Your browser is not supported! Update your browser to improve your experience.
Behavior, Piotr Dziubek

Włatcy Móch: Ćmoki Czopki i Mondzioły

(2009)
5,0
Oceń tytuł:
Tomek Goska | 25-02-2009 r.

Czesio, Anusiak, Konieczko i Maślana w natarciu… tym razem na kina. Animacja Bartka Kędzierskiego, która jeszcze trzy lata temu nieśmiało wkraczała na anteny jednego z kanałów publicznej telewizji, dziś śmiało określić można mianem ikony współczesnej popkultury. Tysiące telefonów, które witają każdy eSeMeS czesiowym „Dzieeeńdoobryy”, cytowane przez wszystkich dialogi, obwieszanie się gadżetami jakie zalewają ostatnio nasz rynek… to symptomy, które świadczą że mamy do czynienia z jednym z największych zjawisk ostatnich lat. Oczywiście jest rzesza ludzi, którzy nie identyfikują się w żaden sposób z tym przedsięwzięciem, ale przecież nie dla nich powstają coraz to nowe odcinki Włatców Móch. Nie dla nich powstała kinowa wersja o wdzięcznej nazwie Ćmoki, Czopki i Mondzioły… Jako okazjonalny widz serialu, który przeżywał swoje chwile przyjemności związane z przygodami czwórki niesfornych dzieciaków, z umiarkowanym optymizmem przyjąłem informację o powstaniu pełnometrażu. Bardziej niż z samego filmu cieszyłem się tym, że oto w końcu pojawi się soundtrack, który (jak słusznie zresztą przypuszczałem) zawierał będzie zestaw ulubionych tematów z serialu. Oczekiwania zostały spełnione. Soundtrack trafił wpierw na półki sklepowe, a potem analogicznie na moją półkę z płytami… No i jakie wrażenia? Cóż, skłamałbym mówiąc, że zostałem w pełni usatysfakcjonowany. Byłoby niesprawiedliwe jakbym z drugiej strony oświadczył, że się srogo zawiodłem. Chcąc wyjaśnić tą skomplikowaną skądinąd sytuację, proponuję zajrzeć w głąb płyty.

Paradoksalnie do moich konserwatywnych poglądów na temat układu treści wydawanych soundtracków, w najczarniejszych snach nie wyobrażałem sobie ażeby ścieżka dźwiękowa do Włatców Móch przyjąć miała charakter statycznego kelnera podającego na lśniącej tacy piosenki Behavioru (grupy odpowiedzialnej za oprawę muzyczną serialu przyp. red.). Kult Włatców tkwi w niewyparzonych gębach Anusiaka i Maślany, filozoficznych dywagacjach Konieczki i irracjonalnym sposobie myślenia Czesia. W sposób oczywisty zlewa się to z warstwą muzyczną, o czym nie zapomnieli wydawcy soundtracku do Ćmoków, Czopków i Mondziołów dawkując często i gęsto dialogami filmowymi. Dla słuchacza, który miał wcześniej do czynienia z filmem, będzie to kolejna porcja rozrywki okraszonej sentymentalnymi wspomnieniami. Osoba, która sięgnęła najpierw po ścieżkę dźwiękową (tak jak ja), a obejrzenie filmu w przyszłości bierze pod uwagę, może być to drobna zachęta, ponieważ teksty jakie sypią się na każdym kroku są nieprzeciętne. Oczywiście wszystko dobrze o ile zachowany jest pewnego rodzaju balans. Tego chyba odrobinę brakuje Ćmokom. Są momenty, gdzie słuchacz czuje się przegadywany, innym razem z kolei bombardowany samą muzyką. A skoro już o muzyce zaczęliśmy…

Kinowi Włatców Móch przynoszą pewne zmiany w stylistyce ścieżki dźwiękowej. Tradycyjnie już developerem tematów głównych i piosenek jest znana wszystkim fanom serialu grupa Behavior. Ale uwaga! Obok gitarowych riffów i oryginalnych piosenek tej kapeli pojawia się jeszcze coś takiego jak „original score”, którego autorem jest niejaki Piotr Dziubek – kompozytor o skąpym jeszcze bagażu doświadczeń. Poniekąd da się to odnotować słuchając ścieżki do Ćmoków – konwencjonalnej, czasami wręcz aż do bólu. W oczywisty sposób łączącej ze sobą elementy muzyki rozrywkowej z tradycyjnym instrumentarium. Serwującej słuchaczom, ni mniej ni więcej tylko pasywną ilustrację akompaniującą wszechobecnym dialogom oraz piosenkom Behavioru. Czasami jednak daje ona o sobie znać, szczególnie gdy zanurzamy się w utwory o zabarwieniu etnicznym. Szkoda tylko, że te zazwyczaj opatrzone są kolejną porcją mądrości naszych bohaterów… Bohaterów, którzy nie tylko mówią, ale i śpiewają! Wszak czymże byłby soundtrack do kinowych Włatców, gdyby nie znalazł się tam choćby jeden blues’owy kawałek Pani Higienistki, czy radosny wokal ulubieńca polskiej młodzieży, Czesia? Już widzę oczami wyobraźni jaki szał będą one robiły wśród młokosów przez najbliższe pół roku. A i słusznie! Z odpowiednim podejściem można czerpać z tego niesamowitą przyjemność!

Skoro już o odpowiednich podejściach mówimy… Warto byłoby zastanowić się nad jednym. W jaki sposób relatywnie ocenić ten album, nie ocierając się o „trash-o-soundtrackowe” bałwochwalstwo? Chyba jednak się nie da. Produkcje typu Włatcy Móch rządzą się swoimi prawami, tak jak ich oprawy muzyczne. Jakiekolwiek zestawianie tego na równej linii z innymi w gatunku może okazać się infantylne. Nie mam pojęcia jak muzyka Behavioru i Dziubaka sprawuje się w Ćmokach, wiem jednak, że słuchanie jej na płycie, wraz z pojawiającymi się zewsząd dialogami sprawiło mi pewnego rodzaju satysfakcję. Tak za pierwszym jak i czwartym razem. Skoro zdołałem poświęcić temu albumowi cztery godziny mojego życia, znaczy chyba, że ma coś w sobie… A może to tylko moje „trash-o-soundtrackowe” bałwochwalstwo?

Najnowsze recenzje

Komentarze