czy bodhrán – rodzaj bębna pochodzący z Irlandii), to jeszcze są wymieniani jako współautorzy ścieżek nr 1 i 7. Wykorzystano także dwa istniejące utwory autorstwa grupy, z których podobać się może zwłaszcza skoczny Cardinal Knowledge o charakterze celtyckiego tańca.

W samym filmie muzyka bardzo dobrze współgra ze stroną wizualną, oddając ducha średniowiecznej Irlandii, dodając kolorytu i emocji. Ze wszystkich nominowanych do Oscarów 2010 animacji to chyba właśnie Brendan et le Secret de Kells wypada najlepiej w połączeniu z obrazem i w sumie należałaby się tej kompozycji za ten aspekt mocna czwórka z plusem. Choć czasami stanowi tylko folklorystycznie zabarwione tło, to miewa momenty naprawdę wybornego oddziaływania. Doprawdy magicznie prezentuje się w filmie scena zabrania klucza, w której wykorzystano delikatną, niezwykle klimatyczną Aisling’s Song śpiewaną łagodnym głosem przez Christen Mooney, podkładającą głos tajemniczej przyjaciółce głównego bohatera. Równie znakomicie pod względem muzycznym wypada cała utrzymana w czerwonych barwach sekwencja najazdu przerażających wikingów na opactwo. Agresywna, barbarzyńska, zaskakująco mroczna muzyka akcji, wykorzystująca sekcję dętą, perkusję, jak i dudy (Vikings; Build Up to the Attack) pewnie sprawdziła by się świetnie także i w historycznym filmie dla starszego odbiorcy, podobnie jak chóralny lament (The Monks; Kells Destroyed). Do wyróżniających się muzycznie scen należy zaliczyć jeszcze walkę Brendana z cromm cruac’em (The Eye) oraz sekwencję poprzedzającą napisy końcowe (The Book of Kells).

Fragmenty wybijające się w filmie stanowią także najbardziej wyróżniające się elementy soundtracku. Wespół jednak z resztą całościowo nie robią oszałamiającego wrażenia. Zwłaszcza słuchacz, który nie widział filmu może mieć problem z przekonaniem się do tej płyty. Nie jest to oczywiście niczym nowym u Coulaisa, którego pomysłowa, nietuzinkowa muzyka w oderwaniu od obrazu okazywała się zbyt odmienna dla kogoś przyzwyczajonego do obcowania z klasyczną filmową ilustracją. Akurat w przypadku Brendan et le Secret de Kells problemem nie jest inność kompozycji, bo przecież po celtyckie brzmienia sięgano wcześniej nie raz. Minusem są fragmenty bardziej ilustracyjne lub te o charakterze tła. Etniczne instrumenty nadają ładne brzmienie, momentami jest bardzo klimatycznie (solowe smyczki i chór w Brendan and Abbot), ale bez obrazu muzyka ta może wydawać się nieco monotonna i trochę nużąca, zwłaszcza że całemu score brakuje wyraźnego motywu przewodniego. Co prawda melodia z Aisling’ Song przewinie się jeszcze w późniejszych utworach, ale trudno uznać ją za spoiwo całości. Dodatkowo Coulais lawiruje na przestrzeni albumu od pogodnych, ilustracyjnych fragmentów kojarzących się jak najbardziej z kinem rysunkowym, po wspominaną już wcześniej muzykę mroczną i dramatyczną. Słuchaczy obeznanych z filmem to nie zaskoczy, ale pozostałym może wydać się to dziwnym eklektyzmem.

Mimo wszelkich wad prezentacji albumowej, trzeba powiedzieć, że Bruno Coulais znów pokazuje się jako kompozytor z pomysłem, zainspirowany, dobrze czujący obraz. Brendan et le Secret de Kells to muzyka chwilami dość ponura i poważna jak na animację, posiadająca momenty niezłej klasy, która powinna zainteresować miłośników celtyckich brzmień w filmówce, fanów kompozytora i oczywiście tych, którym spodobał się film. Pozostałych też zachęcam, choć jeśli spodziewacie się lekkiej, przyjemnej, bogatej w chwytliwe melodię muzyki (jak to w tych dobrych partyturach z filmów animowanych zwykle bywało), możecie być rozczarowani. Jednak obiektywnie trzeba tę pracę docenić i ocenić pozytywnie, zwłaszcza biorąc pod uwagę działanie w filmie, bo i też taki jest główny cel muzyki filmowej przecież.

Najnowsze recenzje

Komentarze