Your browser is not supported! Update your browser to improve your experience.
Maurice Jarre

Emotion and the Strenght, the (kompilacja)

(2001)
-,-
Oceń tytuł:
Łukasz Koperski | 03-07-2007 r.

Przejście w 2001 na zasłużoną kompozytorską emeryturę Maurice’a Jarre’a było jednym z najbardziej wyraźnych symptomów końca pewnej epoki w muzyce filmowej i ewidentnej, następującej już od jakiegoś czasu zmiany warty. Jarrre tworzący i osiągający największe sukcesy mniej więcej równolegle z chociażby Ennio Morricone ustąpił już zupełnie pola młodszym twórcom, zwłaszcza tym spod szyldu MV. Nieodżałowany Francuz jeszcze przed śmiercią stał się kompozytorem czasów minionych, niczym Rozsa, Korngold czy Herrmann. Wprawdzie miłośnikom soundtracków nie obce jest jego nazwisko, ale już dużo gorzej jest ze znajomością jego twórczości. W jej poznawaniu z pewnością nie pomaga fakt, iż większość prac Maurice’a Jarre’a wydana została już dość dawno i od dłuższego czasu nie jest dostępna w sklepach, o ile w ogóle jakiś wydawca pokusił się o remastering i przeniesienie albumów z zasłużonych winyli na CD. Na całe szczęście są jeszcze różnego rodzaju kompilacje, które nie pozwalają zapomnieć, jak znakomicie komponował niegdyś Francuz.

Jedną z takich jest wydana w 2001, a więc w roku zakończenia przez Jarre’a kariery, dwupłytowa edycja, zawierająca blisko 120 minut muzyki francuskiego kompozytora, zatytuowana The Emotion and the Strenght. Milan, który wypuścił te dwa krążki na rynek na całe szczęście spisał się lepiej niż Silva Screen, która wyprodukowała kompilację nagraną przez praskich filharmoników. Prażanie bowiem zamiast odświeżyć nieco muzykę Jarre’a, w dużej mierze tylko uwypuklili wszelkie jej „archaizmy”, nie do zaakceptowania przez przeciętnego współczesnego odbiorcę, tworząc dziwne uwertury złożone często z nieciekawej i ciężkiej w odbiorze muzyki ilustracyjnej. Milan w większej mierze postawił na tematykę, no i na wykonania pod batutą samego kompozytora. Wydawca jest tu trochę niekonsekwentny, gdyż obok utworów pochodzących z oryginalnych soundtracków, przedstawia też koncertowe suity nagrane przez orkiestrę BBC oraz Królewskich Filharmoników w latach 90-tych. Poszczególne nagrania nie różnią się jednak od siebie jakością i gdyby nie wieńczące koncertowe wykonania brawa publiczności, słuchacz mógłby nie rozróżnić z jak nagranym materiałem ma w danym momencie do czynienia.

Pierwsza z płyt zaczyna się fatalnie, bo kiepściutką syntezatorową fanfarą otwierającą jak mniemam przedstawienia w paryskim Théâtre National Populaire. Cóż, doprawdy kiepska to zachęta dla Paryżan, by pójść do teatru… Na szczęście dalej jest już znacznie lepiej. O ile jeszcze koncertowa uwertura z filmu o kierowcach wyścigowych pt. Grand Prix może nieco drażnić pewnymi przestarzałymi dziś rozwiązaniami orkiestracyjnymi w dynamicznych zwłaszcza momentach, o tyle takie utwory jak End Credits z Uwierz w ducha czy Goryli we mgle, za które to partytury Jarre był nominowany do Oscara, tylko potwierdzają jego wielki kunszt. Podobnie zresztą jak znakomite tematy ze Świadka i Kropli Słońca oraz bardzo westernowy z Villa Rides. Wielkim majstersztykiem i klasą samą dla siebie pozostaje suita zbierająca najważniejsze tematy z Doktora Żywago. Nawet bez wsparcia ludowych instrumentów, wygrywana przez The Royal Philharmonic Orchestra muzyka zachowuje styl i ducha oryginalnego wykonania i utwierdza w przekonaniu, że Oscara za tę kompozycję Maurice Jarre otrzymał jak najbardziej zasłużenie.

Drugi krążek jest nieco mniej interesujący, jak pierwszy. Ciągle nie przekonuje mnie oscarowa muzyka z Drogi do Indii a i suita z Roku niebezpiecznego życia zawierająca przede wszystkim nastrojowy underscore, wydaje mi się trochę nudna. Ciekawsza a równie klimatyczna zdaje się być muzyka z napisów końcowych Drabiny jakubowej, ale spośród pierwszych dziewięciu utworów najlepsze wrażenie wywarł na mnie romantyczny temat Spaceru w chmurach oraz marszowe fragmenty Córki Ryana. Suita ze słynnego oscarowego Lawrence’a z Arabii jest przynajmniej o kilka minut za długa, ale początkowa część tego utworu, to równie wielka klasa jak Doctor Zhivago. Po tym tracku Milan przygotował małą niespodziankę dla słuchaczy, gdyż płyta zamiast zapowiadanych 11 ścieżek ma ich 12, a przedostatnią jest 3-minutowa wypowiedź Maurice’a Jarre’a na temat pracy kompozytora muzyki filmowej. Nie wydaje mi się to najtrafniejszym pomysłem i chyba lepiej by było, gdyby tekst ten w formie pisemnej znalazł się w dołączonej do wydania wkładce-książeczce. A tak pozostaje przeskakiwać jeden track w odtwarzaczu, albo wyłączać go po wysłuchaniu suity z Lawrence of Arabia. Tego ostatniego bym nie polecał, gdyż szkoda byłoby nie posłuchać dla mnie osobiście małego odkrycia tej płyty, a mianowicie utworu Paris en Colére z nominowanej do Złotego Globu ścieżki dźwiękowej z obrazu Czy Paryż płonie?. Wbrew tytułom filmu i samego utworu (Paryż w gniewie) jest to muzyka niezwykle pogodna i optymistyczna, a przy tym naprawdę „paryska” w swej stylistyce.

The Emotion and the Strenght z pewnością nie jest kompilacja doskonałą. Można by mieć pewne uwagi przede wszystkim do doboru materiału. Takie fragmenty jak niezbyt fascynujący temat z telewizyjnej produkcji Uprising, który znalazł się tu pewnie tylko dlatego, iż Powstanie to ostatnia filmowa kompozycja Jarre’a, mógłby spokojnie ustąpić miejsca, któremuś z wielkich nieobecnych, takich jak The Night of the Generals, Mad Max Beyond Thunderdome, czy Enemy Mine. Pewnie jednak na przeszkodzie do umieszczenia fragmentów wszystkich rzeczywiście najciekawszych partytur Jarre’a stanęły kwestie braku odpowiednich nagrań lub praw do ich wykorzystania. Mimo to, ta dwupłytowa edycja pozostaje kompilacją niezwykle solidną, a wręcz znakomitą w przypadku pierwszego krążka. Po zapoznaniu się z jego zawartością pozostaje nam tylko żałować, iż Maurice’a Jarre’a nie ma już wśród nas.

Najnowsze recenzje

Komentarze