Your browser is not supported! Update your browser to improve your experience.

Evangelos ( Vangelis ) Papathanassiou

29 marca 1943
Łukasz Wudarski | 21-04-2022 r.

Vangelis (właściwie Evangelos Odyssey Papathanassiou) należy do twórców, których biografia owiana jest mgiełką tajemnicy. Kompozytor, aranżer, muzyk, jeden z pionierów szeroko rozumianej muzyki elektronicznej zazdrośnie strzeże swego życia prywatnego. Ale może to i dobrze. W ten sposób zamiast skupić się na pełnych taniego poklasku plotkach uwagę kierujemy na jego dzieło. A rzeczywiście jest na co.

Artysta przyszedł na świat w roku 1943 w Volos (Greckim mieście, stolicy regionu Magnesia) i tam też pobierał pierwsze nauki. Już jako czterolatek zaczął objawiać talenty muzyczne (grał własne kompozycje dla zgromadzonej w pokoju rodziny). Nie należał jednak do pilnych uczniów. Jako dziecko twierdził, że skostniała wiedza, przekazywana przez nauczycieli zabija indywidualność i potencjał twórczy. Ta jego młodzieńcza buta doprowadziła do tego, iż nigdy nie posiadł profesjonalnej wiedzy na temat zasad notacji muzycznej. Ale nigdy nie było mu to potrzebne. Zamiast ślęczeć nad martwymi systemami orkiestracyjnymi, kompozytor wolał studiować historię muzyki klasycznej, malarstwo a także reżyserię na Uniwersytecie w Atenach.

Jego zainteresowania twórcze doprowadziły do tego iż wkrótce dołączył do zespołu Forminx (Lira). Formacja ta bardzo szybko stała się najpopularniejszą grecką grupą popową połowy lat 60. Niestety już w roku 1967 grupa rozpadła się. Vangelis nie zrezygnował jednak z możliwości wyrażania siebie za pomocą muzyki i wkrótce stworzył nową formację (Papathanassiou Set) – w której skład wchodził między innymi basista Demis Roussos. Grupa wkrótce przekształciła się w słynne Aphrodites Child. W 1968 artyści (w nieco zmienionym składzie) przenieśli się do Paryża, gdzie wkrótce powstał ich wielki hit „Rain and Tears” (oparty na vangelisowskiej interpretacji kanonu Pachelbella). Grupie udało się „wyprodukować” jeszcze kilka przebojów, niemniej jednak jej najbardziej twórcze ogniwo – Vangelis – zaczął przygotowywać grunt pod swoją karierę solową. Wkrótce odkrył stosunkowo nowy dział muzyki, mało dotąd eksplorowany przez twórców awangardowych – muzykę filmową. Już w latach 60 kompozytor miał styczność z tą materią jednak dopiero w początku lat 70 powstały jego pierwsze poważne (wydane na płytach) soundtracki – muzyka do dokumentalnego filmu Frederica Rossifa L’Apocalypse Des Animaux, oraz do Sex Power Henry Chapier. Po rozpadzie Aphrodite’s Child artysta przenosi się do Londynu, gdzie zakłada swoje własne studio (Nemo Studio) i wydaje pierwszą, solową płytę (Earth). W tym to okresie kompozytor odbywał również próby z zespołem Yes, jednak ostatecznie nie dołączył do ich składu. Zaprzyjaźnił się jednak z Jonem Andersonem (wokalistą zespołu), z którym potem wielokrotnie współpracował tworząc szereg światowych hitów.

O ile rozgłos zawdzięcza Vangelis piosenkom, które razem ze współpracownikami wypromował, o tyle nieśmiertelność zyskał jako twórca muzyki instrumentalnej w dużej mierze filmowej. Nie można oczywiście szufladkować go jako kompozytora stricte filmowego, jego twórczość jest na to zbyt bogata i zbyt różnorodna, prawdą jest jednak to, że instrumentalny język jaki Grek wykreował dzięki połączeniu swego talentu z nowatorskimi pomysłami na kształt muzyki idealnie nadaję się do ilustrowania filmowego obrazu. Mam tu na myśli muzykę elektroniczną, która właśnie dzięki Vangelisowi na stałe weszła do wysokobudżetowych produkcji filmowych .

Niewątpliwe najważniejszym dokonaniem Greka na polu ilustracji filmowej są Rydwany Ognia (film Hugh Hudsona z 1981). Płyta przełomowa, płyta ważna, wreszcie płyta, która uczyniła artystę nieśmiertelnym, wszak nie ma Igrzysk Olimpijskich na których osławiony Main Title nie jest przywoływany. Nie tylko zresztą oprawa tego typu uroczystości czerpała z języka który wykreował Vangelis na potrzeby Rydwanów. Ogromna ilość filmów sportowych korzysta z elektronicznych inwencji dokonanych przez Greka właśnie na potrzeby produkcji Hudsona.

Wkrótce po sukcesie Rydwanów Vangelis zaczął być zasypywany niezliczonymi propozycjami stworzenia muzyki do przeróżnych filmów. Na całe szczęście potrafił oprzeć się pokusie i wybierał jedynie projekty ciekawe, projekty w których mógł w pełni zademonstrować swoje możliwości. Takim właśnie „ciekawym projektem” jest Łowca Androidów Ridleya Scotta. Film który dzięki „kosmicznej muzyce” Vangelisa zyskał niepowtarzalny klimat łączący duszną atmosferę miasta z niesamowitym futurystycznym brzmieniem.
Lata 80 należą do najbardziej płodnych okresów artysty na polu muzyki filmowej. Oprócz wymienionych filmów Grek skomponował także oprawę do produkcji takich jak choćby: dramat polityczny „Missing” czy dokument przyrodniczy „Antarctica: The South Pole”. W roku 1984. kompozytor tworzy mistyczną pełną odrealnionego klimatu partyturę do filmu „The Bounty” Rogera Donaldsona. Niestety podobnie jak w przypadku wielu niskobudżetowych produkcji („Francesco”, „The Plague”) także i The Bounty nigdy nie ukazał się w całości na oficjalnej płycie (istnieją jedynie bootlegi).

W latach 90 Vangelis zdecydowanie zmniejszył intensywność nagrywania płyt z muzyką filmową. Właściwie najważniejsze dzieła powstały w roku 1992 – wspomniana „Dżuma”, „Bitter Moon” i przede wszystkim kolejna współpraca z Ridleyem Scottem, czyli „1492: Conquest Paradise”. Płyta ta uważana jest nie tylko za jedną z najlepszych w całym dorobku greckiego kompozytora, ale także należy do najważniejszych partytur początku lat 90. Artysta po raz pierwszy skorzystał zarówno z elektroniki (niezwykle nowatorskiej jak na owe czasy) jak również wprowadził majestatyczny chór i kilka żywych instrumentów (gitarę). Całość zabrzmiała nowocześnie i niezwykle awangardowo. Prawdopodobnie właśnie ta awangardowość a także klapa jaką poniósł film (krytycy i publiczność obeszli się z dziełem Scotta zdecydowanie niesprawiedliwie) doprowadziły do tego, iż Grek nie otrzymał za swe dokonanie nawet nominacji do Oskara. Nie zmieniło to faktu, że „Wyprawa do raju” odniosła oszałamiający sukces nie tylko wśród miłośników muzyki filmowej (ogromna ilość sprzedanych płyt)

Film Scotta był do roku 2004 jedynym kontaktem Vangelisa z wielka muzyką filmową (skromnych filmików w rodzaju Kavafisa tutaj nie liczę). Artysta zajął się tworzeniem bardziej swobodnych projektów („Voices”, „Ocean”, „El Greco” i wreszcie „Mythodea”).

Ostatnim wielkim przedsięwzięciem kompozytora była ogromna, epicka muzyka do filmu Oliviera Stone’a Alexander. Niestety pomimo gigantycznych nakładów finansowych, partytura (podobnie jak i sama produkcja) okazała się przedsięwzięciem niezbyt udanym. Z nowego dzieła Vangelisa bije wtórność i brak pomysłu, nieskutecznie kamuflowany przez otoczkę prawdziwej wielkiej orkiestry. Póki co nie są znane dalsze plany filmowe twórcy Rydwanów Ognia. W wielu wywiadach artysta wspominał o pomyśle nakręcenia filmu o Sokratesie (którego miałby zagrać Sean Connery). Niestety, klapa jaką odniósł Alexander może utrudnić realizację tego projektu. Póki co przyszłość jest wciąż nie odgadniona.


Prócz zajmowania się muzyką filmową Vangelis stworzył także dużą ilość ilustracji do przedstawień teatralnych, takich jak choćby „Elektra”, „Ifigenia”, „Night of Poetry”, „Sous haute surveillanc”, a także „Medea, Las Troyans”, a także baletów (np. „Antygona”). Dzieła te są niestety zupełnie nieosiągalne albowiem bootlegi którymi dysponujemy mają fatalną jakość dźwięku – nagrywane były częstokroć za pomocą zwykłego dyktafonu bezpośrednio podczas spektaklu.

Oprócz kompozycji na potrzeby teatru Vangelis jest także autorem kilku okazjonalnych ilustracji do ważnych wydarzeń (głównie sportowych) takich jak zapalenie płomienia olimpijskiego w Olimpii (1988), otwarcie Mistrzostw Świata w Atenach (1997) ceremonia zamknięcia Olimpiady w Sydney (2000) a także rozpoczęcie Mistrzostw Świata w Piłce Nożnej (Korea/Japonia 2001).

Chcąc opisać styl Vangelisa przede wszystkim należy zauważyć jego mistrzostwo w posługiwaniu się instrumentami elektronicznymi. Artysta nie wykorzystuje ich jedynie jako pomocy w kompozycji. Dla Greka są one istotą, podstawą kreowania. Na ich bazie tworzy trzon swej ilustracji. Autor Blade Runnera w tym świecie czuje się zdecydowanie najlepiej. Gdy tylko porzuca go na koszt w 100% żywych instrumentów gubi się (czego efektem może być Alexander). Nie oznacza to jednak że Vangelis nie czerpie z muzyki klasycznej. Wrecz przeciwnie. Odwołań do wielkich poprzedników jest tu wiele, lecz są one przefiltrowane przez pryzmat elektronicznych instrumentów artysty (dobrze widać to choćby w suicie z Chariots of Fire, albo w utworach z Mythodei lub El Greca gdzie kompozytor inspiruje się tradycyjnymi operami.) Choc styl Vangelisa jest niezwykle charakterystyczny i stosunkowo łatwo rozpoznawalny nie można powiedzieć że nie ma tutaj przemian. Muzyka Greka stopniowo ewoluowała od całkowitej elektronicznej awangardy (Ignacio) po syntezatorowe opery (Mythodea) i eksperymenty z orkiestrą (Alexander, Mythodea).


Chcąc podsumować ten krótki rys biograficzny trzeba zauważyć, że Vangelis jest jednym z najważniejszych artystów komponujących muzykę elektroniczną. Także na polu muzyki filmowej wielokrotnie wykazywał się nowatorskim podejściem i zaskakującymi pomysłami. I nawet jeśli ostatnio cierpi na zniżkę formy, to i tak jest już twórcą, który zostanie zapamiętany. A jak wiadomo, już od czasów Horacego, pamięć to najlepszy pomnik.


NAGRODY:

Oscar:

  • 1982 – Chariots of Fire

    Nagroda im. G. Delerue:

  • 1997 – Kavafis

    Złoty Lew:

  • 1996 – 1492: Conquest of Paradise

    World Soundtrack Award -nagroda publiczności:

  • 2005 – Alexander

    NOMINACJE:

    Nagroda Japońskiej Akademii:

  • 1984 – Antarctica (Nankyoku monogatari)

    BAFTA:

  • 1983 – Blade Runner; Missing
  • 1982 – Chariots of Fire

    Złoty Glob:

  • 1993 – 1492: Conquest of Paradise
  • 1983 – Blade Runner
  • Recenzje

    Komentarze