Your browser is not supported! Update your browser to improve your experience.
Debbie Wiseman

Warriors (Wojownicy)

(1999)
-,-
Oceń tytuł:
Łukasz Koperski | 15-04-2007 r.

Czy można zbudować niezłą partyturę, w której niemal każdy utwór, każdy fragment opiera się o jeden i ten sam temat? Pewnie że można, co nie raz udowadniał chociażby Trevor Jones, a już najdobitniej w swym kultowym dziele The Last of the Mohicans. Podobnym tropem poszła brytyjska kompozytorka Debbie Wiseman tworząc ścieżkę dźwiękową do telewizyjnego obrazu BBC opowiadającego o losach wysłanników ONZ w ogarniętej wojną domową Bośni. W wywiadzie udzielonym portalowi BSO Spirit Brytyjka stwierdziła: „Kiedy piszę partyturę, w pierwszej kolejności staram się zbudować melodyjny temat główny. Dla mnie melodia jest sercem partytury…”. Jeśli chodzi o Warriors, to owo „serce” zajmuje jakieś 3/4 całego „muzycznego organizmu”.

Temat przewodni Warriors usłyszymy w niemal każdym utworze soundtracka, a ścieżki, w których go nie doświadczymy można spokojnie policzyć na palcach jednej ręki. Temat ów to prosta, spokojna, bardzo smutna melodia o niemal dramatycznej wymowie. W utworze otwierającym album pojawia się w wyjątkowo smutnej, elegialnej wersji na „żałobne” smyczki. W kolejnych ścieżkach temat usłyszymy w rozmaitych aranżacjach, na tyle różnych, że słuchając ich nie będziemy odczuwać znużenia. Monotematyczność Warriors nie jest rzecz jasna całkowita, bo gdzieś tam usłyszymy jakieś poboczne motywy a jest też przecież trochę (ale nie dużo) underscore’u. Jednak nic z tego po przesłuchaniu nie zostanie nam w pamięci. Z jednym może wyjątkiem. „Nothing To Say” prezentuje nam nowy, „jednorazowy” temat grany na fortepian przez – co warto odnotować – samą kompozytorkę. Melodia jest ładna, ale bardziej złożona od tematu przewodniego, przez co na pewno trudniej wpada w ucho. Stylowo bardziej przypomina chyba nawet klasyczne fortepianowe utwory chociażby, niż jakieś fragmenty współczesnej muzyki filmowej.

Muzyka z Warriors oparta jest o solowe wejścia poszczególnych instrumentów lub niewielkich ich grup i nie da się tu usłyszeć silnych orkiestrowych brzmień. Jako, że akcja obrazu rozgrywa się na Bałkanach, nie mogło w partyturze zabraknąć odniesień do tego regionu geograficznego. Są nimi przede wszystkim etniczne wokale, najczęściej wyśpiewujące swój lament z towarzyszeniem wybijającego rytm bębna (np. w „Arrival in Vitez”). Przypominają one nieco sławetne „Mro Iło” z Bandyty Michała Lorenca, ale też chórki śpiewające w wymyślonym przez G.G. Wellsa języku Eloiów z The Time Machine Klausa Badelta. Drugim elementem przybliżającym atmosferę Bałkanów są etnicznie brzmiące flety przewijające się przez cały score, a które momentami na myśl przywodzą o dziwo znów badeltowski Wehikuł czasu („To Observe and no More”, „Herzog”).

Reszta to wspomniane już grające solo lub w zespole smyczki oraz fortepian, na który Debbie Wiseman aranżuje temat główny w „Twelve Hours” i „Far from Home”. W pierwszym z nich instrument gra w niskiej, basowej tonacji, co czyni utwór nieco mrocznym i tragicznym w wyrazie. W drugim z kolei melodia podana jest już w bardziej lekki, nieco liryczny sposób wprowadzający na zakończenie smutnej partytury odrobinę optymizmu.

Warriors słucha się naprawdę dobrze. Trudno w tym miejscu może napisać, że przyjemnie i że dostarcza słuchaczowi radości, bo w końcu partytura Brytyjki emanuje głównie takimi uczuciami jak smutek, ból i tęsknota. W każdym bądź razie ja, zachęcony do sięgnięcia po ten score po bardzo udanym Haunted, na Debbie Wiseman na pewno się nie zawiodłem. Pomimo że, co niejednokrotnie podkreślałem, cały soundtrack z Wojowników zbudowany jest na jednym temacie, podawany jest on w tylu różnych aranżacjach, że całość wcale nie wydaje się monotonna. A że, patrząc od strony technicznej, nie jest to może skomplikowana muzyka? Cóż, podobno geniusz tkwi właśnie w prostocie. Wprawdzie Warriors to nie geniusz, ale na pewno bardzo ciekawa partytura, z którą warto się zapoznać. Na zachętę dodam jeszcze, iż prestiżowe Royal Television Society doceniło muzykę Wiseman i w 2000 r. nagrodziło ją za najlepszy score dramatyczny do produkcji TV.

Fragment tytułowego utworu do posłuchania na oficjalnej stronie kompozytorki.

Najnowsze recenzje

Komentarze