Your browser is not supported! Update your browser to improve your experience.
Paolo Buonvino

Caos Calmo (Cichy Chaos)

(2008)
-,-
Oceń tytuł:
Tomek Goska | 27-08-2008 r.

Podróże zagraniczne to doskonała okazja do uzupełnienia swojej płytoteki o niespotykane na naszym rynku albumy z muzyką filmową. Gdy w grę wchodzą Włochy, to jasne staje się, że obok takich międzynarodowych ikon jak Morricone, Rota, należy sięgnąć również trochę lokalnej niszy, którą nikt inny lepiej nie reprezentuje niż Paolo Buonvino. Z artystą tym miałem już wcześniej do czynienia kilkakrotnie i szczerze powiedziawszy, w każdych jego partyturach odnajdywałem coś, co trafiało do mnie w ten lub inny sposób. Może dlatego właśnie, mając okazję zakupić najnowsze jego dzieło, Caos Calmo, mimo że nie wiedziałem o nim zupełnie nic, zainwestowałem w nie. Jak się później okazało, nie były to pieniądze stracone…

Cichy Chaos, to filmowa adaptacja powieści Sandro Veronesi o zamożnym biznesmenie, Pietro, który po tragicznej śmierci swojej żony postanawia zmienić swoje życie i skupić się bardziej na relacjach z córką niźli pogonią za pieniądzem. Jest to kolejny po Ecco Fatto i Come Te Nessuno Mai obraz Antonio Luigiego Grimaldi, przy którym spotyka się on z włoskim kompozytorem, Paolo Buonvino. O efekcie tej krótkiej, aczkolwiek owocnej współpracy wspominaliśmy (głównie ja i kolega Łukasz) przy okazji naszych poprzednich recenzji albumów Buonvino. Faktem jest, że Paolo wprost idealnie odnajduje się w kinie dramatycznym, poruszającym zwyczajne, ludzkie problemy, nasyconym dużą dawną emocjonalności. Owa emocjonalność odbija się szerokim echem na jego partyturach, oszczędnych co prawda w środkach muzycznego wyrazu, ale za to bogatych w melodyjne treści. Caos Calmo nie odbiega zanadto od stylistyki komponowania jaką prezentował do tej pory Buonvino. Muzyka ukierunkowana jest na minimalistyczne brzmienia orkiestrowe, gdzie solówki instrumentalne nabierają szczególnego znaczenia. Całość natomiast skrapiana jest minimalnymi akcentami elektronicznymi, ubogacającymi fakturę muzyczną w różnego rodzaju podkłady i sample instrumentalne. Pomimo tego, że rzadko kiedy mam możliwość zetknąć się z filmami do których pisze Buonvino, jego muzykę odbieram jako dzieła na wskroś uniwersalne, wyłamujące się z ciasnych ram filmowych, przemawiających swoim indywidualnym głosem. Takowy głos powiada także bez żadnych wątpliwości Caos Calmo.

Wydana przez Radio Fandango płyta skonstruowana została tak, aby zadowolić zarówno entuzjastów muzyki samego Buonvino jak i miłośników „songtracków”. Czterdziestopięciominutowy krążek jest solidnie dobranym materiałem muzycznym, gdzie krzyżują się stonowana, nie pozbawiona dramatycznej wymowy, partytura włoskiego kompozytora, z wprowadzającymi nieco swobody piosenkami. Idąc niejako naprzeciw trendom coraz częstszego posługiwania się w kinie europejskim anglojęzycznymi piosenkami, Grimaldi postanowił wykorzystać utwory kapel Stars, Radiohead oraz Rufusa Wainwraighta do zdobienia kilku scen swojego najnowszego filmu. Najciekawiej prezentuje się tu jednak kawałek zamykający płytę (tym razem już włoskojęzyczny), L’amore Transparente autorstwa Ivano Fossati. Ci, którzy lubują się we włoskiej muzyce z pogranicza pop/rock na pewno pokochają ten kawałek, który stylistycznie błądzi gdzieś w okolicach tworów kultowego w Italii Luciano Ligabue.

Piosenki, pomimo dużej dozy atrakcyjności, stanowią tylko ładną szkatułkę dla cor cordium całości soundtracku jakim jest partytura Paolo Buonvino. Choć jest jej niewiele, na pewno nie przynosi ona zawodu miłośnikom minimalistycznych melodii. Caos Calmo w swojej fakturze muzycznej jest proste niczym budowa cepa. W tym, co serwuje nam Buonvino nie sposób się zagubić. Zestawienie ze sobą paru instrumentów, które zdają się płynąć z nurtem dyktowanym przez rozgrywającą się w filmie akcję, wyzwala w słuchaczu poczucie pewnego rodzaju bezpieczeństwa, azylu. Dodatkowym czynnikiem wiążącym muzykę z odbiorcą jest ciepło jakie emanuje z warstwy tematycznej. Choć priorytetowym zadaniem tematyki jest integrowanie się z dramatem głównych bohaterów, posiadają one w swojej melancholijnej i smutnej naturze pewien pozytywny wydźwięk. Takie europejskie, „preisnerowe” wręcz podejście do kompozycji zaowocowało zharmonizowaną ścieżką, poruszającą do pewnego stopnia, ale nie wyciskająca efemerycznych łez z oczu słuchacza.

Caos Calmo to kolejna solidna praca w dorobku Paolo Buonvino. Choć muzyk ten miewa ostatnimi czasy pewne problemy z inwencją twórczą, co ewidentnie widać w notorycznym zapętlaniu się, na pewno nie można odmówić mu talentu do zjednywania sobie słuchaczy bardzo liberalnym podejściem do zadań ilustratorskich. Znalezienie złotego środka pomiędzy funkcjonalnością, a estetyką muzyki filmowej zawsze znajdowała największe uznanie wśród miłośników gatunku, a Paolo Buonvino świetnie sobie z tym radzi.

Najnowsze recenzje

Komentarze