Your browser is not supported! Update your browser to improve your experience.
Immediate

Trailerhead

(2008)
-,-
Oceń tytuł:
Tomek Goska | 20-09-2008 r.

Muzyka słyszana w zwiastunach filmowych od dawien dawna zachwyca widzów, którzy nie szczędzą trudów w poszukiwaniu i odnajdowaniu fragmentów jakie przypadły im do gustów. Gdy w grę wchodzi kawałek pochodzący z jakiejś ścieżki dźwiękowej, bądź piosenka konkretnego wykonawcy wystarczy tylko sięgnąć po odpowiedni album i mamy swój ulubiony utwór. Problem pojawia się, gdy oprawy do trailerów sporządza jakaś indywidualna jednostka produkcyjna typu Immediate Music, czy X-Ray Dog. Poza ludźmi z branży, dla których dedykowane są promosy z próbkami i zapalonymi internautami zbierającymi wyciekłe z firmy mp3’ki, szersze grono miłośników muzyki filmowej ma raczej niewielką styczność z tymi produktami. Powód? Nie są one wydawane w postaci albumów. A popyt na tego typu zjawisko jest przeogromny. Immediate dostrzegłszy to, rok temu wypuściło na rynek album Epicon, który w przystępnej dla mas, popowo-orkiestrowej formie przypomniało kilka słynnych tematów grupy. Płyta skierowana raczej dla średnio-wymagającego słuchacza zadowalającego się tanimi coverami, dała raczej mizerne pocieszenie dla osób, które czekały na „oryginale” melodie z ich ulubionych zwiastunów. Cóż, trochę czasu od tego incydentu upłynęło, ale w końcu pojawił się album godnie reprezentujący gatunek trailer music, a jest nim…

Trailerhead.

Nie należę do grona osób nałogowo żywiących się patetyczną jak przemowy G. Busha, muzyką trailerową. Jak coś mi się podoba, po prostu sięgam po to, zbytnio nie zagłębiając się w całość gatunku. Z jednej strony czyni mnie to osobą bardzo niekompetentną podczas omawiania albumów taki jak ten, może nawet pewnego rodzaju ignorantem. Z drugiej strony pozwala to krytycznie podejść do tego, co prezentują nam wydawnictwa pokroju Trailerhead. Skoro więc będąc zwykłym laikiem album ten spodobał mi się, jakież wrażenie musi on wywrzeć na entuzjastach „muzyki do zwiastunów”? Można się tylko domyślić…

Nie oznacza to jednak, że nie miałem wcześniej do czynienia z trailer music. Swojego czasu w moje ręce wpadło kilka promosów Immediate, wśród których najbardziej ceniłem sobie „Themes for orchestra & choir”. Pomimo spustoszenia jakie tego typu molochy orkiestrowo-chóralne dawkowane w nadmiernej ilości robią w uszach słuchaczy, są one idealną odskocznią od ambitnej muzyki filmowej, a już przede wszystkim doskonałą rozrywką dla wielbiciela porywających brzmień. Właśnie w tych kryteriach mierzyłbym Trailerhead. Zamieszone na krążku 15 kawałków niezwykle ciężko rozparcelować na lepsze lub gorsze, każdy bowiem potrafi dostarczyć porównywalnej ilości wrażeń. Skąd to się bierze? Po pierwsze z kompletnego braku underscore’owego bełkotu w ramach tego albumu. Po drugie z banalnego i łatwo przyswajalnego języka stylistycznego jakim posługują się artyści Immediate – hollywoodzki tradycyjny patos wszczepiony na grunt nowoczesnego stylu MV. Czy zatem dziwne jest, że melodie z utworów takich jak: Prometheus Rising, Serenata Immortale, czy Onward to Freedom plumkają sobie w pamięci odbiorcy na długo po zakończeniu słuchania?

No właśnie. Wszystko sprowadza się do tego, że Trailerhead to niekończąca się rozrywka… nie niosąca za sobą nic konkretnego. Z pewnością stanowi doskonały prezent dla nałogowych słuchaczy trailer music, którzy brnęli do tej pory w stosach promosów. Na pewno doskonale promuje również samą grupę Immediate, ale przede wszystkim wychodzi do szerokich mas z namiastką tego, czym jest muzyka filmowa. Zdaję sobie sprawę, że jest to dosyć spłycony i nierzadko przekłamany „obraz” gatunku, ale niezwykle silnie oddziałujący na wyobraźnie słuchaczy. Należy mieć tylko nadzieję, że nie jest to jedyne i ostatnie wydawnictwo tego typu i że w przyszłości możemy spodziewać się kolejnych. Swoją drogą, ciekawe kiedy X-Ray Dog pokusi się na tego typu zabieg komercyjny?

Najnowsze recenzje

Komentarze